Portal Oko.press ujawnia wyniki śledztwa niemieckiego tygodnika. Okazuje się, że tamtejsze prawicowe media manipulują danymi, sugerując, że „arabscy gwałciciele” czyhają na bezpieczeństwo Niemek.

fot. wikimedia commons

Dziennikarze „Spiegla” przeanalizowali statystyki policyjne, 450 raportów kryminalnych, rozmawiali z funkcjonariuszami. Potwierdzają się dane, że odsetek gwałtów wzrósł (również tych, w których wzięła udział choć jedna osoba uznawana za „imigranta”) – to jednak nadal tylko 9,1 procent wszystkich przestępstw na tle seksualnym.

Od połowy 2015 do końca 2016 Niemcy przyjęły milion osób, łapiących się pod kategorię „imigranci” („Imigranci” to zarówno osoby przyjęte w ramach relokacji, te ze statusem uchodźcy, te przebywające w Niemczech nielegalnie, te, którym odmówiono statusu uchodźcy oraz te starające się o azyl). Jednak przestępstwa seksualne z ich udziałem to tylko 3,4 tys. z 47 tysięcy popełnionych ogółem w 2016.

Dziennikarze „Spiegla” są zdania, że przestępstw z udziałem imigrantów (również tych z Polski!) odnotowano więcej, ale ma na to wpływ lepsza wykrywalność (tych, którzy się izolują i nie są zakorzenieni w lokalnych społecznościach nie chroni sąsiedzka solidarność).

Także bardzo ważnym czynnikiem, który wpłynął na to, iż statystyki poszybowały w górę, jest włączenie w 2016 tzw. gropingu (niechcianego dotyku) do katalogu przestępstw. Wcześniej nie miał on nawet statusu wykroczenia, a policja w takich przypadkach nie chciała przyjmować zgłoszeń.

„Spiegel” przeanalizował dane z prawicowego portalu rapefugees.net, szczującego na uchodźców. Okazało się, że dane są notorycznie fałszowane: tylko w przypadku 1/3 opisanych tam przestępstw seksualnych tożsamość sprawcy jako uchodźcy potwierdziła się. Mniej więcej tyle samo zostało popełnionych przez obywateli innych krajów UE, podczas gdy portal utrzymywał o winie przybyszy z Bliskiego Wschodu. Sfałszowano również „mapę gwałtów popełnionych przez uchodźców” – 22 z zaznaczonych na niej przestępstw popełnili Niemcy. Gwałtów ogółem było na niej 205 (według policji tylko 59 z nich jest prawdą, a 47 nie potwierdziło się w toku postępowania). Prokurator umorzył m.in. bulwersującą niemieckie media od miesięcy sprawę słynnego gwałtu w Rostocku.

Z danych policyjnych można wysnuć też inny ciekawy wniosek: gdy potwierdza się przestępstwo, okazuje się, że jego ofiarami częściej padają inni uchodźcy, nie zaś bojące się o swoje bezpieczeństwo Niemki.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Gratulacje za celne słóweczko tylko. Proszę je przed lustrem wypowiedzieć tylko tyle samo razy, ile zgwałcono tylko te dodatkowe kobiety. Czekam na dodatkowe badania ankietowe, ile z tych uszczęśliwionych doznało dodatkowego orgazmu. Również z powołaniem sie na tak wiaygodne źródło.

    1. Mieszkam w Monachium. W bardzo bliskiej odległości od dwóch ośrodków dla imigrantów zwanych „uchodźcami”. Włóczę się także po okolicach i często natykam się na takież ośrodki w innych miejscowościach. I z całą świadomością stwierdzam że jest tu bezpieczniej niż w Warszawie.

      Co istotniejsze, tutejsze dziewczyny ubierają i zachowują się bardzo swobodnie. Nie zmieniło się to bynajmniej od 2015 roku (szczyt fali imigracyjnej). Oznacza to że nie czują zagrożenia.

      Często wracam z pracy przed północą. Samotne dziewczyny i kobiety nie przemykają się trwożliwie a w pustawych tramwajach czy autobusach nie widać u nich objawów zaniepokojenia czy obawy jakie często widywałem w Warszawie. Oznacza to że tu nie spotykały się raczej z napastowaniem.

      Ja sam zresztą przez te trzy lata nie widziałem jakichś chamskich zaczepek, nawet ze strony podchmielonych facetów. A w Warszawie dosyć często.

      A zatem, choć przypadki gwałtów i napastowania się zdarzają, to jednak nie na tyle często aby znalazło to odbicie w zachowaniu pań.

      Dlatego proponuję aby zamiast użalać się nad strasznym losem mieszkanek Niemiec zająć się raczej tym aby Polki na polskich ulicach mogły się czuć bezpieczniej.

    2. trudno prosic by zboczeniec zechciał to robił to przy tobie Lej bys uwierzył w oczywiste

    3. @sru:

      Każde zagrożenie występujące wystarczająco często wywiera wpływ na zachowanie potencjalnych ofiar.

      Ilustracją niech będzie choćby sposób noszenia torebek w tłumie przez panie. Często po sposobie traktowania torebki można stwierdzić że dana pani przyjechała ze wschodu Europy.To zachowanie informuje o rozpowszechnieniu kradzieży przez tzw „kieszonkowców” w miejscu zamieszkania.

