Młody Afgańczyk nie mógł wytrzymać przedłużającego się oczekiwania na wjazd do Wielkiej Brytanii. Próbował przebyć drogę na dachu ciężarówki. Wtedy doszło do tragedii. Chłopiec stracił równowagę i wpadł pod przejeżdżający samochód. Zginął na miejscu.
14-latek spadł z TIRa na autostradę, gdzie znalazł się pod kołami samochodu zmierzającego w kierunku tunelu pod kanałem La Manche. Kierowca, którego pojazd uderzył w chłopca, nawet się nie zatrzymał. Podobnie jak kolejni prowadzący. Wszyscy omijali ciało jak przeszkodę na drodze. Kiedy na miejsce przybyły służby medyczne, chłopiec już nie żył.
Afgańczyk, którego personaliów z uwagi na prośbę rodziny nie podano do informacji, jest już trzynastym migrantem, który stracił życie w Calais od początku 2016 roku. Tragedia z pewnością nie musiała się wydarzyć, jednak z uwagi na nieludzkie procedury narzucone przez francuskie i brytyjskie władze, migranci, również ci z prawem do pobytu w Wielkiej Brytanii, muszą oczekiwać tygodniami na zielone światło. 14-latek miał bliskich w Zjednoczonym Królestwie, a więc był jednym z tych „legalnych”. Niestety, tęsknota i samotność sprawiły, że postanowił podjąć ryzyko „dzikiego” przejazdu.
Informacje o śmierci dziecka podała organizacja „Help Refugees”. „Jak inne dzieci uwięzione w dżungli, musiał żyć w ciężkich warunkach. Spotkała go przemoc ze strony policji, a także głód i problemy psychiczne. Musiał czuć, że nie jest wart ochrony żadnego państwa. A mógłby być teraz ze swoim bratem, w szkole, bezpieczny” – czytamy w jej oświadczeniu.
Chłopca z łzami w oczach wspominają pracownicy organizacji humanitarnych działających w Calais. – Uwielbiał spędzać czas z przyjaciółmi, grać w piłkę, słuchać muzyki. Często opowiadał mi, jak bardzo chce znaleźć się w Wielkiej Brytanii, chodzić do szkoły i normalnie żyć, ale tkwił w obozie w nieludzkich warunkach – opowiada Jess Egan w wywiadzie dla „Guardiana”. – Był jednym z najcichszych chłopców, spokojny, miły, zdeterminowany we wszystkim, czego się podejmował. Podczas lekcji angielskiego starał się, żeby jego akcent był doskonały – wspomina Neha Shah w rozmowie z „Independent”.
Według „Help Refugees” w obozie pod Calais przebywa obecnie 900 dzieci bez opiekunów. Oczekują tygodniami na przejazd do Wielkiej Brytanii. – Wszystko, czego chcą te dzieci, to połączyć się ze swoimi rodzinami, tymczasem jakiś człowiek siedzący w biurze w garniturze im to uniemożliwia, odmawiając podpisania kawałka papieru. Przez cały czas brytyjskie i francuskie władze przerzucają się odpowiedzialnością za to, co się dzieje, i wykorzystują te dzieci niczym pionki w grze. To obrzydliwa polityka – podsumowuje w rozmowie z „Guardianem” Annie Gavrilescu.
Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej
Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…
Twierdza Europa??? Wolne żarty. Gdyby Europa była twierdzą, to ten delikwent został by zastrzelony przy próbie nielegalnego przekraczania granicy, a nie siedział sobie znudzony we Francji, żył na koszt francuskiego podatnika i czekał aż zacznie żyć na koszt brytyjskiego.
I nie informowano by „uratowano kolejnych trzystu tonących uchodźców” tylko „zatopiono kolejne łodzie z najeźdźcami próbującymi dokonać desantu w Europie”
TO była by twierdza. A to co obserwujemy – szkoda gadać…
Cytuje: nieludzkie procedury narzucone przez francuskie i brytyjskie.
Niech PN szanuje słowa.
Bo jak będzie opisał o torturach i rzeczach naprawdę….. nieludzkich.
„nie mógł wytrzymać przedłużającego się oczekiwania na wjazd do Wielkiej Brytanii” ?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!
No nie mógł :(((( Siedzi w tej strasznej, faszystowskiej Francji (ach, gdzież są zielone wzgórza szczęśliwego Afganistanu), czeka, czeka, jedzenie kiepskie (a gdzie baranina???), nudno – to i nie mógł…