Święta bez karpia nadal w większości polskich domów są nie do pomyślenia. Krwawa łaźnia rozkręca się na całego – plastikowe baseny w hipermarketach i wanny w prywatnych łazienkach to tylko ostatnie ogniwa w łańcuchu cierpienia zwierząt.

Stłoczone, poranione, podduszane, przelewane z jednego zbiornika do drugiego, a następnie pakowane w plastikową reklamówkę – oto los, który spotkał żywe stworzenia, zanim stały się obsmażonymi w tłuszczu kawałkami fileta na wigilijnym talerzu. Zresztą życie karpi hodowlanych, tak jak w przypadku świń, krów czy kur, w których obronie Polacy stają coraz częściej – również zostało zamienione w przemysłowe piekło. W stawach trwa niekończący się cykl namnażania, odkarmiania, odławiania, przesiewania, transportu do przechowalni – uśmiercenie to naprawdę tylko tragiczny finał wieńczący drogę krzyżową.

Materiały fundacji „Viva!”

„Ludzie wydają się uważać, że ryby nie czują bólu, ponieważ nie krzyczą, ale jest to całkowicie fałszywe przekonanie. Zarówno anatomicznie i psychologicznie, układ bólowy jest praktycznie taki sam u psów, kotów i ludzi. W celu całkowitego zrozumienia, co świąteczna tradycja oznacza dla tych zwierząt, wyobraźmy sobie źle traktowane i poranione psy wystawione na sprzedaż w zatłoczonych kontenerach” – prof. Andrzej Elżanowski, zoolog i paleontolog

 

Ustawa o ochronie zwierząt teoretycznie zobowiązuje sklepy do zapewnienia karpiom godnych warunków, mówi też jasno, że żywy karp przed sprzedażą musi być uśmiercony humanitarnie. Jednak sprzedawcy w sklepach i na straganach nie przestrzegają prawa i aż do 13 grudnia 2016, kiedy zapadł precedensowy wyrok Sądu Najwyższego w tej sprawie, pozostawali praktycznie bezkarni. Policja i sądy do tej pory uznawały zasadność argumentów, jakoby rybom przetrzymywanym bez wody i pakowanym do foliowych jednorazówek nie działa się krzywda. Uciekano się do pseudonaukowych wywodów, zasłaniano instrukcjami Inspekcji Weterynaryjnej.

Materiały fundacji „Viva!”

„Fakt, że karpie mogą przeżyć długo bez wody nie mówi nic o ich uczuciach z tą sytuacją związanych. Karpie potrzebują tlenu tak samo, jak ludzie, a jeśli go brakuje, rozpaczliwie walczą o możliwość oddychania, z sekundy na sekundę” – prof. Andrzej Elżanowski

 

 

 

Koalicja na rzecz bezkrwawych świąt – którą tworzą czeska Svoboda Zvirat i polska „Viva!” pomaga uświadamiać, że nie dla wszystkich stworzeń święta to czas pokoju i chrześcijańskiej miłości. Obrazki umęczonych ryb w hipermarketach to w 2016 nadal standard – na adres wskazany na stronie kampanii Krwawe Święta, napływają wciąż nowe materiały. Takie jak te:


W hipermarkecie Carrefour w Bytomiu obsługa wpadła na pomysł obłożenia żywych ryb lodem – aby zamarzły żywcem. W Kauflandzie w Łodzi zwierzęta dusiły się w plastikowych reklamówkach. W Krakowie zalegały w pudełkach, bez wody. Kilkanaście dni temu media nagłośniły incydent w Tesco w Tychach, gdzie pracownik przewrócił zbiornik, a karpie „rozlały się” po podłodze. Zbierano je jak przedmioty i wrzucano do pustego zbiornika, by po chwili mogły wrócić do sprzedaży. Wielu klientów nie chce przyjąć prawdy o rzeczywistej cenie, jaką płacą za świąteczny posiłek. Ale równie wielu nie ma pojęcia, w jaki sposób może prawidłowo zareagować na haniebne praktyki przy sprzedaży żywych ryb. „Viva!” opracowała całą ścieżkę postępowania w takiej sytuacji. Szaleństwo przedświątecznych zakupów właśnie sięga apogeum – instrukcja przyda się zwłaszcza bywalcom wielkich sieci handlowych:

 

Poradnik „Vivy!” – co robić, jeśli w sklepie zobaczymy karpie trzymane w niewłaściwych warukach:

– wykonujecie materiał dowodowy: filmy i zdjęcia;

– wzywacie policję – prosicie o ustalenie danych pracowników, zaopatrzenie chorych i rannych zwierząt przez lekarza weterynarii, zabezpieczenie martwych zwierząt ze zbiornika do sekcji zwłok – przypominając, że Sąd Najwyższy w wyroku z 13.12.2016 syg. akt II KK 281/16 uznał, że karpie są w pełni chronione przez ustawę o ochronie zwierząt, a noszenie ich w reklamówkach bez wody jest znęcaniem się nad nimi;

