Nordycki Ruch Oporu szykuje wielki marsz przeciwko politykom, migrantom i Parlamentowi Europejskiemu. Żeby przekaz był silniejszy, szwedzcy neonaziści postanowili przeprowadzić go 30 września, gdy kończy się żydowskie święto Jom Kippur, a także wytyczyć trasę obok czynnej synagogi.

Nordycki Ruch Oporu to działająca w Szwecji, Norwegii i Finlandii organizacja jawnie określająca swoje poglądy jako „narodowosocjalistyczne”, stawiająca sobie za cel przeprowadzenie rewolucji, po której kraje skandynawskie, a być może także Estonia, Litwa i Łotwa utworzą wspólne państwo – bez żadnych nienordyckich cudzoziemców i bez „wpływów globalnej syjonistycznej elity”. Członkowie organizacji wśród swoich idoli wymieniają Adolfa Hitlera i Corneliu Zeleę Codreanu, lidera rumuńskiej faszystowskiej Żelaznej Gwardii. W lipcu 2017 r. trzech członków organizacji zostało skazanych na więzienie za podkładanie bomb w Göteborgu, w ośrodku dla uchodźców. Antyfaszystowski ośrodek badawczy Expo w 2016 r. przyjrzał się życiorysom 159 aktywnych działaczy ruchu i stwierdził, że 56 proc. z nich ma na koncie wyrok w sprawie karnej, a 25 proc. było karanych za szczególnie poważne przestępstwa. Sam twórca grupy Klaus Lund odbywał kary więzienia za napad na bank oraz za nieumyślne zabójstwo antyrasistowskiego działacza.

Szykowany na 30 września marsz nienawiści odbędzie się w Göteborgu. Oficjalnie nazwano go „Buntem przeciwko zdrajcom”. Według oświadczenia neonazistów wymienieni zdrajcy to współcześni politycy i dziennikarze, którzy „otworzyli granice naszego narodu na bezprecedensową inwazję”. Policja szwedzka wyraziła zgodę na przemarsz, odrzuciła jedynie pierwszy złożony przez neonazistów projekt trasy. W odpowiedzi grupa przeprowadziła w niedzielę spontaniczny przemarsz przez centrum miasta, w której wzięło udział 60 aktywistów, a także zapowiedziała, że we właściwym terminie przejdzie tuż obok czynnej synagogi.

Demonstracja Nordyckiego Ruchu Oporu / fot. Wikimedia Commons

Społeczność żydowska obawia się o swoje bezpieczeństwo, jako że już podczas niedzielnego „pokazu sił” neonazistowski aktywista rzucił na ziemię kobietę, która głośno protestowała przeciwko manifestowaniu skrajnych poglądów. Aron Verstandin, przewodniczący Oficjalnej Rady Szwedzkich Gmin Żydowskich i Alan Stutzinky, kierujący gminą w Göteborgu oprotestowali fakt, że policja nie zakwestionowała również drugiej trasy marszu.

Nordycki Ruch Oporu, który dotąd był dość sekciarską organizacją, złapał wiatr w żagle od 2016 r. To od tej daty odnotował znaczący wzrost liczby członków i zaczął organizować manifestacje o kilkusetosobowej frekwencji. Za kilka dni spodziewa się co najmniej tysiąca. Tymczasem w ubiegłym tygodniu premier Szwecji, socjaldemokrata Stefan Lofven wyraził zaniepokojenie z powodu rozwoju neonazizmu w kraju. – Kiedy widzimy eskalację działań takich sił ekstremistycznych i zbliżamy się ku temu, że rasistowskie partie są postrzegane jako coś normalnego, musimy coś z tym zrobić – powiedział. Bardziej stanowczo mówił o organizacji szwedzki minister obrony, który w maju tego roku stwierdził, że poglądy „prawdziwych nordyków” to zbrodnia przeciwko ludzkości. Również w maju skandynawscy antyfaszyści zmobilizowali się i zorganizowali potężny kontrpochód przeciwko neonazistowskiemu marszowi w Falun. Czy w Göteborgu uda się ten sukces powtórzyć?

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…