Z tablic, cokołów i planów miast znikną niedługo bohaterowie walki o równość i sprawiedliwość – wartości, których PiS nienawidzi i nazywa zbiorczo „komunizmem”. Dlatego z ulic i powszechnej pamięci zniknąć mają Dąbrowszczacy – pierwsi Polacy, którzy podjęli zbrojną walkę z nazizmem. Nie będzie Róży Luksemburg – jeden z najwybitniejszych ekonomistek i myślicielek urodzonych na tych ziemiach. Odejść muszą też wielcy spółdzielcy, socjalistyczni działacze niepodległościowi i wielu innych, którzy chcieli świata innego niż ten, który właśnie stawia nam Kaczyński i jego dekomunizatorzy.
W okresie Polski Ludowej, który PiS uważa za jeden z najstraszniejszych okresów w historii narodu polskiego dokonał się nieporównywalny z żadną inną epoką postęp cywilizacyjny. Zlikwidowano analfabetyzm, przeprowadzono elektryfikację, kobiety otrzymały dostęp do tych samych zawodów co mężczyźni, obywatelom zapewniono edukację na wysokim poziomie, zakłady pracy i służbę zdrowia. Najważniejszym krokiem była jednak reforma rolna, która zniosła jedną z największych niesprawiedliwości – wielką własność ziemską i koncentracje majątku w rękach niewielkiej kasty uprzywilejowanych. Ograniczono również stan posiadania kleru, niestety tylko fragmentarycznie. Te posunięcia pozwoliły ograniczyć relikty feudalizmu w życiu społecznym i gospodarczym.
Rewersem reakcyjnej dekomunizacji w rządzonej przez PiS Polsce jest pełzająca neofeudalizacja. Szlacheckie nieroby zachęcone muzealnym stylem obecnych władz coraz śmielej wyciągają łapy po majątki wcześniej zarekwirowane w ramach ludowej sprawiedliwości. W ubiegłym roku błękitnooki potomek pańszczyźnianych wyzyskiwaczy decyzją sądu „odzyskał” niemal całe terytorium miejscowości Michałowice. Innemu arystokratycznemu utracjuszowi państwo sypnęło 100 mln euro, w zamian za gwarancje niesprzedania cennego obrazu. Klechy odzyskały już swój majątek z nawiązką jeszcze przed nadejściem epoki Kaczyńskiego, jednak obecnie mogą liczyć jeszcze dodatkowo na ogromnej wielkości transfer do przykościelnych organizacji pozarządowych, wsparcie katolickich mediów propagandowych i wszelkich projektów związanych z krzewieniem katoideologii.
W sferze obyczajów już dawno mamy dwory, arystokratyczne rody i nieprzebraną pogardę dla hołoty, która nie dość, że wzięła kiedyś pańską ziemię, to na dodatek dziś, zarażona obrzydliwymi wartościami rodem z PRL, pcha się tam gdzie nie powinno być dla niej miejsca. Zajmuje plaże, śmie myśleć o równych szansach, żąda szacunku i państwie bez wyzysku. Jak tak dalej pójdzie, wywoła rewolucję.
Demokracja czy demokratura
Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…
Najgorsze jest to, że zbite zostały ideały staropolskiej demokracji. Szlacheckiej, ale demokracji.
coś brałeś ? demokracja u szlachetki wyglądała tak – koń był wartościowszy od pachołka , koń mieszkał w wykafelkowanej stajni a pachołek w czworakach krytych słomą itp…
Panie Nowak – jak ja Pana popieram po tym tekście!
oby Pańskie słowa /o rewolucji/się spełniły P.Piotrze amen , takie artykuły winne częściej się ukazywać , Brawoooo
200% racji, panie Piotrze!
prawdziwe wartości są obce solidaruchom