A także o przynależności kastowej i języku, którego używają na co dzień. Tak postanowił Sąd Najwyższy. Wyrok może mieć ogromne znaczenie dla polityki krajowej.

Kolejka do lokalu wyborczego w Indiach/wikimedia commons, Goutam Roy

Zdaniem Sądu konstytucja Indii daje obywatelom prawo do wolności wyznania i praktykowania swojej wiary, jednak nie pozwala na wpływ tychże na świecki obszar, jakim są wybory. Rozstrzygnięcie może mieć duże znaczenie w kilku stanach, gdzie obywatele mają wkrótce wybierać swoich przedstawicieli i gdzie wyznanie, pochodzenie oraz przynależność kastowa miały tradycyjnie duże znaczenie. Wielu ekspertów uważa jednak, że nowe zarządzenie idzie na tyle w poprzek praktyce demokratycznej Indii, że po prostu nie wejdzie w życie. – Jeśli postanowienie sądu zostałoby potraktowane dosłownie, możliwa byłaby delegalizacja dosłownie każdej partii w Indiach – mówi Ashok Malik, politolog z Delhi.

Narendra Modi, obecny premier Indii, pochodzi z partii jednoznacznie związanej z hinduizmem, wyznają go jej członkowie i wyborcy. Swoją reprezentację mają także indyjscy muzułmanie i inne wyznania; podobny podział występuje ze względu na kasty, które chociaż teoretycznie nielegalne, wciąż są podstawą hierarchii i porządku społecznego w Indiach. Kwestie te są znacznie bardziej istotne niż podział na lewicę i prawicę, konserwatystów i liberałów. Zdaniem Malika postanowienie sądu doprowadzi wkrótce do sytuacji, w której partie będą nieustannie pozywać się wzajemnie o przekroczenie zakazu, po czym wszyscy zapomną o wyroku. Wątpliwości może także budzić jego wykonalność w kontekście tego, jak długo trwają postępowania wyborcze w Indiach – zdarzają się przypadki, kiedy wysunięte w trakcie kampanii wyborczej zarzuty korupcyjne są rozstrzygane przez sąd już po zakończeniu kadencji wybranego polityka, czasem nawet 7 lat po tym, jak zostały wygłoszone.

Oficjalnie przedstawiciele wszystkich ugrupowań pozytywnie odniosły się do rozstrzygnięcia, jednak wśród polityków także pojawiły się krytyczne głosy. – Prawda wygląda tak, że jako partia, jako polityk danej partii, reprezentuję daną społeczność, która na mnie głosowała – mówi Imtiaz Jaleel z All India Majlis-e-Ittehadul Muslimeen, partii muzułmańskiej. – Czy jeśli powiem, że musimy inwestować w rozwój dzielnic muzułmańskich, że dziewczynki z rodzin muzułmańskich potrzebują edukacji i trzeba ją do nich konkretnie kierować, będzie to już złamanie nowego prawa czy nie? – pyta.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…