Kolejny gest papieża Franciszka – na honorowe miejsca w Bazylice Św. Piotra zaprosił grupę osób bezdomnych. Na specjalnej mszy tłumaczył, że odrzucanie potrzebujących nie mieści się w doktrynie kościoła.

Papież Franciszek zaprosił grupę bezdomnych na honorowe miejsca w Bazylice Św. Piotra/wikimedia commons
Papież Franciszek zaprosił grupę bezdomnych na honorowe miejsca w Bazylice Św. Piotra/wikimedia commons

– To zatrważające, że w coraz większym stopniu przyzwyczajamy się do odrzucania ze społeczeństwa najbardziej potrzebujących – mówił papież. – Powinniśmy zacząć martwić się o siebie samych, kiedy nasze sumienia znieczulają się na tyle, że nie dostrzegamy, jak nasi bracia i siostry cierpią. Kiedy poważne problemy świata stają się tylko refrenem, powtarzanym w cowieczornych wiadomościach – tłumaczył Franciszek. Skupienie na maksymalizacji zysku i zapominanie o miłości bliźniego nazwał „duchową sklerozą”. Wyraźnie nawiązywał przy tym nie tylko do polityki wobec osób bezdomnych, ale także rosnącej w Europie i USA fali niechęci wobec przedstawicieli innych narodowości, grup etnicznych i wyznań.

Honorowe miejsca zarezerwowane dla osób bezdomnych, które poprzedniego wieczoru zostały także zaproszone na kolację i koncert Ennio Morricone, 88-letniego kompozytora muzyki filmowej, który specjalnie dla nich zagrał w Watykanie, to nie pierwszy i prawdopodobnie nie ostatni gest głowy kościoła w kierunku wykluczonych grup. W Wielki Czwartek, w marcu tego roku, symbolicznie obmył stopy grupie zaproszonych uchodźców. Niedawno udzielił też mocnego wywiadu włoskiej „La Reppublice” – stwierdził tam m.in., że „ostatecznie to komuniści myślą jak chrześcijanie”. – Pieniądz jest nieprzyjacielem narodów, również imigrantów i uchodźców. Ale są też biedni w bogatych krajach, którzy obawiają się przyjęcia ludzi takich jak oni sami, pochodzących z ubogich państw. To nikczemne koło, które musi zostać przerwane – powiedział. – Musimy obalić mury, które dzielą, próbować powiększać dobrobyt i szerzyć go, ale aby osiągnąć ten rezultat, musimy obalić mury i budować mosty, które pozwolą zmniejszyć nierówności oraz sprawią, że wzrastać będą wolność i prawa – tłumaczył.

Niestety, do praw i wolności, które należy wspierać, papież Franciszek nie zalicza prawa do decydowania o własnej płodności i rodzinie – podobnie jak jego poprzednicy jest nie tylko przeciwnikiem prawa do przerywania ciąży, ale także antykoncepcji. Wbrew zapowiedziom zrobił też bardzo niewiele, żeby ukarać winnych ukrywanego przez dekady molestowania seksualnego dzieci przez księży katolickich – wręcz przeciwnie, powołał np. kardynała George’a Pella, australijskiego duchownego oskarżanego zarówno o nadużycia seksualne, jak i przede wszystkim stworzenie systemu ukrywania sprawców pedofilii wewnątrz wspólnoty religijnej. Trzeba jednak przyznać, że reprezentowane przez niego poglądy na tematy gospodarczo-społeczne są znacznie bliższe lewicy niż np. polskiej konserwatywnej prawicy.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…