Możecie się zżymać na Jarosława Kuźniara w różowej koszuli oznajmiającego gromko „Dzień Dobry TVN!”, albo na Wojciecha Cejrowskiego rysującego kijem na piasku mapę wielkiej Polski od morza do morza. Możecie śmiać się Romana Giertycha u Moniki Olejnik, albo z listów nadsyłanych do redakcji „Gazety Wyborczej”. Wzdychać na Fejsie, że media kłamią, po czym otworzyć komentarze na naTemacie. W każdej chwili mamy dostęp do mediów mainstreamowych, przez niszowe, aż po te kipiące od syjonistycznych spisków i Reptilian w Sejmie.

Dzisiejszy świat stoi na informacji. Niektórzy są od niej odcięci. Inni oddają za nią życie. Reporterzy Bez Granic opublikowali Raport za rok 2015 o ograniczaniu wolności dziennikarzy w dostępie do informacji i stosowaniu wobec nich przemocy. Obecnie w więzieniach przebywa 153 zawodowych reporterów, przy czym 11 proc. aresztowań miało miejsce w Turcji. Ośmiu dziennikarzy przepadło bez wieści. 79 porwano – głównie przez dżihadystów z ISIS. Ci, którzy trafili za kratki z powodu wykonywanego przez siebie zawodu, siedzą w Chinach, Erytrei, Egipcie i Iranie. Najwięcej zabójstw dziennikarzy dokonuje się w krajach arabskich. To dane, które przerażają ONZ, świadczą bowiem o jej sromotnej klęsce pomimo szkoleń dla reporterów i zachęt do relacjonowania światu sytuacji z miejsc dotkniętych konfliktami.

Wolność prasy i dostępu do informacji powinna stać się przedmiotem refleksji również w Polsce. Nie należy czekać na areszty i ścinanie głów. W Turcji zaczęło się niewinnie – od podduszania portali społecznościowych. Szczególną troskę wzbudza chęć kontrolowania przez państwo mediów prywatnych, dzielenia ich na gorszy i lepszy sort. Prezydent Erdogan kilka razy usiłował zakazać swoim obywatelom twittowania, niedawno wytoczył proces autorowi mema, który porównał go do Golluma z „Władcy Pierścieni”. U nas powiedzenie o Stokrotce, co jest na „krótkiej liście” to już klasyk. Ziemkiewicz, Semka, Tekieli, Pospieszalski i Stankiewicz zostali właśnie ekspertami PISF. W TVP ludzie nie witają się już na „cześć”, ale na „już spakowany?”. Likwidacji ma ulec Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Zastąpi ją Rada Mediów Narodowych. Najgorsze jednak rozgrywa się – jak to zwykle bywa – wewnątrz środowiska. Oto niepokorni stają się pokornymi i cieszą się wielce ze strachu, jaki odczuwają „mainstreamowi”. Kibicują babciom poszturchującym młodzika z TVP.info. Mnożą się zarzuty o niepolskość, trwa oczekiwanie aż wreszcie temu i owemu dobiorą się do tyłka i pozbawią pracy.

