Prezydent stolicy Podkarpacia nie zawahał się zadziałać przeciwko forsowanej polityce historycznej. Stanowczo wystąpił w obronie Pomnika Walk Rewolucyjnych.

fot. Wikimedia Commons

Tadeusz Ferenc napisał w tej sprawie do prezesa lokalnego IPN. Wystąpił o opinię w sprawie monumentu, który znajduje się na terenie prywatnym, konkretnie – należącym do rzeszowskiego klasztoru Bernardynów.

Prezydent stwierdził, że monument jest pomnikiem historii, cieszy się powszechną rozpoznawalnością i sympatią mieszkańców miasta, a ponadto jest jednym z trzech najbardziej znanych obiektów w Rzeszowie, najpopularniejszym motywem występującym na pamiątkach z miasta. Wreszcie posiada walory artystyczne. – Monument prof. Mariana Koniecznego jest wytworem artystycznym, dziełem sztuki pomnikowej poprzedniej epoki, której wartość pretenduje do bezwzględnego zachowania dla współczesnych i przyszłych pokoleń – tej treści list trafił do rzeszowskiego IPN.

Odkąd grunt, na którym znajduje się pomnik, został przekazany zakonowi bernardynów, kilkakrotnie pojawiały się spekulacje o rychłej rozbiórce monumentu. Od tego momentu minęło jednak jedenaście lat, obiekt stoi na swoim miejscu. Ustawa dekomunizacyjna teoretycznie nie powinna go dotyczyć, bo odnosi się jedynie do upamiętnień w przestrzeni publicznej. Wobec bezkompromisowej walki, jaką IPN toczy przeciwko wszelkiej pamięci historycznej o lewicy, obawy o jego los są jednak w pełni uzasadnione. Tym bardziej, że pomnik Walk Rewolucyjnych powstał w latach 1971-1974 i nie jest wpisany do rejestru zabytków, a wydarzeniami, które inspirowały autora przy tworzeniu go, były m.in. bunty chłopskie w Małopolsce w dwudziestoleciu międzywojennym, na czele z wielkim strajkiem chłopskim roku 1937. Jak wiadomo, nie jest to historia, którą IPN uważa za godną upamiętniania.

Prawica poluje na pomnik od ponad dekady. – Dopóki jest to Pomnik Czynu Rewolucyjnego, to byłoby przykro, gdyby ktoś tam składał kwiaty. Być może ktoś chciałby upamiętnić ofiary czynu rewolucyjnego – byłoby to bardziej sensowne i sprawiedliwe – mówił w 2015 r. na łamach „wPolityce” pracownik rzeszowskiego IPN Bogusław Kleszczyński.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…