Turcja szkoli byłych terrorystów z Państwa Islamskiego, by walczyli po jej stronie, a przeciwko Kurdom w północnej Syrii – to nie podejrzenia ani teoria spiskowa, ale brutalna prawda, pisze „The Independent”.

Kiedyś pod czarnym sztandarem z szahadą, dziś jako „syryjska opozycja” wspierana przez Turcję.

W artykule Patricka Cockburna, autora m.in. wydanej po polsku książki o Państwie Islamskim, o swoim udziale w walce z Kurdami w Afrinie opowiada były terrorysta z Da’isz. – Większość tych, którzy walczą w Afrinie przeciwko YPG, to ludzie z IS, chociaż Turcja przeszkoliła ich, żeby używali innej taktyki w walce – powiedział mężczyzna. Innymi słowy: dżihadyści nie mają już masowo przeprowadzać samobójczych ataków i używać samochodów-pułapek, by wojna w północnej Syrii wyglądała, mimo wszystko, na konwencjonalne starcia. Dodał, że Turcja oszukuje opinię publiczną, twierdząc, że walczy z Państwem Islamskim. W rzeczywistości niedawni bojownicy upadłego już terrorystycznego państwa dzięki Ankarze zyskują nowe zajęcie. I nową szansę, by walczyć z „niewiernymi”, bo lewicowi Kurdowie, budujący życie społeczne w Rożawie na fundamencie idei Abdullaha Ocalana, to dla nich wrogowie wiary.

W teorii główną siłą w ataku na Afrin jest Wolna Armia Syrii (FSA), formacja, której na początku wojny w Syrii kibicowała większość krajów zachodnich. Tyle, że to już tylko pusty szyld, bo w międzyczasie FSA całkowicie straciła operacyjne znaczenie na rzecz organizacji fundamentalistycznych, a obecnie służący w jej szeregach mężczyźni to właśnie przefarbowani ludzie Państwa Islamskiego. Niespecjalnie kryją się nawet ze swoimi prawdziwymi sympatiami: artykuł „The Independent” wspomina o opublikowanym przez podopiecznych Turcji wideo, na którym trzech mężczyzn śpiewa, jak wcześniej walczyło za islam w Czeczeni, w Dagestanie, w Afganistanie, a teraz wzywa ich Afrin. Szerokie doświadczenie bojowe wielu byłych oficerów i żołnierzy IS to potężny atut, którego Turcja nie waha się wykorzystywać.

Turecka ofensywa nie odniosła błyskawicznych sukcesów, na jakie liczył Recep Tayyip Erdogan. Jego zamiar, by złamać opór Kurdów wszelkimi środkami, pozostaje jednak bez zmian. Wczoraj trwały zmasowane bombardowania Afrinu, a większość ich ofiar śmiertelnych to cywile. Kurdyjskie media donoszą, że dzisiaj bombardowania zaczęły się ponownie.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…