Prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan zamierza radykalnie wzmocnić swoją pozycję. Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), której jest przywódcą i patronem zamierza wprowadzić system prezydencki. Krytycy rządu nie mają wątpliwości – to krok ku dyktaturze.

Başbakan Recep Tayyip Erdoğan, AK Parti Genişletilmiş İl Başkanları Toplantısı'na katıldı. Başbakan Erdoğan, partilileri ''Rabia'' işareti yaparak selamladı. (Evrim Aydın - Anadolu Ajansı)
Başbakan Recep Tayyip Erdoğan, AK Parti Genişletilmiş İl Başkanları Toplantısı’na katıldı. Başbakan Erdoğan, partilileri ”Rabia” işareti yaparak selamladı. (Evrim Aydın – Anadolu Ajansı)

Oddzielenie władzy ustawodawczej od wykonawczej, przydzielenie prezydentowi roli szefa rządu oraz nadaniu mu szeregu kompetencji w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego i polityki obronnej – to propozycje przedstawione przez obecnego premiera Turcji Ahmeta Davutoglu , o którym opozycja mówi, że jest „lokajem” urzędującego prezydenta.  Obecny szef rządu zapewnił, że system prezydencki jest jedyną „właściwą”  formą ustrojową w jego kraju, która zagwarantuje Turcji dalszy rozwój i silną pozycję na arenie międzynarodowej.

Davutoglu, podczas występu w telewizji państwowej odniósł się do  wyniku listopadowych wyborów, w których AKP zdobyła absolutną większość w parlamencie, co, zdaniem premiera, stanowi zielone światło od społeczeństwa na przeprowadzenie anonsowanych od kilku lat reform. Szef rządu zapewnił jednocześnie, że nowy system polityczny nie przerodzi się w dyktaturę, jeśli zostanie „odpowiednio skonstruowany”. Na czym takie zabezpieczenia miałyby polegać, Davutoglu jednak nie wyjaśnił.

Obecnie prezydent w Turcji ma bardzo ograniczone prerogatywy. Jego funkcja ogranicza się głownie do obowiązków reprezentacyjnych.  Erdogan od początku swojej kadencji, która rozpoczęła się w sierpniu 2014 roku nie ukrywał, że zamierza wzmocnić swój urząd. O tym, że prezydent, mający opinię megalomana, lubi się porównywać z wielkimi mężami stanu państwowości tureckiej – Sulejmanem Wspaniałym i Mustafa Kemal Atatürkiem wiadomo już od dawna.  Jego byli współpracownicy przyznają, że największą fantazją polityczną Erdogana jest przywrócenie Turcji pozycji imperium.

Od lat dwudziestych XX wieku rolę strażnika stabilności ustrojowej nad Bosforem pełniła armia. Potężna siła w ciągu ostatnich 90 lat kilka razy dokonała zamachu stanu w obronie zagrożonej demokracji. Obecnie jednak wojskowi są słabi jak nigdy wcześniej. Powodem jest bardzo wysokie poparcie społeczne dla AKP oraz represje podejmowanie przez kolejne rządu tej partii wobec nieprzychylnych generałów. Erdogan z ekipą w ciągu ostatnich lat w pełni podporządkowali sobie również sądy i prokuraturę a także zamknął kilka opozycyjnych mediów.

Najwięcej kontrowersji budzi jednak polityka obecnego prezydenta wobec ludności kurdyjskiej.  Tureckie służby specjalne – MIT – od lat dokonują zabójstw znanych działaczy największej narodowej mniejszości oraz są podejrzewane o wspieranie Państwa Islamskiego przeciwko Kurdom i ciche pozwolenie na zamachy terrorystyczne, które dają AKP pretekst do prowadzenia polityki strachu i ograniczania praw obywatelskich. Turecka armia natomiast, na rozkaz Erdogana, podjęła w drugiej połowie 2015 roku działania militarne wobec Partii Pracujących Kurdystanu oraz kurdyjskiej ludności cywilnej. Samoloty wysłane przez Ankarę bombardowały tereny zamieszkane przez mniejszość, zarówno na terytorium Turcji, jak i Syrii i Iraku.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…