– po powrocie do domu wysyłacie materiał dowodowy z opisem na ryby@viva.org.pl (jeśli pliki są duże, możecie je wysłać przez wetransfer.com – opcja darmowa do 2GB);

– wypełniacie zawiadomienia z Notatek „Vivy!” na Facebooku lub ze strony krwaweswieta.pl i wysyłacie do poszczególnych inspekcji w Waszym mieście;

– podpisujecie petycję: http://krwaweswieta.pl/petycja.php

 

Materiały fundacji „Viva!”

W ostatni weekend aktywiści „Vivy!” przeprowadzili serię demonstracji uświadamiających o losie wigilijnych karpi w różnych miastach Polski. Najbardziej spektakularną akcję zorganizował 18 grudnia krakowski oddział „Vivy!” pod centralą Tesco, ubierając choinkę w prezerwatywy mające imitować pęcherze pławne. – Ta choinka to symbol, który pokazuje, czyim kosztem świętujemy – powiedziała mediom Anna Plaszczyk, koordynująca krakowską akcję.

Z Anną Plaszczyk porozmawialiśmy o możliwościach poprawy sytuacji karpi i przełamaniu bezczynności organów ścigania.

13 grudnia będzie dla karpi dniem wyzwolenia? Co dokładnie orzekł Sąd Najwyższy i jaką ten wyrok ma realną moc?

Wszystko to, o czym mówimy od dawna, nabrało nowego znaczenia dzięki wyrokowi Sądu Najwyższego w sprawie traktowania karpi podczas przedświątecznej sprzedaży tych ryb. Fundacja Noga w Łapę, reprezentowana przez adwokat Karolinę Kuszlewicz, udowodniła w postępowaniu przed najważniejszym w Polsce sądem rzeczy absolutnie oczywiste: że karpie czują, że są chronione przez ustawę o ochronie zwierząt, wreszcie że ryby mogą oddychać tylko w wodzie. Wyrok Sądu Najwyższego z 13.12.2016 roku w sprawie kasacji uniewinniających wyroków Sądu Rejonowego i Okręgowego, dotyczących oburzających praktyk stosowanych podczas sprzedaży żywych karpi, jest ogromnym przełomem w myśleniu o rybach, jako o istotach czujących, przez przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.

Sprawa rozpoczęła się w 2010 roku od dwóch umorzeń postępowań przez prokuraturę. Fundacja Noga w Łapę zdecydowała się wówczas na prywatny akt oskarżenia. Sądy obu instancji uniewinniły jednak sprzedawców tłumacząc, że ryby pakowane były do foliowych siatek na życzenie klientów i że ryby mogą prowadzić wymianę gazową przez skórę, w związku z czym do znęcania się nad nimi przez sprzedawców nie doszło. Inne zdanie na ten temat ma Sąd Najwyższy:
– podkreślił lekceważący stosunek organów ścigania do tego typu przestępstw i ocenił go jednoznacznie krytycznie, wskazując na zasługi organizacji ochrony zwierząt jako tych, które jako jedyne dbały o interesy ryb;
– zdaniem SN błędem i daleko idącym niezrozumieniem ustawy są twierdzenia, że można karpie trzymać poza środowiskiem wodnym, ponieważ mają możliwość prowadzenia (mocno ograniczonej) wymiany gazowej przez skórę – argumentował, że wiedzą powszechną jest fakt, że ryba jest zwierzęciem wodnym i oddycha przez skrzela, a zatem w takim tylko w takim środowisku ma zapewnione odpowiednie warunki oddychania;
– bardzo wyraźnie wskazał, że minimalne warunki zapewniające przeżycie zwierzęcia (w szczególności ograniczona wymiana gazowa przez skórę) nie są tożsame z warunkami dobrostanu zwierząt, obalając tym samym argumenty o tym, że karpie oddychają przez skórę, więc można pakować je do worków foliowych bez wody;
– Sąd Najwyższy podkreślił, że wraz z rozwojem społecznym i poczuciem, że ryba i inne zwierzęta nie są przedmiotami, a podmiotami życia, należałoby skończyć z tą tradycją , wprowadzona tylko dla wygody hodowców po wojnie.

