Władze w Ankarze zatrzymały w ciągu doby ponad 1,3 tys. uchodźców zmierzających do Greci. To najwyraźniej efekt 3 mld euro „pomocy”, jaką Unia zdecydowała się wyasygnować, by pozyskać uwagę i życzliwość Erdogana w sprawie powstrzymywania napływu nowych uchodźców.

flickr.com/DFID
flickr.com/DFID

Dziś nad ranem najpierw powstrzymano grupę 750 ludzi usiłującą dostać się na wyspę Lesbos najpopularniejszym szlakiem przerzutowym, czyli przez Ayvacik w prowincji Canakkale. Drugą, nieco mniejszą (550 osób) grupę namierzono po południu – uchodźcy usiłowali ukryć się w gajach oliwnych. Poza zatrzymaniem uchodźców i skierowaniem ich do ośrodka dla oczekujacych na deportację, aresztowano też czterech szmalcowników, którym już postawiono kryminalne zarzuty. Podczas akcji skonfiskowano też 10 łodzi, mających posłużyć do transportu ludzi, znaleziono też przy brzegu ciało mężczyzny, prawdopodobnie migranta. Zatrzymani pochodzą z Iranu, Iraku, Syrii i Afganistanu.

Tureckie władze odmawiają oficjalnego komentarza w tej sprawie, lecz wszyscy kojarzą nagłe działania mające na celu zablokowanie uchodźcom dalszej drogi do Europy z ustaleniami, jakie zapadły na wczorajszym szczycie. Premier Erdogan w zamian za wznowienie procesu akcesyjnego, zniesienie wiz oraz 3 mld euro celowej „pomocy” zobowiązał się do zrobienia ze swojego kraju tamy bronącej Europę przed szturmem Syryjczyków.

Specjaliści ds. praw człowieka na całym świecie alarmują, iż krok ten może i zadowoli na chwilę europejskich polityków najwyższego szczebla, którzy chcą za wszelką cenę powstrzymać napływ na kontynent większej liczby ludzi, ale faktycznie cel ten nie zostanie osiągnięty. Zyskają na tym głównie grupy przestępcze zajmujące się przemytem ludzi. Dziennik „The Guardian” cytuje nawet szmalcownika z Izmiru, który otwarcie zakomunikował Patrickowi Kingsleyowi, jednemu z brytyjskich dziennikarzy najlepiej zorientowanych w tej materii, iż „każdy, kto będzie chciał uciec – ucieknie; ludzie będą po prostu skazani na jeszcze bardziej ryzykowne i o wiele bardziej kosztowne metody i trasy ucieczki”.

Konsekwencją polityki Unii Europejskiej i jej targu z Turcją, który ostatecznie przypieczętowano 30 listopada, będzie zatem jeszcze więcej dzieci, takich Aylan, syryjski chłopczyk, którego zwłoki Morze Śródziemne wyrzuciło na brzeg w okolicach Płw. Bodrum. Zachód gorączkowo szuka dla siebie ratunku, lecz kumulując uchodźców w Turcji, jedynie odsuwa problem w czasie.

[crp]

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Kasa to magiczny oręż w ręku naszych pseudoeuropejczyków. Siedzący przy żłobie tylko wymachują pieniędzmi, wszakże nie swoimi, tylko ściąganymi z krajów członkowskich. Nie ma zgody na przyjazd uciekinierów, którzy też nie do tego kraju jechali, zabiorą kasę. Zatrzyma Turcja uciekinierów, dostanie kasę. Jak to miło z Europy czytać o sprawnej policji tureckiej, która nie dopuściła do najazdu na Lesbos. Nikt tego nie widział, telewizje światowe nie dojechały, a Turcja to ważny cyngiel NATO przeciw Rosji. Jak na tym tle wygląda słaba przecież pozycja Macedonii, Serbii, Węgier, Słowenii czy Chorwacji, broniącej Niemcy, Danię, Szwecję, Wielką Brytanię, Francję i Holandię przed nieproszonymi gośćmi. Tu dopiero można ulżyć i puścic inwektywy, grożąc wstrzymaniem dotacji. I to się podoba. To jest cool. I jak to miło, że wybierany przez lata w stolicy teraz swą mądrością imponuje Europie. I tak mądry naród jakże przezornie obsadził swych geniuszy na dwóch stołkach, oddzielonych jednak przez naszego wiernego sojusznika.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…