Ustawa z 30 maja 1996 r. o niektórych uprawnieniach byłego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej nie mówi ani słowa o tym, czy i w jakim stopniu wolno mu się kompromitować. Pozostawia w tym zakresie byłej głowie państwa pełną swobodę. Jednakże konstytucjonaliści, bieglejsi ode mnie w odczytywaniu tego, co w zapisach ustawy pozostaje między wierszami, zgodnie twierdzą, że uposażenie byłego prezydenta, możliwość otwarci biura i zapewnienie ochrony BOR, służyć ma generalnie temu, by ów po odejściu z urzędu nie musiał ubiegać się o funkcje publiczne, nurzać w bieżącej polityce, ani podejmować innych zajęć zarobkowych. Nie jest to przez prawo zabronione, ale jak kiedyś – wyjątkowo słusznie – rzekł klasyk, któremu zdarzało się słyszeć krzyki zamrożonych zarodków, „nie litera, a duch prawa” ma w tym wypadku kluczowe znaczenie.

Do ekscesów Lecha Wałęsy już przywykliśmy, choć naturalnie, żal ściska tylną część ciała, gdy internet obiegają jego fotki spod palm tudzież wyznania byłej żony, publikującej w tajemnicy przed mężem wspominkowe złote myśli o nieczułym draniu, co zajęty był ratowaniem państwa, nie mając czasu nawet przynieść swej Danuśce bukietu zmiętych tulipanów, choć w swym wysprzątanym salonie godziła się przyjmować tych wszystkich opozycjonistów, zjadaczy czasu męża. Komorowski, który po katastrofie tupolewa przybrał szaty poważnego męża stanu, a podczas kampanii wyborczej prezentował protekcjonalizm wobec „gówniarza” Dudy, bierze kolegę po fachu pod rękę i razem lecą do Chicago – nie po to, by mediować w ważnych dla kraju sprawach, nie po to, by spotkać się z Polonią. Starsi panowie dwaj zdecydowali się użyczyć gęby na promocji nowootwartego biura kantoru cinkciarz.pl w towarzystwie seksownych cheerleaderek. Wiadomość jest jeszcze stosunkowo nowa, ludność internetu nie zdążyła jeszcze się rozkręcić, choć niewątpliwie do myślenia daje zwłaszcza mem z podpisem „Ashley, Shannon, Ariana, Janessa, Amanda, Destiny – i dwóch ex-prezydentów 40-milionowego kraju w środku Europy”.

Nie żeby Kondrat nie mógł występować w reklamach ING. Nie żeby Bogusław Linda nie wyglądał wiarygodnie popijając Geriavit. Nie żebyśmy byli jakoś szczególnie przeczuleni na punkcie tego, co licuje, a co nie licuje. Nie żeby cokolwiek nas jeszcze w świecie polityki i „szołbiznesu” dziwiło, zwłaszcza w kontekście Stanów Zjednoczonych. Każdy człowiek ma niezbywalne prawo do robienia z siebie idioty publicznie. Aczkolwiek nie uwierzę już nigdy żadnemu poważnie wyglądającemu, wąsatemu mężowi stanu w starannie skrojonym garniturze. Korwin przynajmniej nie udaje.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Bycie prezydentem RP to jest ciężki krzyż i taka kompromitacja, że żadna inna jej nie przebije. Władkowi trzeba współczuć.
    Nareszcie panna doceniła Korwina:)

  2. ”Zgodnie z ustawą z 1996 roku ochrona przysługuje byłym prezydentom na terenie Polski. Na jakiej zasadzie zatem w wyprawie za ocean oficerowie BOR towarzyszyli Bronisławowi Komorowskiemu i Lechowi Wałęsie? Jak usłyszała „Rzeczpospolita” w MSW, Biuro Ochrony Rządu wysłało swoich funkcjonariuszy na mocy poufnej decyzji ministra spraw wewnętrznych. Resort nie chciał jednak zdradzić kosztów tej ochrony, zasłaniając się tajemnicą państwową.”

    http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/502350,komorowski-i-walesa-w-reklamie-cinkciarz-pl-w-usa-ile-zarobili-byli-prezydenci.html

  3. Nareszcie ktoś docenił polskie środowisko cinkciarzy. To my cinkciarze razem z Solidarnością i KOR walczyliśmy o kapitalizm, przedsiębiorczość i wolność.

  4. najpierw niech pańcia pisząca sprawdzi co to jest „cinkciarz.pl” to będzie od razu wiadomo. Bo to, że 'Elektryk’ bierze 100 tys. $ za WYKŁAD – to wiadomo od dawna. A co robią Kwachu i Siwiec w imprze „yalta-european-strategy” (http://yes-ukraine.org/en ) sponsorowanej przez Sorosa Open Society Foundation (jak Fundacja Batorego Smolara czy Krytyka Polityczna Sierakowiaka). A ciekaw jestem czy przypadkiem „strajk.eu” też nie są „sponsorowani” przez Sorosa/Smolara/Sierakowiaka bo kolesie z teamu Razem jak jeden wywodzą się z tego „środowiska”.
    A czy pańcia pisząca wie co to są Dark Money? Polska jako kraj „przechodni” (to Śpiewak w KP napisał, że Polacy to „uchodźcy” czyli „tutejszych” tu nie ma i każdy ma prawo się tu czuć jak u siebie w domu), zawsze była przedmiotem działań korupcyjnych. Już po 1989 padła nawet cena 1 mln USD za „ustawę sejmową”. A tak na marginesie: wg dzisiejszych „standardów” wylansowanych przez Fundację Batorego „korupcja” odnosi się tylko do sfery „administracji” PAŃSTWA a nie sfery „prywatnej”.
    A poza tym, Elektryk, Kwachu, Komorusek reprezentują klasycznie polski styl post1989: buractwo dresiarskie tylko z Rolexami.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…