Tej tragedii można było uniknąć – mówili członkowie OZZ Inicjatywa Pracownicza podczas dzisiejszego protestu pod Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Tydzień temu na placu budowy w Krakowie zginął ich kolega – operator żurawia wieżowego. Związkowcy nie mają wątpliwości – odpowiedzialność leży po stronie kapitalisty, który nie dopełnił koniecznych norm bezpieczeństwa.

Związkowcy z OZZIP na proteście pod MRPiPS, fot. Piotr Nowak

Protest miał na celu zwrócenie uwagi na problem zaniechań ze strony właścicieli przedsiębiorstw, dla których, na co zwracają uwagę związkowcy, liczą się przede wszystkim zyski, a nie bezpieczeństwo podwładnych.

– Wypadki przy pracy to najczęściej efekt dążenia pracodawców do maksymalizacji zysków – presji na dłuższą i intensywniejszą pracę, deregulację prawa pracy, czy korzystania z podwykonawstwa i umów cywilnoprawnych. Ich zyski powstają kosztem naszego zdrowia i życia – mówił dzisiaj pod budynkiem resortu Jakub Grzegorczyk z Inicjatywy Pracowniczej.

Ryszard Kawa zginął 16 listopada na placu budowy Avia w Krakowie. Był członkiem Komisji Operatorów Żurawi Wieżowych „Małopolska” działającej w ramach Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Śmierć nastąpiła w dramatycznych okolicznościach, kiedy schodził po drabinie z maszyny. Według lekarza, który badał ciało, pracownik mógł konać nawet przez kilkanaście godzin. Dlaczego nikt nie zauważył wypadku operatora i nie zawiadomił pogotowia? Związkowcy uważają, że to wina kierownictwa, które nie zapewniło na placu wymaganego przez przepisy nadzoru. Działacze IP podkreślają, że to, co się stało w Krakowie nie było dziełem przypadku. ” Zaniedbania bezpieczeństwa, naginanie norm pracy, kantowanie na nadgodzinach – to codzienność na budowach” – mówią związkowcy.

Dlaczego praca operatora żurawia wieżowego jest szczególnie niebezpieczna? „To m.in. skutek uchylenia w 2013 r. przez polskie władze przepisów BHP regulujących pracę operatorów żurawi. Brak regulacji umożliwia pracodawcom pogarszanie warunków naszej pracy, czego przejawem jest m.in. długość dnia roboczego operatorów żurawi, który obecnie nie jest krótszy niż 10 godz., a w niektórych przypadkach dochodzi do 12, a czasem nawet 16 godzin. Wraz z rozporządzeniem uchylono także przepis, który zobowiązywał pracodawcę do prowadzenia tzw. księgi dyżurów, na podstawie której przed 2013 r. można było określić czy dany operator zszedł z żurawia” – tłumaczą członkowie Inicjatywy Pracowniczej.
Tragedia jaka spotkała Ryszarda Kawę nie jest pierwszym takim przypadkiem w ostatnim czasie. We wrześniu zginął operator na budowie w Łodzi. Wskutek zaniedbań każdego roku ginie co najmniej jeden pracownik wykonujący obowiązki na dźwigu wysokościowym.  W całej branży budowlanej w 2016 roku odnotowano 51 wypadków śmiertelnych i 71, w których pracownicy odnieśli ciężkie obrażenia. Ogółem w ubiegłym roku podczas pracy zginęło w Polsce 200 osób, a ponad 400 poważnie ucierpiało. Samych wypadków przy pracy zanotowano ponad 87 tysięcy

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…