Fotografia J. Samolińskiej

370 euro, ok. 1500 zł – tyle kosztuje wyjazd na Słowację w celu przerwania ciąży. Legalnie, bezpiecznie, dyskretnie. 80 proc. pacjentek to Polki, po polsku mówi też personel. 1500 zł – tyle kosztowała kolacja dymisjonowanego dzisiaj Radosława Sikorskiego, którą zjadł na koszt państwa w „Sowie i przyjaciołach”, tyle wynosi zasiłek na dwa miesiące życia dla opiekuna osoby niepełnosprawnej czy czynsz za małe, dwupokojowe mieszkanie na peryferiach Warszawy. To więcej niż płaca minimalna netto. Dla kobiet, które mają 1500 zł, aborcja jest legalna.

Według danych GUS ponad połowa Polaków (i Polek) nie jest w stanie pokryć nagłego wydatku w wysokości 1000 zł. Dla nich aborcja jest zakazana. Ciężko sobie to wyobrazić, ale państwo polskie uważa, że jeśli ktoś nie ma 1500 zł na zabieg, świetnie poradzi sobie z utrzymywaniem innej osoby przez następne 20 lat.

Jest jeszcze jedna opcja – tabletki poronne, dostarczane przez międzynarodową organizację Women on Web, pomagającą kobietom w krajach, gdzie przerywanie ciąży jest zakazane. Farmakologiczną aborcję można przeprowadzić tylko do 9. tygodnia, jest bardzo bolesna i wykonywana w domu, bez opieki lekarza, ale mimo to stosunkowo bezpieczna i skuteczna. Koszt tabletek to 90 euro (400 zł), ale można poprosić o ulgę ze względu na złą sytuację finansową. Niestety, polskie służby celne utrudniają dostarczanie przesyłek. Biedne kobiety mają rodzić i już.

W najbliższą sobotę nad Odrą przeleci niemiecki dron, wypełniony tabletkami poronnymi. Brzmi fantastycznie, jak z mrocznych i mokrych zarazem snów polskiej prawicy – Tomasz Terlikowski już zresztą zapowiedział, że będzie próbował drona zestrzelić. Niestety, dostarczenie tabletek to drogą to tylko happening, jednorazowa akcja – chociaż trzeba przyznać, że bardzo pomysłowa. Niemieckie naloty aborcyjne nie wyzwolą polskich kobiet; równe prawo do przerywania ciąży musimy wywalczyć sobie same.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
    1. I nikt nie mówi, że to coś dobrego: czasami to po prostu mus.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ruski stanął okoniem

Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…