Barack Obama nie otrzymał od Senatu pełnomocnictwa do prowadzenia negocjacji w sprawie transpacyficznego partnerstwa handlowego (TTP). Lewica obawia się, że umowa może poskutkować odpływem miejsc pracy.

Protest przeciwko TPP w Seattle.  flickr.com/StopFastTrack
Protest przeciwko TPP w Seattle.
flickr.com/StopFastTrack

Amerykańscy senatorowie różnicą głosów 52-45 zadecydowali, że prezydent nie otrzyma wolnej ręki w negocjowaniu umowy handlowej z 11 krajami Azji i Pacyfiku. Oprócz Republikanów przeciwko uchwale głosowała również lewa frakcja Partii Demokratycznej, która po konsultacji ze związkami zawodowymi i ekonomistami wyraziła znaczny sceptycyzm wobec rzekomych dobrodziejstw jakie tamtejszej gospodarce ma przynieść negocjowany pakt. Demokraci domagają się aby umowa, która po zakończeniu negocjacji zostanie poddana w Kongresie pod głosowanie, nie była nienaruszalnym dokumentem, który można zatwierdzić lub odrzucić w całości, jak to proponuje Obama, lecz aby poszczególne jej zapisy podlegały renegocjacji i głosowaniu jako autonomiczne części.

Projekt na razie przepadł, jednak urzędnicy z Białego Domu zapowiadają, że prezydent zdoła przekonać niechętnych kongresmenów do poparcia go w kolejnym podejściu.

TPP czyli Trans Pacific Partnership to umowa o wolnym handlu negocjowana pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Australią, Brunei, Kanadą, Chile, Japonią, Malezją, Meksykiem, Nową Zelandią, Peru, Singapurem i Wietnamem. Porozumienie zakłada zniesienie opłat celnych ale również barier inwestycyjnych. Właśnie ta kategoria budzi największe kontrowersje, gdyż jej zastosowanie w praktyce może oznaczać degradacje warunków pracy i standardów bezpieczeństwa w państwach rozwiniętych do poziomu państw rozwijających się. Standaryzacja w przypadku takich umów oznacza bowiem najczęściej sprowadzanie norm do najniższego mianownika. Amerykańska lewica obawia się również odpływu kapitału inwestycyjnego do państw azjatyckich, co poskutkuje masowym zanikaniem miejsc pracy. Entuzjastami umowy są natomiast przywódcy dwóch największych państw, które miałaby ona objąć – prezydent Obama oraz premier Japonii Shinzo Abe.

Warto pamiętać, że Waszyngton prowadzi równolegle negocjacje z Unią Europejską w sprawie innej umowy o wolnym handlu – porozumienia TTIP. Przeciwko potencjalnym skutkom wdrożenia tego paktu trwają od kilkunastu miesięcy protesty społeczne po obu stronach Atlantyku, zwłaszcza na Starym Kontynencie.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…