Z mapy Poznania zniknie niedługo ulica Franklina Delano Roosevelta. To zaskakująca informacja, prawda? W smutnym roku 2017 zapowiedziano już zmianę wielu patronów, jednak wszyscy byli w jakimś stopniu związani z lewicowym dorobkiem historycznym. 32 prezydent USA zasłynął głównie wprowadzeniem New Dealu, czyli doktryny gospodarczej, której światowy kapitalizm zawdzięcza wyjście z głębokiego kryzysu. Czyżby więc dekomunizacji towarzyszyła dekapitalizacja? Nic podobnego. To tylko nieprawdopodobne zaślepienie ideologiczne, hunwejbiński zapał i całkiem znaczna ignorancja. Uwagę inkwizytorów z IPN przyciągnął inny deal – ten, który Roosevelt ubił ze Stalinem w Jałcie w 1945 roku i który sprawił, że Polska znalazła się po radzieckiej stronie Żelaznej Kurtyny. Spece od historii uznali, że skoro FDR dogadał się z przywódcą ZSRR i zezwolił na instalacje komunizmu na naszych ziemiach,  to znaczy, że musiał być czerwony. Co prawda, przy stole na Krymie siedział także Churchill, jednak były premier UK cieszy się wśród ipeenowców większym uznaniem. Tak więc człowiek, który uratował kapitalizm zostanie przemielony w ramach dekomunizacji. Trzeba wybrać jego następcę. Samorządowcy Platformy Obywatelskiej zawołali więc: niech to będzie ulica Ronalda Reagana.

Od poznańskich radnych PO nie wymagam wiele. Nie oczekuję od nich nawet wiedzy ekonomicznej, która pozwoliłaby im stwierdzić, że Reagan jest odpowiedzialny za dewastację społeczno-gospodarczą swojego kraju, zdemolowanie przemysłu, prywatyzację usług publicznych i kilka innych katastrof, które złożyły się na spadek poziomu życia w środkowych stanach i stworzyły elektorat sfrustrowanej klasy robotniczej, głosującej przeciwko swoim interesom klasowym. Wierzę, że nawet gdyby poznańscy rajcy wiedzieli o szkodliwości poczynań ich idola, pewnie nieszczególnie by ich to ruszyło, bo przecież Reagan (razem z Wojtyłą) obalił komunę, co jest już zasługą najwyższej rangi. Oczekuję od nich jednak przestrzegania zasad demokratycznej partycypacji, a więc w tym wypadku zapytania o zdanie mieszkańców w trybie konsultacji społecznych. Wierzę, że poznaniacy nie są takimi idiotami, jak ich reprezentanci i nie zafundują sobie tak obciachowego patrona głównej arterii.

Ciekawą propozycję wysunęło środowisko skłotu Rozbrat. Anarchiści proponują, aby Roosevelta zastąpiła Jolanta Brzeska. Argumenty za tą kandydaturą brzmią bardzo sensownie. „Zmiana nazwy ulicy na imienia Jolanty Brzeskiej byłaby symbolicznym odcięciem się władz miasta Poznania od »dzikiej prywatyzacji« zasobów lokalowych, »czyszczenia kamienic«, »afer testamentowych« itd. Stanowiłoby to też symboliczne zadośćuczynienie wobec tych mieszkańców i mieszkanek Poznania, które były przymusowo wysiedlane ze swoich domów, gnębione i poniżane, a na których los władze miasta Poznania długo pozostawały obojętne”. Dodatkowym atutem wydaje się zaangażowanie obecnego, jakże wpływowego, ministra sprawiedliwości w wyjaśnienie sprawy morderstwa Brzeskiej. Krótko mówiąc – kandydatura idealna.

Jest jeszcze coś ważnego. Za dużo już tych wszystkich nadętych mężczyzn z elitarnym życiorysem na ulicach naszych miast. I co gorsza – nadal ich przybywa. Dzisiaj wojewoda mazowiecki ogłosił przemianowanie alei Armii Ludowej na Lecha Kaczyńskiego. Walczący z faszystami bohaterowie ludu zostaną zastąpieni zaległym na wawelskim katafalku ponurym mieszczaninem, którego największym sukcesem było przymuszenie pilota do lądowania w złych warunkach, co ostatecznie dało bratu władzę.  Polacy i Polki nie potrzebują nieudaczników i szkodników przemalowanych na wątpliwej próby ikony. Na tablicach i cokołach brakuje zwyczajnych ludzi, którzy w odruchu niezwykłej odwagi i zaangażowania postanowili zawalczyć o lepszy świat. Takich właśnie jak Jolanta Brzeska.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. To dobry, wbrew pozorom kierunek. Pora sprawdzić, czy korespondujący z Katarzyną II niejaki Wolter nie ma aby jakiejś ulicy, pomnika czy sali w naukowym przybytku. I zabrać się wreszcie za repolonizację naszych władców. Co jeden, to za żonę brał jakąś z zagranicy. A to Niemka, jak za Mieszka II, to Rusinka,jak za Odnowiciela. A co z tą księżną, wprawdzie z dzisiejszych Włoch, ale niemiecką hrabianką z Meranu, świętą, która dbała o cnotę myjąc się w wodzie po ablucjach klasztornych mniszek, która dokładnie zniemczyła swoje dzieci i wnuki, a jej mąż podszepnął zdradziecko nieszczęsnemu Konradowie pomysł ściągnięcia do Polski z Węgier zdradzieckich Krzyżaków Czy to nie powód do desakralizacji? A co z obecnymi politykami i wujkiem z armii czerwonej?

  2. Poznań! Porządna Wielkopolska! Rozsądna, gospodarna, wzór cnót wszelakich. I aż tak zdurniała!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…