3 czerwca w Sądzie Najwyższym odbyła się debata na temat „sytuacji sądownictwa w Polsce i Europie”. Wzięli w niej udział prezesi sądów, sędziowie sądów powszechnych, Sądu Najwyższego oraz TK. Środowisko najchętniej zamiast Ziobry powierzyłoby administracyjny nadzór nad sądami Małgorzacie Gersdorf.

fot. wikipedia commons
fot. wikipedia commons

Na piątkowym spotkaniu gościem specjalnym był Koen Lenaerts, prezes Trybunału Sprawiedliwości UE, który wygłosił referat o wzajemnym zaufaniu między sądami krajów Unii Europejskiej. Jednak konferencja stopniowo przerodziła się w wiec. Sędziowie niepokoją się zmianami w resorcie sprawiedliwości. Zgodnie stwierdzili, że środowisko odetchnie z ulgą, a resort będzie zdrowszy, jeżeli sprawowanie administracyjnej funkcji nadzorczej nad sądami odbierze się ministrowi sprawiedliwości. Funkcję miałaby objąć Krajowa Rada Sądownictwa lub prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf.

To jednak życzeniowe myślenie środowiska, na które większość parlamentarna z pewnością się nie zgodzi, bowiem PiS zmierza raczej w kierunku stopniowego zwiększania kontroli władzy wykonawczej nad władzą sądowniczą. Za swoje krytyczne wypowiedzi wobec polityki Zbigniewa Ziobry, Małgorzata Gersdorf może słono zapłacić – w przychylnych władzy mediach już zaczyna być przedstawiana jako rebeliantka, podobnie jak Andrzej Rzepliński.

– Rząd dąży dziś do odebrania sędziom niezależnego statusu i przekształcenia ich w urzędników sądowych ferujących wyroki w imieniu państwa – stwierdziła Gersdorf, wyrażając jednocześnie pogląd, że częste zmiany na stanowisku ministra sprawiedliwości w ostatnim czasie również nie przysłużyły się resortowi. Natomiast obecny kierunek to gra na frustracjach rozczarowanych wyrokami sądowymi. Prezes SN wyraziła przekonanie, że rolę nadzorcy powinien sprawować sędzia, który najlepiej zna bolączki swojego środowiska.

Jednocześnie sędzia Najwyższego Sądu Administracyjnego Irena Kamińska stwierdziła, że sędziowie czują się w tej chwili jak „pasażerowie pierwszej klasy na Titanicu”. Wyraziła przekonanie, że sędziowie muszą wypracować kanały komunikacji, aby móc wspólnie przeciwstawiać się pomysłom obecnego rządu.

Głos na konferencji zabrał również sędzia Andrzej Rzepliński. – Istotne jest, aby w sytuacjach krytycznych sędzia umiał wykazać się odwagą. Ktoś, komu jej brakuje, będzie ulegał presji politycznej, środowiskowej bądź ideologicznej – mówił, nie kryjąc, że jest przygotowany na polityczne reperkusje swojego przemówienia.

Niewykluczone, ze środowisko sędziowskie zbuntuje się, jeżeli Zbigniew Ziobro będzie przeprowadzał zmiany w resorcie w tak galopującym tempie, jak do tej pory. Szczególne obawy sędziów i prokuratorów dotyczą zwłaszcza możliwości wpływania ministra na kształt poszczególnych orzeczeń.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…