Pracownicy Wojewódzkiego Centrum Szpitalnego Kotliny Jeleniogórskiej koczują w holu swojej placówki, domagając się wzrostu dramatycznie niskich – ich zdaniem – wynagrodzeń. Dyrekcja twierdzi, że pieniędzy na podwyżki nie ma, a lecznica jest zadłużona.

Protestujący pracownicy jeleniogórskiego szpitala / twitter.com
Protestujący pracownicy jeleniogórskiego szpitala / twitter.com

Prawie połowa personelu jeleniogórskiego szpitala pracuje za pensje w okolicach najniższej krajowej. Od kilkunastu miesięcy próbowali wywrzeć presję na zarządzie, domagając się chociażby indeksacji płac o wskaźnik inflacyjny. Bezskutecznie. Dyrekcja twiedzi, że kasa placówki świeci pustkami, a wygospodarowanie środków na podwyżki jest niemożliwe, również z powodu zadłużenia, sięgajacego 40 mln złotych. – Miesięcznie szpital generuje około jednego miliona złotych zadłużenia. Bez zmiany systemu finansowania opieki zdrowotnej nie uda się rozwiązać tej trudnej sytuacji – mówi dyrektor Stanisław Woźniak.

Reprezentujący załogę członkowie Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych uważaja jednak, że obowiązkiem zarządzajacych szpitalem jest wywalczenie wyższego kontraktu z NFZ i zagwarantowanie personelowi pensji na godnym poziomie. Dlatego związek zdecydował się przeprowadzić akcję strajkową. Wcześniej załoga poinformowała dyrekcję o rozpoczęciu procedury sporu zbiorowego. Kiedy negocjację nie przyniosły porozumienia – zdecydowali się na działania bezpośrednie. Zorganizowali referendum strajkowe, w którym 70 proc. załogi opowiedziało się za strajkiem. Wczoraj w holu szpitala pojawiły się transparenty strajkowe i materace, na których pracownicy zamierzają koczować dzień i noc. – Jesteśmy zdesperowani, będziemy protestować bez przerwy, 24-godziny na dobę. Ludzie będą się zmieniać, zastąpią ich, ci którzy skończą pracę – przekonuje Mariusz Bereźnicki, przedstawiciel Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych w komitecie strajkowym.

Pracownicy żądają podwyższenia wynagrodzeń o 300 złotych dla wszystkich zatrudnionych. Ich zdaniem taki wzrost pensji pozwoli przepracowanym i sfrustrowanym członkom załogi „złapanie oddechu”, co przełoży się również na wyższe standardy świadczonej przez nich pracy. – Decydenci powinni brać pod uwagę zarobki pracowników. Odpowiedzialność za finanse stoi po ich stronie – dodaje Mariusz Bereźnicki.  Z kolei wiceprzewodniczący komitetu strajkowego i szef Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej przypomina, że podwyżki obiecywali pracownikom już wcześniej przedstawiciele władz.  – W marcu członek zarządu województwa dolnośląskiego Jerzy Michalak obiecał, że otrzymamy podwyżki w ciągu trzech miesięcy. Tymczasem minęło siedem miesięcy, dlatego zdecydowaliśmy się zaostrzyć protest- powiedział, zaznaczając jednak, że okupacja szpitalnego korytarza będzie się odbywać bez szkody dla pacjentów.

 

 

 

W jeleniogórskim szpitalu rozpoczął się strajk okupacyjny. Grupa pracowników Wojewódzkiego Centrum Szpitalnego Kotliny Jeleniogórskiej protestuje w holu głównym. Przynieśli materace i pościel i zamierzają prowadzić akcję aż do skutku. Żądają wzrostu wynagrodzeń, bo te są w szpitalu bardzo niskie. Blisko połowa pracowników pracuje za pensję zbliżoną do najniższej krajowej.

 

Na tablicach informujących o strajku okupacyjnym niektórzy z zatrudnionych przyczepili swoje wyliczenia pensji. Na jednym z odcinków widnieje suma do wypłaty – 1044 zł, na innym – 1341 zł. Pracownicy chcą, aby wszyscy zatrudnieni dostali podwyżkę w wysokości 300 zł.

– Jesteśmy zdesperowani, będziemy protestować bez przerwy, 24-godziny na dobę. Ludzie będą się zmieniać, zastąpią ich, ci którzy skończą pracę – przekonuje Mariusz Bereźnicki, przedstawiciel Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych w komitecie strajkowym.

Dyrekcja szpitala broni się przed podwyżkami, bo placówka nie ma na to pieniędzy i już jest potężnie zadłużona na około 40 mln zł. Dług szpitala co miesiąc powiększa się o około milion złotych. Bez wyższego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, nie ma mowy o jakichkolwiek podwyżkach. Związkowców to nie interesuje, bo rozmowy w sprawie wyższego kontraktu dla jeleniogórskiego szpitala trwają od lat i nic się nie zmienia.

– Decydenci powinni brać pod uwagę zarobki pracowników. Odpowiedzialność za finanse stoi po ich stronie – dodaje Mariusz Bereźnicki.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…