Zaledwie 1 proc. swoich wydatków na płace dla zawodników ujawniali przed fiskusem działacze Dynama Kijów. Skala przestępczego procederu jest ogromna. Szacuje się, że w ciągu dekady klub mógł okraść państwo na kwotę 100 milionów dolarów.

Ukraina próbuje powstać z kolan po wojnie na wschodzie kraju. Jednym z elementów odbudowy jest usprawnienia działania aparatu fiskalnego.  Okazuje się jednak, że klub-ikona tego kraju zupełnie nie poczuwał się do odpowiedzialności za dobro wspólne. Ujawnione dokumenty pokazują, że w ciągu ostatnich trzech lat Dynamo Kijów nie rozliczyło nie skarbówką podatków od płac piłkarzy o wartości 30 milionów dolarów. W skali dziesięcioletniej liczba ta jest ponad trzykrotnie wyższa.

W jaki sposób działacze oszukiwali państwo? Metoda była bardzo prosta – celowo zaniżano oficjalne gaże swoim największym gwiazdom. Dynamo, jako klub aspirujący do europejskiej czołówki, zatrudniało graczy, którym trzeba było zagwarantować zarobki na najwyższym poziomie. I tak, jeden z czołowych piłkarzy, reprezentant Ukrainy Andrij Jarmołenko „na papierze” zarabiał tylko 8500 dolarów rocznie. Realnie otrzymywał ponad 5 milionów dolarów. Podobny przekręt dotyczy Polaka, Łukasza Teodorczyka, na którego odcinkach z wypłatami widniała suma 8300 dol. Reprezentant Polski zarabiał jednak ok. 1,5 mln dolarów. Łącznie klub odprowadzał jedynie 1 proc. podatkowych należności.

Czy przyczyną malwersacji były finansowe kłopoty? W żadnym wypadku. Kondycja budżetowa Dynama jest świetna. Klub w ostatnich trzech latach dwukrotnie grał w elitarnej Ligi Mistrzów, za awans do której otrzymywał po 12,7 mln euro. Jak działacze zareagowali na wyciek dokumentów do internetu? Jak na razie klub nie wystosował żadnego oświadczenia. Prawdopodobnie Dynamo będzie musiało zwrócić państwo pełną należność, co będzie oznaczało zapewne konieczność sprzedaży kluczowych piłkarzy, a być może również degradacje do niższych klas rozgrywkowych.

Przypadek kijowskiej drużyny nie jest jedynym przekrętem podatkowym w piłkarskim świecie. Niedawno wyszło na jaw, że gwiazdor Realu Madryt, Portugalczyk Cristiano Ronaldo ukrył przed fiskusem w rajach podatkowych 144 mln euro. Kilka lat temu w podobny proceder była zamieszana ikona Barcelony – Leo Messi, któremu groziła nawet kara więzienia. Piłkarz zdołał jednak się wykręcić, cedując całą winę na swojego ojca, który rzekomo nie informował go o oszustwach, których dokonywał w jego imieniu.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…