Miał szybko wypaść z wyścigu o nominację prezydencką, bo nie ma politycznego doświadczenia, bo nie lubią go partyjne elity, bo sam wielokrotnie skompromitował się chamskimi wypowiedziami. A jednak to właśnie on porwał republikańskich wyborców. Najprawdopodobniej  w wyborach prezydenckich w USA Republikanów reprezentować będzie ksenofob, mizogin i wolnorynkowy fanatyk – Donald Trump.

flickr.com/Niniad Reid
flickr.com/Niniad Reid

Zwycięstwo Donalda Trumpa w prawyborach w Indianie było tak wyraźne, że jego największy do tej pory rywal w wyścigu po nominację prezydencką, Ted Cruz, wycofał się z konkurencji. Dla ultrakonserwatywnego senatora z Teksasu klęska w Indianie była ciosem, po którym nie mógł się podnieść – właśnie w tym stanie zamierzał odwrócić losy kampanii na swoją korzyść, tam konsolidował swoich sojuszników pod hasłem „Trump – nigdy” (Never Trump). Przez ostatnie dwa tygodnie nieustannie występował w Indianie, tam też ogłosił, że jeśli tylko otrzyma nominację, uczyni wiceprezydentem USA Carly Fiorinę. Na kampanię wydał o milion dolarów więcej, niż konkurent. Wszystko na darmo – z 57 delegatów z Indiany na konwencji wyborczej Republikanów aż 51 będzie popierać miliardera.

Teoretycznie Trump ma jeszcze jednego konkurenta – gubernatora Ohio Johna Kasicha, faworyta partyjnej elity. Nawet ta jednak musi pogodzić się z porażką. Kasich zebrał marne 153 głosy delegatów. W prawyborach, które pozostały jeszcze do przeprowadzenia, nie przeszkodzi „politykowi” z Nowego Jorku w uzbieraniu tej części głosów, której brakuje mu do 1237 głosów gwarantujących nominację – Trump ma już ich 1047.

Część republikańskich wyborców zapewne pogodzi się z tym, że ich środowisko polityczne będzie reprezentował człowiek regularnie obrażający Latynosów, uchodźców i kobiety, rzucający na prawo i lewo pomysłami czy to niemożliwymi do realizacji (wzniesienie muru na amerykańsko-meksykańskiej granicy, za meksykańskie pieniądze), czy zwyczajnie gwałcącymi prawo międzynarodowe i prawo USA (zakaz wjazdu do kraju dla muzułmanów, zabijanie rodzin terrorystów). Analitycy spodziewają się jednak, że część nie zdzierży tego rodzaju „programu politycznego” i zagłosuje w wyborach na kandydata Demokratów, tym bardziej, jeśli będzie nim Hillary Clinton.

Clinton poniosła tymczasem porażkę w rywalizacji o nominację Partii Demokratycznej – prawybory w Indianie wygrał Bernie Sanders, zgarniając według wstępnych wyników 53,2 proc. głosów. Na wiecu wyborczym po prawyborach zapowiadał, że mimo ogromnej przewagi konkurentki będzie walczył do końca i nadal nie traci wiary w sukces.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Kuleba: Nie ma ucieczki przed poborem za granicą

Minister spraw zagranicznych, Dmitrij Kuleba, wyjaśnił, że ukraińscy konsulowie nie będą o…