Fioletowy sutek w kolorze dojrzałego bakłażana, przeżuty na wszystkie strony przez niemowlaka, wystawione na widok publiczny wymię oraz odgłos ciamkania, które sprawia, że trzęsą się ściany, mleko skapujące na podłogę, wreszcie demoniczny wzrok, stanowiący zapowiedź systemowej deprawacji nieletnich. Tak kobietę karmiącą piersią widzą internauci. Którzy najwyraźniej, niczym Kacper Hauser, trzymani byli w dzieciństwie w piwnicy. Bo nawet w lesie zetknęliby się prędzej czy później z jakąś karmiącą matką ze świata zwierząt.

Tymczasem, sądząc po komentarzach, które Polacy w XXI wieku piszą pod wiadomością o australijskiej posłance Larissie Waters, która nakarmiła dziecko podczas przemówienia w parlamencie – większość polskiego społeczeństwa ma wprawdzie dostęp do internetu, ale kobiety karmiącej piersią bynajmniej na oczy nie widziała.

Australijska posłanka Zielonych karmiąc dziecko wygłaszała przemówienie na temat choroby zawodowej górników. Swoje wystąpienie potraktowała jako manifest. Później, już po fakcie, wyjaśniała, że „kobiety od zawsze pracowały, jednocześnie wychowując dzieci; niezależnie od tego czy praca była wynagradzana, czy bez wynagrodzenia w domu. Mam nadzieję, że to pomoże spojrzeć na karmienie piersią jak na coś normalnego”. Nie Polakom. Nie nad Wisłą. Nie pod krzyżem, nie pod tym znakiem.

„Dyskusja” o karmieniu dzieci poza domem trwa nie od dzisiaj, ale za każdym razem poraża mnie jeden jej aspekt: że ludziom komentującym w internecie (klasykiem jest już zarzut „wywalania piersi na widok publiczny”) wszystko, naprawdę wszystko kojarzy się z seksem. Kobiety rzekomo deprawują otoczenie, karmiąc dzieci w kawiarniach, sklepach czy na parkowych ławakch. Mnożą się oskarżenia o epatowanie seksualnością niewinnych, przechodzących mimo mężczyzn, których delikatny kręgosłup moralny jest brutalnie sutkiem łamany. Są również oskarżenia o hipokryzję: „dekolt to im przeszkadza, ale do karmienia to każda cyca wyciąga”. Nie brakuje obelg: „krowy”, „dojarki”. Wszyscy wiedzą lepiej, co karmiące powinny ze sobą zrobić: „przecież można wyjść do toalety”, „mogła zostać w domu”, „zaczekać”, „odciągnąć pokarm na zapas”. Za każdym razem aż świerzbią mnie palce, żeby napisać: „Zaraz, zaraz, za co tak żarliwie krytykujecie islam? Czyżby za ograniczanie praw kobiet?”.

Najbardziej zapamiętali w swojej krucjacie porównują karmienie piersią do „robienia loda” lub „kupy” publicznie. Zachęcam takie osoby, żeby przełamały lęk przed nieznanym, i po raz pierwszy w życiu rzeczywiście zobaczyły na żywo, jak wygląda matka karmiąca piersią. Bo nikt przy zdrowych zmysłach, kto taką kobietę kiedykolwiek widział, a nie polega tylko na internetowych zbiorowych fantazjach – podobnych skojarzeń nie nabierze. Mam propozycję – osobną dla konserwatystów zatroskanych o swoją sferę moralności i osobną dla postępowców, którzy nie boją się „edukacji seksualnej”. Niechże ten temat pojawi się w szkole na jednej z pierwszych lekcji WuDeŻetu czy innej biologii, żeby ludzie przestali już wypisywać w internecie te wszystkie brednie o „dojnych krowach”. „Konserwy” niech zaczną włączać swoje starsze pociechy w życie rodzinne i zapoznają je – bezpośrednio na przykładzie np. młodszego rodzeństwa – z praktycznymi aspektami karmienia niemowlaka. Do tego zresztą zachęcałabym wszystkie matki. Dla dzieci od małego włączonych w proces opieki, które będą widzieć mamę karmiącą brata czy siostrę, nie będzie to żadne tabu, demonizowane potem w sieci przez niewyżytych hejterów. Przy okazji może wychowa się nowe pokolenie mężczyzn, dla których zajmowanie się bobasem nie będzie równoznaczne z tajemną sztuką, wymagającą posiadania nadprzyrodzonych szamańskich mocy.