      Ja sam przywiozłem z Polski nawyki noszenia cennych rzeczy w trudno dostępnym miejscu. Tubylcy aż tak przezorni nie są. Wynika to ze skali kradzieży, która tu jest dużo mniejsza niż w Warszawie. Ale już np. w Berlinie obyczaje noszą widoczne znamiona wschodu.

      Wracając do meritum. Jeżeli skala owych gwałtów i napastowania byłaby duża to znalazłoby to odzwierciedlenie w zachowaniu dziewcząt i kobiet. Niemcy przyjmują imigrantów z odległych stron od dziesiątek lat więc był czas na zmiany w świadomości społecznej. A tego efektu nie ma.

      Zwróć uwagę że w Niemczech mieszka lub/i pracuje ogromna liczba Polaków i Polek. Ale jakoś to nie oni opowiadają owe podnoszące włosy na głowie opowieści o tym co się tam dzieje. Nie zastanowiło Cię to?

      W internecie czy innych mediach można sobie publikować co się chce, dorosły człowiek powinien jednak podchodzić do tego krytycznie i weryfikować. Chyba że woli ułudę jak większość.

    4. Lej- budowanie różnorakich konstrukcji nie zmieni oczywistej oczywistości , to tak jak z pisuarami mówią że Polska to kraj mlekiem i miodem płynący a obywatelom brakuje tylko przysłowiowego ptasiego mleczka i powtarzając tak w kółko 1000razy sami w to uwierzyli

    5. @sru

      Byłeś? Widziałeś? Co jest dla Ciebie oczywistą oczywistością? Bzdury wypisywane w internecie?

      Ja mieszkając tu trzy lata nie spotkałem się ani z objawami ani z relacjami miejscowych. Jak już napisałem, Polki, których jest tu kilkaset tysięcy jakoś nie skarżą się na napastowanie i gwałty ze strony tych imigrantów. Nie daje Ci to do myślenia? Trudno.

      Zachęciłem Cię do samodzielnego myślenia i poznawania świata. Jeżeli za wszelką cenę chcesz bronić jakichś mitów i iluzji to ja nic nie poradzę. Ale to będzie Twoja strata.

    6. mój pierwszy wpis do ciebie aktualny, a na zachodzie byłem w kilku państwach w de również pozdrawiam

    7. No tak, na pewno strefy bezpieczeństwa dla kobiet na Sylwestra robili dla ozdoby, podobnie jak wyprowadzanie wojsk na ulicę w większych miastach z obawy przed zamachami.

    1. I co to ma udowadniać? W przywołanym artykule nie ma danych na temat tego, za ile z tych 106 morderstw czy 300 strzelanin odpowiadają imigranci. Ba, w artykule nie ma jakichkolwiek danych które odnosiłyby się do imigracji.

      To co zrobił Reuters, to podanie informacji o ogólnej ilości morderstw i strzelanin, o tym, że liczba morderstw w ostatnich latach wzrosła, mimo że nadal jest stosunkowo niska w porównaniu do innych państw, i planach szwedzkiego rządu, jak walczyć z tym wzrostem. Następnie połączono to z opinią lidera nacjonalistycznej partii (który, nie przedstawiając jakichkolwiek faktów, zwalił winę na „multikulti”), bez weryfikacji, czy rzeczywiście ma on racje, i dodano szokujący tytuł. Autor tekstu nie tylko nie zadał sobie trudu, aby przywołać jakiekolwiek dane na temat relacji między imigracją a wzrostem przestępczości, nie chciało mu się nawet przywołać opinii polityków pozostałych partii.

      Jeśli ten artykuł czegoś dowodzi, to tego, że Reuters potrafi prezentować niższe standardy niż rapefugees.net, i że bardziej niż uczciwość dziennikarska liczy się tam klikalność i idące za nią zyski akcjonariuszy.

    2. @Imbir

      Reuters, a za nim inne agencje światowe, podał tylko to, co może podać nie narażając się na ostracyzm wszystkich „postępowców”, a być może nie chcąc się włóczyć po sądach. Pewnie też liczy na IQ czytelników, którzy potrafią kojarzyć fakty i wyciągać wnioski.

    3. @Lubat

      Wniosek o odpowiedzialności imigracji za wzrost przestępczości, wyciągnięty jedynie na podstawie faktu nasilenia obu zjawisk w zbliżonym czasie, jest równie rozsądny jak obwinianie używania szczepionek o wzrost zachorowania na autyzm na podstawie analogicznego „dowodu”. O ile wśród imigrantów na pewno są jacyś przestępcy, to jednak szanujący się dziennikarz, gdy sugeruje , że problem z tym związany jest tak olbrzymi, że przeciwko imigrantom trzeba wysłać wojsko i że za te wszystkie strzelaniny odpowiadają imigranci (a według mnie, artykuł Reutersa w takim kształcie właśnie to robi), powinien to jakoś udowodnić.

      Natomiast teoria spiskowa, według której dziennikarze boją się przywoływać fakty o przestępczości wśród imigrantów, w tekstach które sugerują że to imigranci są jej główną, jeśli nie jedyną, przyczyną, jest po prostu wątpliwa. Szczególnie że mówimy o agencji z kraju, w którym na prezydenta wybrany został Donald Trump. Uważam też, że gdyby obok wypowiedzi polityka marginalnych Szwedzkich Demokratów pojawiła się opinia osoby z innej partii, to nikt nie ciągnął by za to Reutersa po sądach.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…