Minister spraw zagranicznych Austrii wypowiedział się przeciwko istnieniu przedszkoli dla muzułmańskich dzieci. To kolejny przejaw zaostrzonego kursu tego kraju wobec imigrantów.
Słowa ministra Sebastiana Kurza mają o tyle istotne znaczenie, że jest on nie tylko ministrem spraw zagranicznych Austrii, ale też przewodniczącym Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Kurz swoje przekonanie o konieczności zamykania przedszkoli dla muzułmańskich dzieci wypowiedział w trakcie dyskusji zorganizowanej przez wydawnictwo Kurier.
– Oczywiście, one nie są potrzebne. Nie powinny w ogóle istnieć – powiedział Kurz podczas debaty. Swój pogląd uzasadniał tym, że sprzyjają one izolacji dzieci zarówno w językowym, jak i kulturowym sensie.
Wypowiedź ministra Kurza jest o tyle ważna, że może być sygnałem o zaostrzeniu polityki wobec uchodźców przez niektóre kraje europejskie. Austria od początku tego roku wprowadziła radykalniejsze rozwiązania dotyczące integracji imigrantów. Zakazuje on m.in. zakrywania twarzy przez kobiety i noszenia odzieży umożliwiającej to w miejscach publicznych, zakrywania głowy chustami przez urzędniczki państwowe, sędziny i prokuratorki, a także zakazuje propagowania salafickiej odmiany interpretacji Koranu. Poza tym prawo to wprowadza obowiązkowe kursy języka niemieckiego, a odmowa uczestniczenia w nich może oznaczać zmniejszenie pomocy socjalnej dla imigranta. Wprowadza też propozycje prac publicznych. Jak ocenia się w Austrii, nowy program integracji imigrantów kosztować będzie 100 milionów euro.
Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej
Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…
po co przyjmowali tych nieszczęśników
Działania rządu Austrii należy oceniać jako krok we właściwym kierunku. Za wszelką cenę nalezy przeciwdziałać tworzeniu enklaw/gett islamskich.
A kiedy wzorem CK monarchii zlikwiduje się u w Galicji szkoły tylko dla katotalibanu?
Austriacki minister wypowiedział się przeciwko przedszkolom tylko dla muzułmańskich dzieci, nie tylko dlatego, że w niemieckojęzycznym kraju zwrot „nur für…” brzmi podejrzanie. I bynajmniej nie jest to przejaw zaostrzonego kursu tego kraju wobec imigrantów. Wręcz przeciwnie. Dziecko muzułmańskie uczęszczające, nawet z przymusu, do niemieckojęzycznego przedszkola zintegruje się w naturalny sposób. Jest to wprawdzie kosztem rozwoju dzieci tubylczych, no ale to są koszty Willkommenskultur.
Austriacki minister wypowiedział się przeciwko przedszkolom tylko dla muzułmańskich dzieci, nie tylko dlatego, że w niemieckojęzycznym kraju zwrot „nur für…” brzmi podejrzanie. I bynajmniej nie jest to przejaw zaostrzonego kursu tego kraju wobec imigrantów. Wręcz przeciwnie. Dziecko muzułmańskie uczęszczające, nawet z przymusu, do niemieckojęzycznego przedszkola zintegruje się w naturalny sposób. Jest to wprawdzie kosztem rozwoju dzieci tubylczych, no ale to są koszty Willkommenskultur.
Austriacki minister wypowiedział się przeciwko przedszkolom tylko dla muzułmańskich dzieci, nie tylko dlatego, że w niemieckojęzycznym kraju zwrot „nur für…” brzmi podejrzanie. I bynajmniej nie jest to przejaw zaostrzonego kursu tego kraju wobec imigrantów. Wręcz przeciwnie. Dziecko muzułmańskie uczęszczające, nawet z przymusu, do niemieckojęzycznego przedszkola zintegruje się w naturalny sposób. Jest to wprawdzie kosztem rozwoju dzieci tubylczych, no ale to są koszty Willkommenskultur.