Nie mam zamiaru nikomu klarować prostej prawdy, że jak dziecko jest głodne, to należy je nakarmić. Ani tłumaczyć, że matka małego dziecka jest Człowiekiem, a wychowawczy to nie jest zesłanie do pokoju dziecięcego z tapetą w misie, połączone z odcięciem od świata knajp, wystaw, sklepów, itd. Świat nie zawalił się, a przemówienie posłanki Waters nie było mniej wartościowe przez to, że karmiła dziecko w trakcie. Chciałabym uspokoić też wszystkich zatroskanych również o to, by parlamenty i urzędy nie zamieniły się nagle w żłobki. To nam nie grozi. I nie tego zresztą dotyczy temat. Polaków nieodmiennie „zniesmacza” karmienie, którego wpisanie na listę rzeczy, jakie społeczeństwo powinno wyeliminować z życia publicznego – naprawdę nie przyszłoby mi akurat do głowy. To problem sztucznie nadmuchany przez rzadko przebywających na Ziemi internetowych kosmitów, przez który realnie cierpią kobiety, będące w wiecznym strachu, czy kogoś nie obrażą. To absurdalne. Obejrzyjcie jakiś filmik z matka karmiącą, zobaczcie sobie, jak to naprawdę „technicznie” wygląda i już dajcie spokój, zajmijcie się charczeniem, pluciem na chodnik, oddawaniem moczu na ściany budynków czy zaśmiecaniem przestrzeni. Zawsze możecie też po prostu odwrócić wzrok – tylko nie piszcie już komentarzy o „złych Arabach, co nie szanują kobiet”.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Tak sobie myślę, żeby kiedyś zgorszeni kawałkiem cycka(pierś gruczoł mleczny-służący u samic ssaków do karmienia młodych mlekiem)wyjechali do Arabii Saudyjskiej lub innego Afganistanu i już nie wracali.Tam minispódniczki i dekolty wam nie zagrożą!!!!!Bon voyage!

    1. Z kolei zwolennicy noszenia cycków na wierzchu mogliby się udać do Afryki czy innej Papui Nowej Gwinei. Tam gole cycki a nawet fujarki, jak również głośne bekanie, puszczanie bąków i inne atrakcje są na porządku dziennym. Raj na ziemi. Bon voyage!

      A na poważnie to, chyba nie w tym rzecz. Tak jak np. strój plażowy jest OK na plaży, a większości ludzi raziłby w restauracji, tak samo publiczne karmienie np. przy stole w restauracji ma prawo razić. Zazwyczaj nie jest problemem znalezienie jakiegoś miejsca na uboczu. Powszechnie krytykowana postawa 'co?! ja nie mogę?!’ jest tak samo prostacka u obu płci.

      Przemówienie Waters w parlamencie w trakcie karmienia było najzwyczajniej w świecie chamskie. Tak samo jak chamskie byłoby gdyby któryś z jej kolegów (czy któraś z koleżanek) przemawiał dojadając hamburgera, którego nie zdążył skonsumować w trakcie przerwy w obradach.

    2. co bylo chamskiego w przemowieniu matki niemowlaka, ktory odczuwa glod tak samo, jak Jurand ze Spychowa, ale jak Jurand czekac nei moze, bo to niemowlak?! Od kiedy piers jest stworzona do innych celow, niz produkowanie jedzenia dla potomostwa tak samo, jak otwor gebowy do jego pobierania? Dlaczego matka niemowlaka ma byc dyskryminowana i odchodzic na bok, zeby nakarmic malego czlonka spleczenstwa? Czym matka karmila Juranda i czy bylaby dumna z jego wypowiedzi? Publiczne karmienie nie ma prawa razic tak, jak spozywanie innego posilku w miejscu publicznym. Mnie, jak weganke, razi spozywanie miesa w miejscu publicznym. Pozamykajcie sie w domach i tam zryjcie swoja padline.

  2. nie mam nic przeciwko piersiom /poza silikonowym/ dla mnie okazywanie byłoby ozdobą naszego szarego życia nie ma nic piękniejszego jak matka z niemowlęciem też karmiąca przeciwnikom środkowy paluch pozdrawiam P.Weroniko

  3. Ludzie kulturalni czynności intymne wykonują na osobności. Tak jak ja spotkałbym się z krytyką gdybym w miejscu publicznym zaczął się golić, obcinać paznokcie czy drapać w kroczu, tak samo kobieta powinna się spodziewać krytyki gdy w tym samym miejscu się maluje albo karmi dziecko.

