W Arabii Saudyjskiej kobietom nie wolno prowadzić aut, gdyż, jak twierdzą imamowie, zarówno macica, jak i reszta narządów rodnych kobiety może się od tego przegrzać, a wtedy klops. Jaki pożytek z takiej kobity z przegrzaną macicą? Weźmy taką, powiedzmy, Catherine Ashton z PMS-em. Ileż nieodwracalnych szkód toto może wyrządzić. No bo powiedzcie sami, powierzylibyście bezpieczeństwo międzynarodowe drażliwej babie z palącym podbrzuszem?

Na szczęście dyskusja na te, jakże w XXI w. ważkie tematy, nie ominęła również naszego kraju. Zajęto się nimi, jak rzadko ambitnie, od razu na szczeblu naukowym. Uniwersytet Wrocławski organizuje konferencję „La donna e mobile. Prawne aspekty cykliczności płciowej kobiet”. Wujek Korwin musi pękać z dumy. Okazuje się bowiem, że „ponad połowa samobójczyń znajduje się w stanie napięcia przedmiesiączkowego lub w pierwszych dniach miesiączki”, to samo tyczy się wypadków samochodowych, bowiem siedzące za kierownicą panie podczas okresu „mają zaburzenia słuchu określane jako patologiczne”! I co, dać takiej Laskę Marszałkowską? Posadzić w zarządzie spółki Skarbu Państwa? Wystarczająco wiele lat żyliśmy na granicy, nad przepaścią i z widmem katastrofy majaczącym w oddali. Ale dość tego!

Nie będzie żadna krwawiąca macica pluła nam więcej w nieogoloną twarz. Dla wszystkich pokrzywdzonych przez los stworzeń, dysponujących jajnikami zamiast jajek, będzie w istocie lepiej, jeśli zdejmą z siebie jarzmo wszelkiej odpowiedzialności. Przestaną powodować wypadki i robić zamieszanie na giełdzie oraz w polityce międzynarodowej. Jeszcze o tym nie wiedzą, ale spokojnie. Bezsensowny początkowy opór to rzecz normalna u jednostek słabowitych intelektualnie.

Na szczęście jest pani Terlikowska, która na wizji z troską pochyliła się nad problemem kulturowym kobiet dręczonych przez PMS. „Tak funkcjonuje organizm kobiety, tu się nie ma co oszukiwać!”. Przekonała mnie pani, jedyny ratunek w teorii uzupełniającej wujka Korwina o przepływie poglądów politycznych z mężczyzny na kobietę wraz z potokiem spermy. Jak już raz przepłynie, naturalnie zawsze z lewa na prawo, to i PMS niestraszny. Na wszelki wypadek warto jednak kontynuować dobroczynną kurację, a kluczyki oddać rozsądniejszemu od siebie. Temu myślącemu, za przeproszeniem, głową.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…