Spędzili w areszcie miesiąc czasu, uznani za zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Dziś prokuratura wojskowa zgodziła się, chociaż z niechęcią, zwolnić ich, z tym, że nadal będą „obserwowani”. A poszło o posty na Facebooku.


Jordańska prokuratura wojskowa doszła do wniosku, że nie ma sensu dalej przetrzymywać w areszcie, bez postawienia żadnych zarzutów, ok. 20 osób zatrzymanych w styczniu. W grupie tej byli głównie nauczyciele szkół średnich, ale także byli politycy i wojskowi. Za „zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa” uznano ich z powodu wpisów w mediach społecznościowych, w których z niepokojem pisali o sytuacji gospodarczej i społecznej w kraju, niezbyt pochlebnie komentowali działania króla Abd Allaha II, wzywali do bojkotów konsumenckich wybranych produktów z powodu gwałtownie rosnących cen lub krytykowali tak absurdalne pomysły, jak wprowadzenie podatku od używania niektórych aplikacji społecznościowych.

Zwolnienia aresztowanych przez cały okres ich przetrzymywania domagali się członkowie ich rodzin oraz nieliczni aktywiści domagający się demokratyzacji Jordanii. Wskazywali, że od czasu, gdy kraj przyjął ustawodawstwo ukierunkowane oficjalnie na skuteczną obronę przed terrorystami, jordańskie tajne służby zupełnie według własnego uznania dokonują inwigilacji i aresztowań. Trudno dziwić się, że kraj mający za sąsiadów pogrążone w wojnach wewnętrznych Syrię i Irak chce wprowadzać środki ochrony przed przenikaniem ekstremistów przez granicę. Z drugiej jednak strony w praktyce „antyterrorystyczne” ustawy służą głównie blokowaniu debaty publicznej o pogarszającej się sytuacji gospodarczej państwa i ubożeniu społeczeństwa. Jordania poniosła ogromne straty wskutek zachodniego mieszania się w bliskowschodnie sprawy – Syria i Irak zajmowały czołowe miejsca na listach jej partnerów w wymianie handlowej, znaczne koszty kraj także poniósł pomagając uchodźcom z Syrii, których przyjął ponad 655 tys. (w sumie w kraju mieszka ok. 6 mln osób). Zapewne liczył na pomoc zachodnią, tym bardziej, że Amman od lat jest wiernym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Jedyny jednak sektor, w którym nadzieje te zostały spełnione, to zakupy broni dla jordańskiego wojska.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…