CIA przestało nam pomagać, skarżą się bojownicy antyasadowskiej opozycji. Organizacje deklarujące demokratyczne poglądy nie tylko przegrywają z jawnymi dżihadystami, ale i nie dostają już, a przynajmniej nie na dawną skalę, broni, amunicji i pieniędzy.

https://www.flickr.com/photos/syriafreedom/

Agencja Reutera dotarła do liderów niektórych partyzantek walczących pod wspólnym sztandarem Wolnej Armii Syrii – tej samej, której od początku syryjskiej wojny domowej kibicuje „wolny świat” nawet mimo jej wątpliwych sojuszy z mniej lub bardziej jawnymi fundamentalistami. Właściwie nie tyle kibicuje, co aktywnie wspiera. Jednym z dobroczyńców było CIA, które za pośrednictwem sojuszników z Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu i Turcji regularnie wyposażało bojowników w pieniądze, amunicję i broń, także przeciwczołgową. Program wsparcia „dobrej” opozycji, która w marzeniach niektórych „strategów” miała pokonać i al-Asada, i Państwo Islamskie, kontynuowano mimo kolejnych niepowodzeń „demokratów”, a nawet mimo raportów wskazujacych na to, że członkowie ich oddziałów masowo zmieniają przynależność i dołączają do zwykłych dżihadystów.

Kiedy podczas konferencji pokojowej w Astanie jawnie fundamentalistyczne organizacje na czele z Frontem Podboju Lewantu (Dżabhat Fatah asz-Szam, dawniej Dżabhat an-Nusra) rzuciły się na te wyrażające chęć dogadania się przy stole negocjacyjnym, CIA ostatecznie doszło do wniosku, że dalsze przekazywanie broni i pieniędzy to marnotrawstwo. Rozmawiający z dziennikarzami Agencji Reutera dowódcy rebelianccy wyrażają nadzieję, że program zostanie jednak wznowiony. Przekonują, że tylko oni powstrzymują ekspansję Iranu w regionie, w czym jest nieco prawdy oraz blokują sunnickich ekstremistów, co z kolei brzmi jak marny żart w świetle faktu, że w obliczu porażek w starciach z Frontem Podboju Lewantu „demokraci” połączyli siły z otwarcie ekstremistycznymi Wolnymi Ludźmi Lewantu (Ahrar asz-Szam). Ta ostatnia organizacja, co również wiele mówi o charakterze wojny syryjskiej, ma z kolei długą historię współpracy… z Dżabhat an-Nusra właśnie.

Aktualnie jedyne oddziały opozycyjne, które mogą liczyć na wsparcie na dotychczasowych zasadach, to oddziały walczące u boku Turków w operacji Tarcza Eufratu w północnej Syrii oraz grupy działające na południu Syrii, którym pomoc amerykańską przekazuje kolejny sojusznik USA – Jordania.

Donald Trump, zanim został prezydentem, sugerował, że mógłby przestać inwestować w niezbyt perspektywiczną Wolną Armię Syrii i skupić się na walce z Państwem Islamskim. Już jako głowa państwa amerykańskiego nie zaprezentował jednak żadnej spójnej wizji polityki bliskowschodniej.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…