Często słyszę pytania: kiedy wyrok SN wejdzie w życie lub od kiedy sprzedawcy będą musieli się do niego stosować? Niestety – wyrok Sądu Najwyższego z 13.12.2016 roku (II KK 281/16) to nie ustawa, która wchodzi w życie. Ale, co pewnie dla wielu bardziej zaskakujące, zapadł on na podstawie ustawy o ochronie zwierząt i innych przepisów obowiązujących od dawna w Polsce. Wyrok SN dotyczący kasacji wyroków uniewinniających oznacza dokładnie to, że proces w tej konkretnej sprawie o znęcanie się nad karpiami z 2010 roku musi rozpocząć się jeszcze raz we właściwym Sądzie Rejonowym. Ale ten wyrok najważniejszego w Polsce sądu jest też wyrokiem wskazującym innym sądom, prokuraturom i policji poprawną interpretację przepisów od dawna w Polsce obowiązujących.

Co się stało w Tesco w Tychach? To wy zawiadomiliście prokuraturę. Wiadomo, czy pracownik, odpowiedzialny za tragedię karpi, poniósł konsekwencje?

10 grudnia 2016 roku w sklepie sieci TESCO w Tychach jeden z naszych informatorów był świadkiem szeregu zachowań mogących wyczerpywać znamiona przestępstwa znęcania się nad zwierzętami – w tym przypadku żywymi karpiami, będącymi w sprzedaży w sklepie.

Zgodnie z relacją świadka jeden z pracowników podczas nieodpowiedniego sposobu transportu zwierząt wózkiem widłowym doprowadził do przewrócenia się zbiornika z wodą, w wyniku czego żywe zwierzęta znalazły się na podłodze sklepu, pod wózkami, kasami i sklepowymi półkami. Ryby, których naturalnym środowiskiem jest woda, zostały w ten sposób pozbawione możliwości oddychania, a także narażone na doznanie licznych urazów wewnętrznych w wyniku upadku na podłogę, a także urazów zewnętrznych, takich jak otarcia i rany, a także cierpień psychicznych. Dodatkowo relacja świadka wskazuje na wyjątkowo niehumanitarne obchodzenie się ze zwierzętami podczas „akcji ratunkowej”– zwierzęta były przez pracowników sklepu podnoszone z podłogi rękami i wrzucane do pustego zbiornika, pozbawionego wody, z dużej odległości, co musiało doprowadzić do powstania kolejnych urazów wewnętrznych i zewnętrznych, a także cierpień psychicznych. Warto podkreślić, że ryby znajdujące się już na dnie pozbawionego wody zbiornika, były uderzane przez kolejne zwierzęta, wrzucane do zbiornika z ogromną siłą. Relację świadka potwierdza film, jaki otrzymaliśmy. Z nagrania wynika, że jeden z pracowników sklepu zgarniał żywe zwierzęta do podbieraka nogą w ciężkim obuwiu, co również mogło powodować dodatkowe urazy wewnętrzne oraz obrażenia zewnętrzne na wrażliwej skórze ryb. Z relacji świadka wynika, że klienci sklepu chcieli pomóc pracownikom sklepu w udzieleniu pomocy zwierzętom, ale pracownicy odmówili i wybrali wyjątkowo okrutny sposób „ratowania” ryb, polegający na zadawaniu im większego cierpienia podczas rzucania nimi do basenu pozbawionego wody. Natomiast z ustaleń Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Tychach wynika, że ryby zostały natychmiast wprowadzone do powtórnej sprzedaży, bez udzielenia im pomocy weterynaryjnej. Na miejsce nie został wezwany lekarz weterynarii, który mógłby określić stan ryb i udzielić pomocy rannym zwierzętom. W tej sprawie złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury. Powiadomiliśmy też centralę sieci, ale odpowiedź, wysłana „z szablonu” nie zawiera żadnej konkluzji oprócz stwierdzenia, że sklep ma czyste ręce.

Jak powinny być sprzedawane karpie przed świętami? W jakich warunkach trzymane?

Ja nie kupuję karpi od lat. Żywe ostatnio widziałam w wannie jeszcze w PRL, ale rodzice zrezygnowali z ich kupowania po kolejnej aferze, jaką im zrobiłam, by nie zabijali ryby. Zresztą nawet Sąd Najwyższy uważa, że czas już skończyć z tą tradycją, wprowadzoną dla wygody hodowców ryb tuż po wojnie. Wszystkie te fakty są równie czytelne dla posłów. Dlatego w projekcie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt znajduje się zapis o zakazie sprzedaży żywych ryb. Projekt został już przedstawiony podczas Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt i przepis dotyczący ryb nie wzbudził protestów i wątpliwości. Jednak zanim ustawa zostanie znowelizowana to na sklepach, sprzedających dotychczas żywe ryby, ciąży obowiązek zapewnienia im godnych warunków. I nie sprzedawania ich żywych zapakowanych w foliowe worki. Ryba jest zwierzęciem wodnym i tylko w takich warunkach ma zapewniony dobrostan.

