Co dziś, w 2017, siedem lat po katastrofie smoleńskiej, dla wyjaśnienia przyczyn wypadku, dla określenia toru samolotu, udziału nawigatorów, i tego wszystkiego, co już de facto wiemy, tylko nie przyjmujemy do wiadomości – wnosi fakt, że w trumnie posła tego a tego znaleziono szczątki jeszcze siedmiu innych osób, a w trumnie posłanki tej a tej jeszcze dwóch? Czy to w jakiś sposób zmienia ból po stracie zmarłych, czy przywróci im życie? Czy w ogóle zmienia cokolwiek, poza oczywistym wnioskiem, że przy tak ogromnej skali zniszczeń zebranie i segregacja fragmentów ludzkich ciał okazują się praktycznie niewykonalne?
Ten ciągnący się w nieskończoność spektakl służy wyłącznie politycznej wendetcie wobec Rosjan, niesmacznemu cyrkowi z kolejnymi odszkodowaniami, umacnianiu paranoicznych tez Antoniego Macierewicza, a przez to poparcia dla całej partii Jarosława Kaczyńskiego. Służy też uprawianiu trumiennego narcyzmu przez niektóre rodziny, przekonaniu, że ich żałoba powinna zostać wyceniona wyżej, a oczy świata powinny cały czas być zwrócone na ich cierpienie. Każdy, kto odważy się wytknąć specyficznym żałobnym celebrytom, że od katastrofy minęło już prawie 10 lat, a oni wciąż epatują opinię publiczną swoimi prywatnymi teoriami spiskowymi, żądaniami (również finansowymi), grymaszeniem o nie dość godne upamiętnienie – dostaje łatkę barbarzyńcy, który nie umie uszanować poczucia straty. Tylko czy poczucie straty uprawnia do ciągłego grzania się w blasku fleszy, bądź sięgania po profity od władzy? Gdzie tu katolicka nauka, na która tak chętnie się powołują?
Wykopują, przekopują, przekładają. W chrześcijaństwie, kołacze mi się po głowie, ciało jest tylko nieznaczącą powłoką. Najważniejsza jest dusza. Tymczasem rodziny smoleńskie, które pieczołowicie odmierzają centymetry wykopanych resztek wnętrzności, zdają się w swoim zapamiętaniu przypominać pierwotną ludność Toraja z indonezyjskiej wyspy Sulawesi, gdzie kwitnie animistyczny kult śmierci.
To nie dla zmarłych, a już z pewnością nie dla ich spokoju, odbywa się to przedstawienie. Ono jest odgrywane przez żyjących dla innych żyjących. Ktoś powinien już powiedzieć: dość. Politycy, którzy żerują na desperackiej, pierwotnej chęci pomszczenia straty bliskich osób, w cywilizowanym świecie powinni zostać nazwani hienami. Tymczasem, na ich wyraźne zlecenie, podporządkowana im już całkowicie prokuratura posłusznie planuje do końca roku wykopanie jeszcze 30 osób, którym nie pozwolono „spocząć w pokoju”.
Całej hecy towarzyszą deklaracje rządzących, które czynią z nas na arenie międzynarodowej błaznów z przerośniętym politycznym ego. Powtarzanie przez rzecznika rządu siedem lat po wydarzeniu wariackich tez o tym, że trzy osoby mogły przeżyć katastrofę, to za dużo nawet dla naszych ewentualnych sojuszników, żywo zainteresowanych tym, żeby dopiec Rosjanom. Miejsce dla takich tez nie jest na rządowych konferencjach prasowych, a w internecie na forach wyznawców teorii płaskiej ziemi, gdzie fantaści we własnym gronie mogą oddawać się spekulacjom, czy trzech ocalałych żyje w ukryciu na Kamczatce razem z Elvisem Presleyem i Zbigniewem Wodeckim.
Szkoda, że kiedy chce się wyjaśnić śmierć człowieka na komisariacie, to jest to „cyniczna gra opozycji”. Ale kiedy PiS w kółko grzebie w trumnach kilkudziesięciu osób to to jest „dochodzenie do prawdy”.
Demokracja czy demokratura
Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…
Człowiek wg katoli to „jedność duchowo-cielesna”. Sama dusza nie jest człowiekiem na tej samej zasadzie, na jakiej człowiekiem nie jest trup. Ciało nie stało obok nic nieznaczącego w katolstwie. Jeśli pani redaktor nie wierzy, proszę sobie przypomnieć (obejrzeć po raz pierwszy?) „Pasję”, najbardziej katolski film ever!
„zebranie i segregacja fragmentów ludzkich ciał okazują się praktycznie niewykonalne” humaniści i ich spojrzenie na świat – jaki żal. Jak pokazuje wiele przykładów z całego świata jest to jak najbardziej możliwe. Takie wymieszanie szczątków jakie miało tu miejsce jest niestety potwierdzeniem argumentów podnoszonych przez PiS (nie nie tych z bombą) ale tych o rażących zaniedbaniach, niedociągnięciach i braku profesjonalizmu. Te wymieszane szczątki to swego czasu najważniejsze osoby w państwie i gdyby byli to amerykanie albo niemcy to pretensje do rosjan miałyby zdecydowanie bardziej intensywny i realny wymiar.
Wiem że trzeba coś napisać ale to „coś” na tym portalu robi się ostatnio równoważne z głupotami.
Panie Benedek, kup se pan kawałek mielonego miąska i odtwórz Pan z niego swinie. A będziesz fachowcem na miarę zamachu smoleńskiego.
Ciekawy argument tylko że o mięsie nie było tu ani słowa – a że dla humanisty człowiek może mieć dwie miednice i trzy dłonie to już świadczy tylko o naszym systemie edukacji. Zmarłemu po śmierci należy się szacunek objawem tego szacunku jest dbałość aby właściwe szczątki zostały przyporządkowane właściwej osobie. Katolików można nie lubić PiS-u również ale to dotyczy godności człowieka za życia jak i po śmierci.
Dlatego w cywilizowanych krajach ofiary takich wypadków chowa się razem. I nie ma problemu.
Myślę, że ten obskurny, makabryczny i głęboko niechrześcijański spektakl jest skierowany nie tyle przeciw Rosji, co przeciwnikom politycznym w kraju. Kilka razy słyszałem w radio PiS (dawniej Polskie Radio pr. I) „przekaz dnia”: państwo polskie w roku 2010 nie zdało egzaminu. Ten spektakl jest tylko udowadnianiem tej tezy.
lubię Panią czytać a komentować idiotów i psycholi nie ma sensu pozdrawiam