Przy okazji walki o media szczególnie mocno widać problem poruszony przy okazji sobotniej demonstracji – czy walczyć razem z tymi, którym się nie wierzy i których nie darzy się sympatią? Pluralizm w przekazie medialnym jest jedną z najważniejszych wartości dzisiejszych czasów. Dlatego, choć koniunkturalista Lis mnie irytuje, a „Wyborcza” śmiertelnie nudzi, jeśli zajdzie taka potrzeba – podpiszę się pod wspólnym apelem. Choćby po to, żeby jeszcze kiedyś mieć szansę ponabijać się z Kuźniara na śniadanie.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. W Radiu Maryja był cień pluralizmu aż do wygranych wyborów przez PO. Potem dostali ultimatum, albo stajecie się tubą PiS albo was pacyfikujemy i na antenie będziecie mogli tylko odprawiać różańce itd. – zero polityki.
    Bo tak jak „PiS” potrzebuje „PO” tak „PO” potrzebuje „PiS”, czy każde inne 2 partie, które by przetrwać, ba! zagarnąć całą władze na długie lata muszą jakoś ze sobą współpracować.
    Nie mogą nigdy zniszczyć się do końca. Zawsze muszą zostawić drugiej stronie jakąś przestrzeń medialną. Muszą pozwolić drugim przefarbować, przegrupować się. Muszą mieć bezpieczną, „dogadaną” opozycje.
    Kradną, oszukują tak samo. Siedzą na tej samej gałęzi więc nie mogą jej podcinać za bardzo. W sprawach kluczowych kryją się na wzajem. W pomniejszych kłócą. Oficjalnie, w mediach zawsze na ścieżce wojennej. Jedni machają flagą biało-czerwoną, drudzy unijną. Naród rzuca się na fałszywe barykady. W międzyczasie biednieje. Na żadną, prawdziwą opozycje, prawdziwą alternatywę nie ma już miejsca w sejmie.
    „Antysystemowe” partie pojawiają się tuż przed wyborami tylko po to by zwiększyć frekwencję (legitymizując później wybrańców jak i cały zły system). Dostają trochę rozgłosu w mediach, na pewien czas, by ludzie po 25 latach „bandytki” uwierzyli raz jeszcze, że można coś zmienić. Zmienić w wyborach z góry przegranych. Wyniki (sondaże) znamy przecież już wcześniej. Nawet jak antysystemowcy dostaną się w małej grupie do sejmu to ugrają (jeśli są prawdziwi) 1, 2 pozytywne dla nas ustawy.
    W weekend marsz za marszem, medialna wrzawa, a w międzyczasie, po cichu PiS ustawia deal z banksterami na 30 mld zł (z naszych kieszeni) w postaci ustawy „inflacyjnej”. Mieli iść drogą Orbana, a nie różnią się niczym od petrusa-chytrusa…

  2. no cóż P.Weroniko , jak widac wałdaz przyzwyczaiła sie do bezkarności. A skoro dziennikarze chcą siue uważac za ,,czwartą ,, włądze , to powinni w końcu ponieśc odpowiedzialnośc za swą rzetelnośc . a że zamiast rzetelności była usługowośc , to skoro usługobiorca przepadł to i strach …..I bardzo dobrze. moze to ich czegoś nauczy….. przywróci wartość słowu / zawodowi -dziennikarza , słowu niezależnośc , rzetelnośc ., ….. może ???

  3. Każda władza po wygranej robi przysłowiowy nalot na media. PO rządziła dwie kadencje wiec zdążyła się w nich solidnie okopać. A my zwyczajnie przyzwyczailiśmy się do twarzy które serwują nam wiadomości i sposobu w jaki robią. Za każdym razem gdy ktoś próbuje uregulować tą stajnie Augiasza jaką jest rynek medialny w Polsce pojawiają się glosy o zamachu na niezależność czwartej władzy. W tym wszystkim trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie czy dziennikarze są i potrafią być obiektywni – oczywiście że nie! Media mogą nadawać rangę i znaczenie określonym wydarzeniom, a nawet je tworzyć to dlatego są tak cenne dla polityków. Poprzez podejmowanie czy pomijanie określonych tematów wywierają istotny wpływ na społeczeństwo. Wystarczy przyjrzeć się temu artykułowi aby zobaczyć jak to wszystko działa. Nie mamy do czynienia z informacją ale komentarzem a to już daje autorce spore pole manewru. Zaczynamy niewinnie od wzmianki o rozpoznawalnych postaciach polskiej telewizji następnie w tym kontekście przechodzimy do danych ze świata o prześladowaniu dziennikarzy i represjom jakim poddawani są w innych raczej źle kojarzących się krajach. Po czym znów lądujemy na naszym Polskim podwórku. Sugerując odbiorcy że do takiego właśnie stanu zmierzamy. Autorka ma na biurku kryształową kulę i pisze o faktach przed faktami uroczo manipulując odbiorcą. Telewizora wyzbyłem się już dobre parę lat temu bo poziom Polskiej telewizji czy to publicznej czy to prywatnej jest żenujący. Tańczą, śpiewają i mają trudne sprawy a dziennikarze nie starają się już nawet zachować pozorów obiektywności. Najlepiej podsumował to wspomniany Pan Lis: „Też wyjdę na idiotę, ale powiem, że jestem wystarczająco inteligentny, żeby występować w telewizji, ale nie, żeby ją oglądać. I trochę a propos tego zidiocenia, ja doszedłem do bardzo smutnego wniosku: widz w Polsce ogłupiany od lat, konsekwentnie przez wszystkich, bo tu jest straszna rywalizacja – zdebilenie w jednostce czasu – kto osiągnie największy sukces. Widz w Polsce wybaczy wiele, bardzo wiele, ale jednego nie wybaczy nigdy: nigdy, przenigdy nie wybaczy tego, żeby go potraktować poważnie.” Władza nam się zmieniła ale stara obsada w mediach pozostała i nic dziwnego że po ośmiu sytych latach ciężko jej ustąpić na rzecz tej drugiej części środowiska. Dla widza to żadna zmiana bo dalej będzie konsekwentnie ogłupiany przez wszystkich – twarze będą tylko trochę inne. „Dziennikarze” obu stron ostatnio jak na mój gust za bardzo uczestniczą w wydarzeniach zamiast tylko obserwować. Może zamiast spieszyć z umieszczeniem podpisu pod wspólnym apelem lepiej umieścić go pod Kodeksem Etyki Dziennikarskiej. Pierwszy punkt brzmi obiecująco „Podstawowym obowiązkiem etycznym dziennikarza jest poszukiwanie i publikowanie prawdy. Niedozwolone jest manipulowanie faktami. Komentarz własny czy hipotezy autora powinny być wyraźnie oddzielone od informacji. W sytuacjach konfliktowych obowiązuje szczególna staranność w dotarciu do źródeł informacji wszystkich stron sporu. W razie trudności dotarcia do jednej ze stron sporu obowiązuje stwierdzenie, iż są to dane częściowe” a pozostałe jego pozycje nie są wcale gorsze.

