Andrzej Duda ma poważny problem. Dziś na ulicach znów zgromadziły się tłumy w ramach ogólnopolskiej akcji protestacyjnej przeciwko podporządkowaniu sądownictwa władzy politycznej. Obywatele nie dali się nabrać na pozorną woltę prezydenta. „Te zmiany nie eliminują zagrożenia. Chcę, aby sądzili nas sędziowie, a nie zleceniobiorcy polityków” – mówił jeden z uczestników demonstracji pod Pałacem Prezydenckim.

To właśnie na Krakowskim Przedmieściu odbyła się dzisiaj największa demonstracja. Mogło w niej uczestniczyć nawet ponad 10 tys. osób. „Witam państwa w ten lipcowo-listopadowy wieczór” – takimi słowami przywitała zgromadzonych jedna z organizatorek. I faktycznie, wśród protestujących żywa była świadomość, że zagrożenie, przeciwko któremu obywatele masowo wyszli na ulice ostatniego lata, nadal jest aktualne. – To, czy Duda naprawdę zbuntował się przeciwko Kaczyńskiemu jest najmniej ważne. Istotne dla mnie jest to, że jego projekt przewiduje nałożenie kontroli polityków na sędziów. To jest sprzeczne z konstytucją – tłumaczył w rozmowie ze Strajkiem Dariusz, student socjologii na Uniwersytecie Warszawskim. – Jestem tutaj jako obywatel i jako demokrata. Dostrzegam to, że demokracja jest w Polsce zagrożona i czuję, że to mój obowiązek tutaj być dzisiaj – dodał.

Protest zorganizowany przez Akcję Demokrację  i Inicjatywę Obywatelską „Wolne Sądy”, miał charakter wiecowo-merytoryczny. Rozpoczęło się od wysłuchania hymnu Unii Europejskiej. Potem były przemówienia, przeplatane akcentami muzycznymi. Obecni usłyszeli m.in. „Wind of Change” zespołu Scorpions. Trzeba przyznać, że protest był moderowany umiejętnie i bez pretensjonalnej nuty, czego nie można było powiedzieć chociażby o wiecach organizowanych przez KOD. „Ciągle musimy domagać się tego, po co przyszliśmy tutaj latem” – mówił Bogumił Kolmasiak z Akcji Demokracji.

Następnie przemawiali przedstawiciele środowisk sędziowskich, którzy tłumaczyli zgromadzonym, na czym polega problem z projektami ustaw o Krajowej Radzie Sądowniczej i Sądzie Najwyższym, zgłoszonymi przez prezydenta. „T0 tak, jakby ochronę kurnika powierzyć lisowi” – akcentował jeden z mówców. „Jeśli ktoś łamie konstytucję, to łamie człowieka. Łamie jego prawa”. „Ustawa wprowadza zmiany, które dadzą politykom wpływ na wybory” – tłumaczył prof. Marcin Matczak. Nie zabrakło też anegdotek. Kazimiera Machcewicz, która pracowała w warszawskim Sądzie Okręgowym Praga Północ podczas stanu wojennego,  przypominała naciski władz politycznych na ferowanie wyroków z tego okresu. Zaapelowała również do obecnych sędziów, aby takim naciskom nigdy się nie poddawali.  Ekipę Jarosława Kaczyńskiego nazwała „cynicznymi demagogami i kłamcami”, ostrzegając, że „już teraz powstał pas transmisyjny od prezesa partii, po prezesa sądu”. „Demokracja to pakiet wartości, wśród nich są niezależne sądy i niezawiśli sędziowie” – podkreśliła Kazimiera Machcewicz.

Uczestnicy i uczestniczki demonstracji zwracali uwagę, że atak na niezależne sądownictwo jest tylko jednym z frontów wojny wypowiedzianej przez partię Kaczyńskiego demokratycznemu porządkowi ustrojowemu. – Teraz PiS bierze się za PKW, zagrożone są wolne wybory. Za chwilę będą próbowali przymykać nieprzychylnych im dziennikarzy – mówiła w rozmowie ze Strajkiem Wanda Wilk, mieszkanka warszawskiego Rembertowa. – Pochodzę z wojskowej rodziny, wiem, że obecni politycy chcą sobie podporządkować również armię. To bardzo niebezpieczni ludzie – zaznaczyła. Na inny aspekt sprawy zwracała uwagę pani Milena. – Kiedy sądy będą w pisowskich rękach, to władza będzie już całkowicie bezkarna. Tylko teraz możemy ją zatrzymać – akcentowała.

 

Przypomnijmy, że w podczas dzisiejszego posiedzenia większość sejmowa opowiedziała się za dalszymi pracami nad prezydenckimi projektami ustaw o SN i KRS. Sejm nie zgodził się na wnioski opozycji o odrzucenie projektów w pierwszym czytaniu. Obie propozycje prezydenta trafiły do dalszych prac w komisji.

Co najbardziej niepokojącego zawiera projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądowniczej? Andrzej Duda chce, aby to Sejm wybierał 15 członków KRS-sędziów większością 3/5 głosów na wspólną czteroletnią kadencję. Jeśli wybór tą drogą byłby niemożliwy, wówczas każdy poseł mógłby głosować w imiennym głosowaniu tylko na jednego kandydata spośród zgłoszonych. Kandydatów na 15 członków KRS-sędziów mogłyby zgłaszać Sejmowi tylko: grupa co najmniej 2 tysięcy obywateli oraz grupa co najmniej 25 sędziów. Oznacza, że władza polityczna nadal będzie posiadała kontrolę nad doborem członków KRS, tyle tylko, że wybór kandydatów będzie wymagał politycznego konsensusu. Chyba, że dojdzie do sytuacji, w której ekipa rządząca będzie mieć w Sejmie większość 3/5 głosów, co w kontekście rosnącego poparcia dla PiS wydaje się wariantem wcale niekoniecznie fantastycznym.

Jeśli chodzi o reformę Sądu Najwyższego, najbardziej kontrowersyjnym zapisem jest stworzenie możliwości wniesienia skargi nadzwyczajnej przez prezydenta w terminie 5 lat od uprawomocnienia orzeczenia. Daje to głowie państwa realny wpływ na wyroki SN.

Przebieg protestu w Warszawie można obejrzeć tutaj.

 

 

 

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. ” Mogło w niej uczestniczyć nawet ponad 10 tys. osób.” A mogło i milion i dwa miliony i dwieście milionów. Wy niezguły wyrodne.

  2. naiwniacy , zapiszcie sobie na czołach, że duduś jest pieskiem kaczki i robi to co kaczka mu każe reszta to ściema dla ludu ciemnego

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…