23 maja ogłoszono dniem akcji przeciw policyjnej przemocy w Stanach Zjednoczonych. Najbardziej spektakularną okazała się demonstracja w San Francisco, w Kalifornii.

twitter.com/brownblaze
twitter.com/brownblaze

Decyzję o specyficznym happeningu podjęła organizacja pozarządowa African-American Policy Forum (Afrykańsko-Amerykańskie Forum Polityczne), chodziło o skupienie uwagi mediów i społeczeństwa wokół problemu szczególnej brutalności i absolutnej bezkarności białych amerykańskich policjantów wobec czarnoskórych kobiet. Akcję nazwano #SayHerName (wypowiedz jej imię).

Protest w San Francisco polegał, między innymi, na utworzeniu kordonów blokujących główne arterie komunikacyjne. Czarnoskóre aktywistki postanowiły protestować topless trzymając plakaty z portretami kobiet, które poniosły śmierć w wyniku interwencji amerykańskiej policji w ostatnim czasie. Najświeższe ofiary reżimu policyjnej wolnej amerykanki to siedmioletnia Murzynka Aiyana Stanley-Jones zastrzelona w trakcie snu. Policjanci napadali na gospodarstwo domowe, w którym przebywała wraz z matką, w poszukiwaniu jakiegoś „podejrzanego”. Nawet nie przeprosili. Kolejną ofiarą jest starsza o 30 lat Tanisha Anderson – policjanci zatrzymali ją (podejrzewali, że zakłóca spokój) tuż przed jej domem i tak mocno cisnęli nią o chodnik, że w wyniku obrażeń głowy zmarła po kilku godzinach. To miało miejsce w Clevland, gdzie, kilka dni później, biały policjant zabił – jak tłumaczył, z obawy o własne życie – nieuzbrojonego czarnego dwunastolatka Tamira Rice’a. Na początku tego roku w Alabamie policja zamordowała przebywającą w areszcie czarną nastolatkę Sheneque Proctor, starając się następnie upozorować śmierć w wyniku przedawkowania narkotyków.

Niektóre protestujące miały dodatkowo zalepione usta taśmą klejącą z napisem I can’t breathe ( nie mogę oddychać). W USA stało się to symbolicznym sformułowaniem, wiele ofiar policyjnej bandyterki w tym kraju zostało uduszonych podczas interwencji przez funkcjonariuszy waszyngtońskiego reżimu. Wiele z policyjnych morderstw zostało zarejestrowanych przez kamery uliczne lub policyjne, na nagraniach widać jak zabijani mieszkańcy Stanów Zjednoczonych wypowiadają, resztkami sił, właśnie tę frazę – „I can’t breath”. Nagranie, które ujrzało światło dzienne 19 maja pokazuje, jak dwa lata temu teksańscy policjanci zabijają aresztanta; w agonii James Brown powiedział „I can’t breathe” 20 razy. W końcu umarł. Policjanci biernie obserwowali powolną śmierć torturowanego.

Warto dodać, że Brown był weteranem wojny w Iraku. W USA nikt nie może czuć się bezpieczny. Poniżej zapis wideo jego zabójstwa.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. W Radzie Europy zanotowano do 2009 roku 760 skarg przeciw Polsce, które dotyczyły głównie dużych grup osób (pozwy zbiorowe), oraz sprawy ze szczególnym prawnym znaczeniu, wymagających spraw legislacyjnych. W Polsce aresztantów i więźniów traktuje się bardzo brutalnie. Kopanie bicie pięściami, pałkami, zaklejanie ust taśmą samoprzylepną czy zbyt mocne zaciskanie kajdanek i straszenie bronią ze skutkiem śmiertelnym. Część danych z raportu opiera się się zeznaniach świadków, z których wynika, że znęcanie się podczas przesłuchań można porównać do do tortur np. ciosy pałkami w stopy przez namoczony ręcznik aby nie zostawić śładu, albo przykładanie paralizatora do genitaliów.
    Do refleksji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…