Strajkujące pielęgniarki w piątek zwróciły się o pomoc do Beaty Szydło. Obiecały odłożyć do niedzieli referendum w sprawie zaostrzenia strajku. Dziś prawodopodobnie temat powróci, ponieważ premier odmówiła włączenia się w negocjacje.

wikimedia commons
wikimedia commons

Odkąd strajk rozpoczął się 24 maja, trwa w zasadzie w niezmienionej formie – większość pielęgniarek odeszła od łóżek pacjentów, lecz w gotowości pozostają te pracujące na oddziałach, na których brak opieki skutkować może bezpośrednim narażeniem życia małych pacjentów. W ostatni piątek, z powodu niemożności porozumienia się z dyrekcją szpitala ani z ministrem zdrowia, kobiety rozważały możliwość przeprowadzenia referendum w sprawie zaostrzenia formy strajku – miałoby to być odejście wszystkich pielęgniarek od łóżek pacjentów bądź złożenie przez nie wypowiedzeń. Zdecydowały się jednak tego nie robić –  do niedzieli. Dziś prawdopodobnie rozważą zaostrzenie strajku, ponieważ szansa, którą dały Beacie Szydło na porozumienie, pozostała niewykorzystana.

Pielęgniarki zamiast od razu zaostrzyć strajk przed weekendem, zaapelowały do premier „o natychmiastową pomoc”. „W obliczu obojętności dyrekcji Instytutu i braku chęci porozumienia zmuszone byłyśmy do podjęcia ostatecznych kroków związanych z rozpoczęciem akcji strajkowej. Poprzez swoje działania pragniemy wyrazić głębokie zaniepokojenie wobec ciągle rosnącego deficytu kadry pielęgniarskiej w tak szczególnym miejscu, przeznaczonym do leczenia dzieci z całej Polski” – napisały w liście otwartym. „Poprzez wystosowane postulaty pragniemy wyrazić swój niepokój i zdeterminowanie wobec braku reakcji ze strony dyrekcji. Uprzejmie prosimy o natychmiastową pomoc w tak dramatycznej sytuacji, w której znalazły się pielęgniarki i położne w CZD”.

Beata Szydło nie pofatygowała się z odpowiedzią. Rzecznik rządu Rafał Bochenek stwierdził, że na tym etapie nie powinna angażować się w konflikt.

– Nie chcemy nadawać tym zdarzeniom w charakteru politycznego. Najważniejsze jest bezpieczeństwo pacjentów – powiedział.

Pielęgniarki stanowczo protestują przeciwko stwierdzeniom, że szpital nie działa – przeprowadzane są operacje i zabiegi – od 24 maja przeprowadzono ich 75.

Rozmowy z dyrekcją szpitala zostały przerwane. Instytut stwierdził, że niemożliwe jest zapewnienie pielegniarkom podwyżek w wysokości 500 zł netto (720 brutto). Na tym ucięto negocjacje, nie ustalono ponownego ich terminu. Prawdopodobnie dziś możemy spodziewać się ze strony pielęgniarek podjęcia działań będących reakcją na lekceważący stosunek rządzących. PiS ma teraz na głowie również strajk włoski celników.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…