Przekupstwa, fałszywe karty do głosowania, broń, pobicia – zakończyły się wybory uzupełniające do parlamentu Ukrainy.

Wikimedia
Wikimedia

W Czernihowie, oddalonym o 140 km na północ od Kijowa, rywalizowało teoretycznie 91 kandydatów, choć na początku wyścigu o fotel posła zameldowało się ich aż 127. Część z nich zrezygnowała jednak tuż przed rozpoczęciem procesu wyborczego. W istocie liczyli się tylko dwaj: Serhij Berezenko, reprezentujący Blok Petra Poroszenki i Hennadij Korban z partii Ukrop, finansowanej i utrzymywanej przez skonfliktowanego z prezydentem Poroszenką multimiliardera – Ihora Kołomojskiego. Pozostali kandydaci potrzebni byli wyłącznie do umieszczenia w komisjach wyborczych swoich przedstawicieli, by potem przekazać ich konkurentom i zachęcania swoich zwolenników do głosowania na wskazanego przez nich kandydata przed samymi wyborami. To wszystko oczywiście na zasadzie transakcji kupna-sprzedaży.

Obaj kandydaci rozdawali żywność ludziom, licząc na ich wdzięczność podczas samego aktu głosowania. Kilogram kaszy gryczanej i litr oleju słonecznikowego to dla wielu znajdujących się w nędzy ukraińskich emerytów iście królewski dar, za który chętnie zagłosują na dobroczyńcę. Kolejki po jedzenie były tak duże, że otrzymywało się paczkę po całej nocy karnego stania, a porządku musiała pilnować ochrona. Berezenko podpisywał z elektoratem „umowy społeczne”. Dowodem jej realizacji były zdjęcia z kabiny wyborczej z zakreślonym jego nazwiskiem, a za jej prawidłowe wykonanie płacił on 400 hrywien (80 zł).

Do miasta obaj kandydaci ściągali grupy młodych, wysportowanych mężczyzn, gotowych „pilnować porządku” przy urnach. Policja zatrzymała kilka samochodów z bronią palną, fałszywymi protokołami i pieczątkami komisji wyborczych. Pobito dziennikarza jednego z głównych kanałów ukraińskiej telewizji

Mimo, że takie praktyki ukraińskie prawo jednoznacznie określa jako niedozwolone oraz przewiduje ostre sankcje karne za ich stosowanie, nikt nie podważał ani jakości kampanii wyborczej, ani przebiegu samych wyborów.

Dopiero na dwa dni przed wyborami sam prezydent Poroszenko powiedział publicznie, że takie działania są niedopuszczalne i na tym zakończyła się aktywność ukraińskiej władzy. Z kronikarskiego obowiązku odnotować trzeba, że wygrał kandydat Bloku Petra Poroszenki. Frekwencja wyniosła 35 proc.

Niewiele znaczące wybory w Czernihowie dowodnie pokazały, że cele, która stawiali sobie ludzie, którzy wyszli na Majdan w listopadzie 2013 roku nie zostały osiągnięte, a Ukraina wciąż jest chorym państwem, które będzie jeszcze długo wykorzystywane w rozgrywkach między USA, Rosją a UE nie mając żadnego wpływu na swój status i pozycję w Europie.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…