Do kompromitującego zdarzenia doszło na stołecznym lotnisku im. Fryderyka Chopina. Elena Poptodorowa dopuściła się próby kradzieży luksusowych kosmetyków o wartości ponad 1,5 tys. zł.

Elena Poptodorowa, źródło: Wikimedia Commons

Informacje dotyczące tego zdumiewającego incydentu wciąż są bardzo ogólne i raczej skąpe. Potwierdzenie doniesień, które jako pierwsze ujawniło radio RMF FM zostało potwierdzone przez bułgarskie ministerstwo spraw zagranicznych. Zarząd i służby prasowe lotniska konsekwentnie odmawiają komentarza w tej sprawie.

Bułgarski MSZ potwierdził natomiast, że Elena Poptodorowa, była ambasadorka tego państwa w Waszyngtonie w latach 2010-2016, została przyłapana na lotnisku im. Chopina w Warszawie ze skradzionymi ze znajdującego się tam sklepu wolnocłowego kosmetykami. Ich łączna wartość to 1648 zł. Do incydentu dojść miało 27 lutego około godz. 16.

Niektóre bułgarskie media podają, że Poptodorowa próbowała się tłumaczyć nieuwagą wywołaną odebraniem telefonu od ciężko chorej matki. W chwili rozpoczęcia rozmowy miała ona trzymać w ręku jakiś krem, który nieopatrznie wrzuciła do torby i wyszła ze sklepu przejęta telefoniczną konwersacją. Tłumaczenie to wydaje się dość pokrętne zważywszy na wartość wyniesionych rzekomo przypadkowo ze sklepu towarów.

Poptodorowa wylegitymowała się ochronie portu lotniczego paszportem dyplomatycznym i nie została zatrzymana, z relacji medialnych dowiadujemy się również, że poprosiła, aby o incydencie nie informować bułgarskiej ambasady.

Zdarzenie to jest szczególnie bolesne dla sporej części bułgarskiej prawicy, która uprawia nieustającą apologetykę „dobrych komunistów” i „dobrych UB-eków”. Poptodorowa, jak prawie wszyscy współcześni bułgarscy swoją karierę polityczną zawdzięcza byłemu dyktatorowi Bułgarskiej Republiki Ludowej – Teodorowi Żiwkowowi. Zaczynała jako jego tłumaczka. Dzisiejszy premier Bułgarii zaś, Bojko Borisow, był szefem jego ochrony. Kadry bułgarskiej prawicy rekrutują się spośród właśnie takich osób, które szybko przekwalifikowały się na nowoczesną klasę kompradorską wiernie służącą Waszyngtonowi. Jak się okazuje, część tych ludzi ma skłonność nie tylko do masowego rozkradania gospodarki i kraju, lecz również do drobnych kleptomańskich odruchów.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…