    1. O czym ty piszesz?
      Z radia maryja wywalono tam ludzi i zatrudniono POwców za Tuska? W gościu niedzielnym, w TV trwam też pracują POwcy.? Niezależni co piszą propagande PISu też to są POwcy itd?
      To teraz będą z radio maryja i innych periodyków Pisowskich wywalać POwców?.
      Bo tak twoja galopująca obłuda wypisuje. Tak można stwierdzić, że w gazetach i radioTV konsrwatystów jest tyle POwców że sami tylko POwcy i to trzeba wymienić.
      Jednakże pisząc bez galopującej obłudy, to macie wasze ciemne media dla ciemnej ciemnoty, których poziom jest tak odstraszający, że trzeba być żeleznym mocherem aby oczy nie wypłyneły, od tych kłamstw i ujadań nienawiści. Ale już media które są jak przykładowo ten portal, gdzie ludzie mają poglądy otwarte i pluralistyczne, takie gdzie można się z tym zgadzać i nie zgadzać. To tu już trzeba dokonać wymiany bo wojska rydzyka czekają na stanowiska i napewno napiszą co im się każe, a nie jak dotąd. I jak najdalej od prawdy i to niby ta demokracja…….ludowa napewno.

  4. Bo oni tak kochają komunizm, by znowu była tylko jedna prawda odpowiednio dobra dla władzy, a nie musi być zgodna z rzeczywistością. I przecież my to widzimy, jak pseudognojki z niezależnej za pieniądze pisu, piszą co im partia każe. Za komuny nazywało to się INWAZJA PLUSKW. Bo to ludzie bez godności, by mieć stanowisko napiszą, że własna matka to wywłoka, bo nie głosowała na towarzysza generała Kaczyńskiego.
    Tym samym takie straszne są media niepisowskie, bo tam jeszcze jest wolność wypowiedzi, tam można napisać że Kaczyński wprowadza dyktaturę identyczną z PRL, że redaktorzy łojca Rydzyka to byli SBcy i nawet jeden się chwalił za komuny że był w NKWD. Są przecież ich za komuny publikacje. W mediach pisu, to ci normalni polacy, co się nie sprzedawali, co walczyli o wolność to psy, ścierwo i hołota.
    Mnie szlak trafia od rana do wieczora że znowu to wróciło, bo my mieliśmy w domu naloty SB. Moi rodzice się szarpali, mnie jako dziecko służby przesłuchiwały, a teraz wiejskie głupki zmanipulowane, poszły i komunę wybrały.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…