Pierwsze dni Macrona u władzy: do rządu weszły prawicowe i mocno kontrowersyjne postaci, a dziennikarzyprezydent postanowił podzielić na równych i równiejszych.

fot. wikimedia commons

Prezydent Francji Emmanuel Macron w czasie kampanii wyborczej robił okrągłe oczy,  obiecywał stworzenie rządu z ministerstwem Praw Kobiet i widział nawet kobietę jako premiera, ale na czele parytetowego francuskiego rządu, który powstał, stoi mężczyzna z twardej prawicy Édouard Philippe.

Wśród 3 ministrów stanu (wicepremierów) też nie ma kobiety. Objęły za to dwa ofensywne ministerstwa: jedno nazwane ministerstwem Armii, już nie Obrony (Sylvie Goulard), i drugie – ministerstwo Pracy, którym będzie zarządzać Muriel Penicaud, była szefowa wydziału ds. zasobów ludzkich (DRH) w koncernie Danone. Zajmie się zmianą Kodeksu Pracy, by pasował do polityki mężczyzn zarządzających gospodarką i finansami państwa. Sami neoliberałowie z prawicy.

Ministerstwo Praw Kobiet nie powstało, ale za to resort z nową nazwą Przemiany Ekologicznej objął znany z telewizji ekolog Nicolas Hulot, co może dać dużo głosów macronistom w czerwcowych wyborach parlamentarnych. Hulot na początek zgodził się na budowę wielkiego lotniska na terenach Notre Dame des Landes w Kraju Loary, przeciw któremu ekolodzy protestują od lat.

Media zatkało dopiero wczoraj, gdy rząd zakomunikował, że odtąd to prezydent, a nie redakcje, będzie wybierał dziennikarzy, którzy obsługują jego wyjazdy: „by ci, którzy z nim jadą, mieli pełną wolność”. Duże stacje radiowe jak Europe 1 czy RTL, telewizje TF1 i publiczna Franceinfo, prasa, w tym „Le Monde” i „L’Express”, zaczęły wyrażać obawy. „Nie do prezydenta, ani do jego służb, należy decydowanie o wewnętrznym funkcjonowaniu redakcji, wyborze linii redakcyjnej i materiałów” – napisały publicznie do Macrona zjednoczone stowarzyszenia dziennikarskie (SDJ). „Żaden poprzedni szef państwa nie wprowadził takiego systemu, w imię wolności prasy. (…) To szkodzi demokracji”. Reporterzy bez Granic uznali, że selekcja dziennikarzy może być „środkiem nacisku politycznego”.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…