Czy dziewczynkom wolno grać w szachy? W gry strategiczne? Układać kostkę Rubika, pisać programy i aplikacje? Drukować w 3D? Grać w nogę? Ano wolno. W sensie – nikt im przecież nie zabroni. Ale żeby zachęcać do tego instytucjonalnie – to nadal traktowane jest jak jakieś nowomodne wymysły.

Burzę w internecie wywołała oferta bydgoskiej firmy Edu-Center, oferującej półkolonie dla chłopców (karcianki, programowanie, techniki szybkiego zapamiętywania, konwersacje po angielsku) i dla dziewczynek (plażowanie i pikniki, aqua aerobic, projektowanie biżuterii, ubrań, sesja zdjęciowa, tworzenie kosmetyków naturalnych). Faktem jest, że po burzy na Facebooku wywołanej przez adminów „Seksizmu naszego powszedniego” Edu-Center nieco złagodziło wymowę swojej pierwotnej oferty, nadal jednak ścisły podział na aktywności związane z urodą i wellness oraz pracą umysłową i sportem jest zauważalny.

Przedstawicielka firmy tłumaczyła się, że na te konkretne półkolonie od lat jeżdżą „stali klienci” – dobrze znane im dzieciaki. I zgrabnie przerzuciła taki dobór zajęć na wolę rodziców. Czyli przyznała, że firma chce po prostu zarabiać pieniądze (w domyśle: „jak tam sobie chcą”). Potem pojawiło się kolejne, jeszcze bardziej zagmatwane tłumaczenie: „W świetle wojny feministek – tak, może się to wydać niefortunne czy też niestosowne. Jednak ja bardziej niż za agresywną wojną o równouprawnienie, jestem za różnorodnością i wolnością wyboru. Na rynku jest wiele ofert półkolonii. W naszej ofercie mieliśmy do tej pory robotykę dla chłopców i dziewczynek, uczymy matematyki czy programowania obie płcie. Myślę, że więcej krzywdy możemy wyrządzić dziewczynkom, zakazując im noszenia różowego koloru lub interesowania się kosmetykami”.

Edu-Center reklamuje się z ofertą dodatkowych, różnorodnych zajęć dla dzieci do 14. roku życia. Myślę, że dziewczynki w tym wieku mają jeszcze czas, aby zacząć interesować się kosmetykami, jeśli będą miały taką wolę. Nie ma nic złego w tym, aby 16-letnia dziewczyna dowiedziała się, jak powiększyć sobie kredką oko, ale chyba wszyscy zgodzą się z tym, że dziewczynce 10-letniej taka wiedza nie jest do życia niezbędna. Seksualizacja dzieci następuje w zastraszającym tempie. Nie ma potrzeby dokładać do niej kolejnej cegiełki i wbijać do głowy uczennicom podstawówek, że powinny jak najwcześniej stać się konsumentkami przemysłu modowego lub trybikami w jego maszynie. Jeśli takie życzenia wyrażają rodzice kilkuletnich dziewczynek, to może warto im uświadomić, że wtłaczają swoje córki w ciasne ramki, z których z czasem trudniej będzie im się wydostać. Dzieciństwo charakteryzuje się tym, że atrakcyjność fizyczna i wszelkie jej aspekty związane z seksualnością dorosłych ludzi nie mają do niego wstępu. Naprawdę mamy się bać, że kilkuletnie dziewczynki coś ominie i „przegapią” moment, kiedy należy zacząć „interesować się kosmetykami”? Że w ten sposób „zrobimy im  większą krzywdę”, stawiając jak najwcześniej na ich kompetencje językowe, naukowe, społeczne?

Jeszcze jedno. Skoro, jak twierdzi pani Anna Misiak-Kilanowska, Edu-Center „jest za równością i wolnością wyboru”, nie widzę powodu, dla którego w warsztatach z projektowania biżuterii czy ubrań nie mogliby wziąć udziału chłopcy. Wiadomo, programista to zawód przyszłości – ale proszę to powiedzieć Karlowi Lagerfeldowi czy Armaniemu. To jest naprawdę wolny wybór. Wolny wybór w ramce z napisem „płeć” to tylko wybór pozorny. To Janusz Korwin-Mikke zwykł powtarzać, że „przeciętna kobieta nie interesuje się polityką, tak jak przeciętny mężczyzna nie interesuje się zdrowym żywieniem”. A oferta Edu-Center właśnie takie ramowanie w umysłach dzieci instaluje. Jak mawiali starożytni coachowie: „co teoretyk wymyśli, praktyk udowodni”.

Przedstawicielka firmy w zawoalowanej formie wysłała również światu komunikat „do innych się nie przyczepili, tylko, motyla noga, do nas!”. Bo można tak zrozumieć ironiczne zdanie: „Jeśli kogoś uraziliśmy to przepraszamy – to samo powinny zrobić wszystkie inne firmy produkujące różowe sukienki czy błękitne bodziaki dla noworodków”. Cóż, takie życie. To, że oferta Edu-Center klasyfikuje według oklepanych stereotypów, jest faktem. Akurat tym razem padło na Was, nie na producenta bodziaków. Ale niestety nie bez racji.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Burza w szklance wody – decydują rodzice a nie dzieci i Edu-Center jako uczestnik wolnego rynku ma prawo organizować takie półkolonie jakie tylko chce. Swoją drogą która koleżanka z redakcji wyemigrowała do pudelek.pl bo ostatnio więcej tam takich artykułów niż u was?

    1. Poziom oburzenia wprost proporcjonalny do niezrozumienia tekstu

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ruski stanął okoniem

Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…