    Oczywiście ze głodne dziecko należy nakarmić, a dziecko z pełną pieluchą przewinąć, ale nie znaczy to, że należy to zrobić natychmiast i publicznie.

    Nasza kultura rozwinęła się przez ostatnie parę tysięcy lat i pewnych rzeczy po prostu nie wypada robić. Niektóre kobiety natomiast w imię 'wolności’ koniecznie chcą tą kulturę o te parę tysięcy lat cofnąć. Publiczne karmienie piersią nie jest karalne, ale skoro kobiety tak usilnie domagają się szacunku, powinny też z szacunkiem traktować siebie i innych.

    1. Następnym razem jak będziesz jadł na mieście, to pomyśl o tym, że czynności intymne powinno się wykonywać na osobności. Jeśli jesteś głodny, nie musisz jeść natychmiast. Nasza kultura się rozwinęła, mamy domy, tam można jeść, a nie pożerać pokarm tam gdzie się go „upolowało”.

    2. no oczywiście pan Marian nie pomyślał, pomimo swoich słów zamieszczonych we wpisie.
      porównanie jak na ,,etatowego obrońcę uciśnionych” przystało. Ni w tym ładu ni składu.
      Pewnym jest, że takie zachowanie matki (zabranie niemowlaka ze sobąw tłum ludzi, którzy mogą być nosicielami wielu chorób – sprzyja zdrowiu dziecka, jak i budowie jego odporności, tak samo owo tytułowe ,,szczucie cycem” miało być szokiem obyczajowym dla całej reszty. Paniusia z ,,zielonych” która zapewne nie specjalnie potrafi błysnąć intelektem stała się dzięki wykorzystaniu progenitury sensacją jednego dnia.
      Niektórym to wystarczy – inni jak ci idioci pracują w parlamentach nad ustawami…

    3. @Marian
      Trudno nazwać jedzenie czynnością intymną. Uroczyste przyjęcie w czasie którego serwowane jest jedzenie czy choćby wspólny lunch w pracy to przykłady na to iż jest to jak najbardziej czynność towarzyska. Osobną kwestią jest jednak dobre wychowanie. Jedzenie 'na mieście’, idąc po ulicy, choć w większości miejsc nie jest karalne, nie jest też zbyt eleganckie. W niektórych krajach jest to nawet bardzo nieeleganckie. Natomiast jedzenie w barze czy restauracji, czyli w _miejscu_do_tego_przeznaczonym,_ jest jak najbardziej w porządku. Podobnie jest z karmieniem piersią. W wielu miejscach są już kąciki do przewijania i większość inteligentnych kobiet uznaje je za równie dobre do nakarmienia niemowlaka.

      @anonim
      Wybaczam. Idź i nie grzesz więcej.

    4. Od kiedy mój drogi Zaszczuty jedzenie jest czynnością intymną? Tak się ludzie umówilli, że wydajają na osobności a jedza publicznie i tak już od tysięcy lat.

      Jeżeli ty nie widzisz różnicy miedzy jednym a drugim, to mi przykro pewnie faktycznie czujesz się zaszczuty. Pozostaje współczuć. :)))

      Nie wiem skad się takie bierze coś troglodyctwo, co nie widzi różnicy między karmieniem dziecka, a drapaniem się w kroczu? Z całym brakiem szacunku dla konserwatyzmu, to chyba jednak nie jest koserwatyzm. Konserwatyzm ma chyba jednak jakiś szacunek dla matki, a obrazy karmiącej madonny w sztuce obecne są od średnioweicza przynajmniej. Stąd chyba konserwatyście takie skojarzenie raczej odruchowo nie powstanie, że karmić piersia to jak się drapać.

      Toto to chyba takie „z kołtuństwem w nowoczesność” raczej. Całe szczeście jednak „zaszczute”, więc chyba z tym społeczeństwem nie jest tak źle.

    5. Skoro pan Zaszczuty Taki zaszczuty jest, to moze powinien dla swojego komfortu psychicznego zostac w domu? Po co ma sie narazac na nieprzyjemne widoki matek karmiacych.
      Proponuje tez nie obnosic sie ze swoim obzarstwem i jesc w domu, bo to czynnosc intymna, lub w takim kaciku do przewijania miedzy koszem na smieci, a toaleta. Nie bedzie Pan gorszyl ludzi i nie beda sie czuc zaszczuci.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…