PiS ustami marszałka Senatu apeluje do strajkujących rezydentów: wracajcie do pracy, pracujcie dla satysfakcji i idei. A dodatkowo zarzuca im mówienie nieprawdy.
W czwartek minister zdrowia Konstanty Radziwiłł komplementował rezydentów, powtarzał, że ich postulaty pokrywają się z planami PiS dla służby zdrowia, dziękował, że zwrócili uwagę na pewne problemy. I sugerował, by w takiej sytuacji przestali strajkować. Rezydenci jednak okazali się niewdzięczni – nie tylko głodują dalej (od 2 października w Warszawie, a nieco krócej w Szczecinie, Lesznie, Łodzi, Krakowie, Gdańsku i we Wrocławiu, w całym kraju 55 osób), ale i dowiedli w internecie, że PiS, podobno tak oddany służbie zdrowia, w bieżącym roku nie podniósł, a obniżył procent PKB wydawany na ten cel. Dziś, zamiast ciepłych słów ministra, medycy usłyszeli zatem apel marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego podszyty gorzkimi zarzutami.
– Myślenie o pieniądzach nie jest najważniejsze w życiu, zapewniam kolegów lekarzy, młodych lekarzy, którzy rozpoczynają pracę, że pieniądze naprawdę nie są najważniejsze w życiu – oznajmił Karczewski, który sam z wykształcenia jest chirurgiem. Wezwał, by wrócili do łóżek pacjentów, do „pięknej i wspaniałej pracy, która daje niezwykłą satysfakcję”. Wreszcie oznajmił, że gdy sam robił specjalizację (dodajmy – było to w latach 80.), bardzo dużo pracował i się uczył, a teraz, jako marszałek Senatu, zarabia mniej, niż mógłby na kierowniczym stanowisku w szpitalu. – Naprawdę warto pracować dla jakiejś idei, a nie tylko myśleć o pieniądzach – podkreślił jeszcze raz.
Jego hipokryzję wypunktowali działacze partii Razem, publikując w mediach społecznościowych wiele mówiący fragment oświadczenia majątkowego Karczewskiego. Dowiadujemy się z niego, że marszałek Senatu zarobił w ciągu roku ponad 265 tys. złotych, a dodatkowo otrzymał ponad 32 tys. diet.
Ośw. majątkowe @StKarczewski. Mówi rezydentom, że „pieniądze nie są najważniejsze” i „warto pracować dla idei”. Hipokryta. #protestmedykow pic.twitter.com/h6zv9bVjcy
— Razem (@partiarazem) 23 października 2017
Polityk PiS oznajmił również, że gdyby podnieść wydatki na służbę zdrowia do poziomu, o którym mówią rezydenci, krajowy budżet zostałby zrujnowany. Wreszcie zarzucił im kłamstwo. Stwierdził mianowicie, że medycy tylko mówią, że zwiększenie tych wydatków to ich pierwszy cel, a w rzeczywistości tak nie jest.
Na razie efektem strajku jest to, że Komitet Stały Rady Ministrów zarekomendował rządowi przyjęcie projektu noweli ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, w myśl której wydatki na służbę zdrowia będą sukcesywnie rosły, by do 2025 r. osiągnąć poziom 6 proc. PKB. Konstanty Radziwiłł zapowiada również, że wprowadzi w życie obietnicę, jaką złożył rezydentom we wrześniu – dla wszystkich podwyżka w granicach 400-500 zł, a dla osób, które wybrały rzadkie specjalizacje także dodatek motywacyjny 1200 zł brutto.
Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej
Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…
Szlachetny pan marszałek pracuje oczywiście dla szlachetnych idei. Idei Kalego.
My nie mamy ani posłów ani senatorów. To są tylko funkcjonariusze partyjni wyznaczeni do „pracy” w Sajmie przeez swoich partyjnycz szefów. I tylko tych szefów reprezentują i ich polecenia wykonują. Opłacani są przez marszałka sejmu.
Moralnie są degeneratami. Krzywoprzysięstwo to dla nich bułka z masłem. Nawet jeśli składa się przysięgę ze słowami „tak mi dopomóż Bóg”.