Otrzymujecie sygnały ze sklepów, gdzie łamane są prawa zwierząt? Czy u klientów wzrasta świadomość czy raczej panuje znieczulica?

Otrzymujemy ogromną ilość materiałów. Oglądając je irytuję się, że tylko jedna osoba reaguje, nagrywa, zwraca uwagę. Że sklep pełen klientów i tylko jedna osoba z sercem. Ale patrząc na ilość sygnałów i materiałów wiem, że świadomość rośnie i konsumenci nie chcą się zgadzać na takie traktowanie ryb.

Mój znajomy ostatnio kupował karpie w hipermarkecie pod Warszawą. Pracownik wręczył mu żywe karpie w reklamówce. Powiedział, że zabicie karpia jest zadaniem klienta. On tego robić nie będzie. W efekcie takich praktyk ryba męczy się jeszcze dłużej. Co w tej sytuacji poszło nie tak?

Znajomy może zawsze wybrać dietę roślinną. Ja podjęłam taką decyzję i nie mam problemów z redukcją dysonansu poznawczego pomiędzy świadomością, że zwierzęta czują i cierpią, a przyczynianiem się do ich śmierci dla ulotnej i iluzorycznej przyjemności jedzenia ich zwłok. Poleć koledze przepis na pastę BEZrybną – gwarantuję, że nie odróżni jej od pasty z makreli. Bierzemy kostkę wędzonego TOFU, 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego, 1/4 łyżeczki słodkiej wędzonej papryki, 1 łyżka sosu sojowego, 1/2 płata glonów nori (opcjonalnie), 1 łyżka płatków drożdżowych (opcjonalnie), 2 łyżki oleju lnianego lub rzepakowego i wszystko to blendujemy na gładką masę. Będzie z tego pyszne śniadanie, a ryba zostanie tam, gdzie jej miejsce, czyli w wodzie!

Dlaczego bez karpia nie ma w Polsce wigilijnego stołu? Co to za tradycja?

To żadna tradycja. Wmówiono nam, że to tradycja. Kiedy flota bałtycka po II wojnie światowej była zbyt zniszczona, by wykonywać połowy, władze PRL-u wymyśliły, by „rzucić” Polakom karpia – rybę łatwą w hodowli masowej, tanią i w miarę odporną. A że rzucić nie umiały częściej, niż raz w roku – tak oto karp stał się symbolem Wigilii. A dlaczego żywy? Bo w latach 50. rzadko kto miał lodówkę. Ryby zaczynano dostarczać do sklepów i zakładów pracy już pod koniec listopada, żeby wszystkich obdzielić do świąt. Jedyną opcją, żeby ryba się nie popsuła było oddanie jej wanny i zabicie jej przed Wigilią. Ale dziś już nie musimy tego robić… Nie musimy zamęczać tych biednych stworzeń w sklepach, podczas transportu, w wannach. Nie musimy głodzić, przyduszać, ranić i katować. Trzeba tylko użyć serca i mózgu, by to zrozumieć.

Co Wasza kampania ma Polakom uzmysłowić? Jaki jest jej odbiór?

Kampania Krwawe święta prowadzona jest przez Fundację Viva! od wielu lat. Dzięki takim akcjom zmienia się percepcja, świadomość ludzi. Zachęcamy do świętowania bez cierpienia i to przynosi wymierny efekt. Mamy nadzieję, że wymierny efekt przyniosą wszystkie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które złożyliśmy i jeszcze złożyć chcemy w sprawie karpi właśnie.

Dziękuję za rozmowę.
Dla niewegetarian szansą na ukrócenie cierpienia ryb jest rezygnacja z kupna żywych karpi i zamiast tego – wybór filetu. Do tych osób kampanie społeczne kieruje Klub Gaja, wykorzystując twarze znanych aktorek, które zgodziły się użyczyć wizerunku w obronie praw zwierząt.

Być może jednak w przyszłym roku choinka z „pęcherzy pławnych” i akcje Gai nie będą już potrzebne – męka karpi ma szansę definitywnie zakończyć się w momencie, gdy Sejm przegłosuje nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, wprowadzając całkowity zakaz sprzedaży żywych ryb. Tymczasem przeżyjmy święta bezkrwawo – redakcja strajk.eu przyłącza się do apeli organizacji prozwierzęcych. Skoro porusza nas los psów, kotów, świń i krów – zadbajmy o czyste ręce również w przypadku stworzeń mających skrzela. Do Wigilii pozostało jeszcze kilka dni: nie bójmy się interweniować w hipermarketach, po naszej stronie już oficjalnie stoi Sąd Najwyższy.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Zakazać sprzedaży żywych karpi z szacunku do nich samych i ku rozpaczy wściekłych libertarian!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Halo, czy dr Lynch?

August Grabski, profesor Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego, wykładowca, ciesząc…