Zakończył się marsz nacjonalistów w Hajnówce. Bynajmniej nie imponującą rozmiarami grupę pod flagami ONR, pokrzykującą głównie hasła antykomunistyczne, pilnie ochraniała policja. Obywatele RP, którzy próbowali stanąć na trasie, zostali z niej siłą sprowadzeni.

Mieszkańcy upamiętniają ofiary „Burego” / fot. Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Wcześniej jednak miało miejsce inne wydarzenie, ku czci ofiar „wyklętych”: w południe pod pomnikiem ofiar wojen i represji w Hajnówce publicznie odczytano nazwiska zabitych przez oddział Romualda Rajsa „Burego”: prawosławnych mieszkańców wsi Zaleszany, Zanie i Szpaki oraz furmanów porwanych, a następnie rozstrzelanych przez jego ludzi w lesie koło Puchał Starych. Około stu zebranych osób złożyło znicze. Później zebrani udali się do cerkwi Narodzenia św. Jana Chrzciciela, gdzie odprawione zostało nabożeństwo żałobne (panichida).

Na miejscu była delegacja partii Razem, wyrażając solidarność z hajnowianami, którzy będą musieli obserwować, jak nacjonaliści bezkarnie wychwalają mordercę ich przodków. W rozmowie ze Strajkiem.eu członek Zarządu Krajowego partii Adrian Zandberg skrytykował postawę władz i policji, która godzi się na podobne sytuacje. – W zeszłym roku widzieliśmy, że podczas tego spędu nacjonalistów wznoszone były hasła po prostu wzywające do nienawiści i przemocy. W takiej sytuacji władze powinny rozwiązać to zgromadzenie i mają do tego pełne prawo – powiedział.

Liczba maszerujących była porównywalna z liczbą ochraniających agresywny marsz policjantów… / fot. Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Niestety, również tegoroczna edycja marszu obfitowała w agresywne okrzyki, które nie spotkały się z reakcją policji, szczelnie ochraniającej maszerujących narodowców – bynajmniej nie tysiące, jak odgrażali się organizatorzy. Wielokrotnie zabrzmiał typowy antykomunistyczny repertuar: „Raz sierpem…”, „A na drzewach…”, była też „Śmierć wrogom ojczyzny” czy „Narodowa Hajnówka”. Padło znane z tegorocznego Marszu Niepodległości „Deus vult”. Nie zabrakło okrzyku „Bury, Bury, nasz bohater!”. Z innych „wyklętych” nacjonaliści wspomnieli o rotmistrzu Pileckim, „Ince” oraz „Łupaszce”. Ich repertuar uzupełniały ataki na PO, Antifę i „Gazetę Wyborczą”.

W pobliżu soboru Świętej Trójcy na trasę marszu wyszły działaczki Obywateli RP z transparentem „Moją ojczyzną jest człowieczeństwo”, jednak zostały błyskawicznie zmuszone do zejścia na chodnik, przyparte do ogrodzenia, a następnie zabrane do radiowozu. Pikieta antyfaszystowska, tworzona także przez Obywateli RP, a także aktywistów lewicowych (m.in. Pracownicza Demokracja), także została zmuszona do stania za kordonem przy ogrodzeniu soboru. Tym samym w tym roku nic nie przeszkodziło nienawistnemu pochodowi przejść ustaloną trasą do domu kultury, gdzie miłośnicy „Burego” obejrzeli film Ewy Szakalickiej o czynach swojego „bohatera”.

Mieszkańcy Hajnówki licznie przyglądali się marszowi. Niektórzy dawali wyraz swojemu rozgoryczeniu i żalowi. W rozmowach z mediami podkreślali, że nie mają nic przeciwko demonstrowaniu ku czci „wyklętych”, jeśli ktoś ma taką potrzebę, nie rozumieją jednak, dlaczego wychwalany jest akurat człowiek, którego krwawe zbrodnie są doskonale znane.

Uczestników wydarzeń upamiętniających ofiary „Burego” i zepchniętej na bok kontrpikiety było więcej, niż tak dumnych ze swojego nienawistnego marszu nacjonalistów.

Wydarzeniom w podlaskim mieście przypatrywała się dziennikarka Strajk.eu Małgorzata Kulbaczewska-Figat. Szczegółowa relacja z Hajnówki na łamach naszego portalu ukaże się jutro.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…