Kilka dni przed piątą rocznicą katastrofy w japońskiej elektrowni atomowej, trzej byli szefowie spółki TEPCO,zarządzającej obiektem, zostali postawieni w stan oskarżenia. Tymczasem w wyniku awarii mogło umrzeć do dziś nawet kilkaset osób.

Dym wydobywający się z uszkodzonej siłowni w Fukushimie / flickr.com
Dym wydobywający się z uszkodzonej siłowni w Fukushimie / flickr.com

75-letni boss Tsunehisa Katsumata i ówcześni wiceprezesi – 65-letni Sakae Muto i 69-letni Ichiro Takekuro byli dotąd bezkarni. Dlaczego? Ze względów proceduralnych. Analiza tysięcy stron dokumentów, przesłuchania pracowników i inne działania śledcze zajęły specjalnie do tego powołanej komisji kilka lat. O postawienie przed obliczem sprawiedliwości 30 decydentów z TEPCO apelowała organizacja, skupiająca lewicowych akywistów oraz mieszkańców skażonych terenów. Ich sukces można uznać za połowiczny, gdyż ostatecznie na ławie oskarżonych zasiądzie jedynie trzech najważniejszych zarządców.

Główny zarzut, przedstawiony przez tokijską prokuraturę dotyczy dokonania znaczących zaniedbań i zaniechań, które poskutkowały brakiem odpowiedniej reakacji w momencie awarii. Według śledczych, Katsumata, Muto i Takekuro już w 2009 roku wiedzieli o wadliwych systemach zabezpieczeń, jednak nie podjęli działań na rzecz ich naprawy i nie powiadomili władz o zagrożeniu. Według prokuratury trzej oskarżeni ponoszą odpowiedzialność za śmierć 44 pacjentów ze szpitala w pobliskiej Futabie, którego budynek nie został w porę ewakuowany oraz uszczerbek na zdrowiu, jakiego doznali uczestniczący w akcji ratunkowej żołnierze. Rzecznik prasowy TEPCO odmówił komentarza, argumentując, że osoby o których mowa nie są już zatrudnione w jego firmie.

11 marca 2011 roku był dniem, który zapisze się na zawsze w historii Kraju Kwitnącej Wiśni. Gigantyczna fala tsunami, powstała w wyniku silnego trzęsienia ziemi, uderzyła w gmach elektrowni, doprowadzając do awarii jednej z siłowni. Doszło do stopienia prętów paliwowych i wycieku znacznej ilości radioaktywnego płynu. Władze przeprowadziły ewakuacje terenów zamieszkanych przez ponad 160 tys. osób, jednak skażenie wody i powietrzna na części terytoriów sąsiadujących z elektrownią jest tak znaczne, że nie nadaje się do zamieszkania przez kolejnych kilkadziesiąt lat. Według oficjalnych danych nikt nie zginął w wyniku promieniowania, jednak dane z tajnych dokumentów, które wydostały się z ministerstwa spraw wewnętrznych – pokazują, że w efekcie skażenia w ciągu pięciu lat mogło umrzeć nawet do tysiąca osób.

Awaria w Fukushimie była największa katastrofą nuklearlną od czasu słynnego wybuchu reaktora w Czarnobylu w ZSRR (obecnie Ukraina) w 1986 roku.

[crp]
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…