„Normandzka czwórka” czyli spotkanie głów czterech państw: Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy w sprawie konfliktu w tej ostatniej ma się odbyć w Berlinie. Czy to jeszcze ma sens?

www.flickr.com/photos/sashamaksymenko
www.flickr.com/photos/sashamaksymenko

Najpierw spotkanie uzgodnili prezydenci Francji, Niemiec i Ukrainy, potem zaś zaczęły się gry i zabawy wokół uczestnictwa Rosji. Jak poinformowała służba prasowa Poroszenki, celem spotkania będzie „zmuszenie Rosji do realizacji polityki bezpieczeństwa określonej w porozumieniach mińskich”. Z drugiej strony Rosja dystansuje się od stwierdzenia, że jest stroną konfliktu na Ukrainie, a wszyscy udają, że biorą to za dobrą monetę. Rosja zwraca też uwagę, że rozmowy o porozumieniach z Mińska mają sens wtedy, jeżeli będzie zachowana kolejność ustaleń, czyli najpierw reforma konstytucyjna i decentralizacja kraju ze specjalnym statusem zbuntowanych republik. Miała ona zostać zrealizowana w 2015 roku, ale ukraińskie władze odmówiły. Żądają w zamian przede wszystkim oddania granicy pod swoją pełną kontrolę, na co nie zgadzają się władze zbuntowanych republik i Rosja, zanim nie będzie reformy konstytucji. Poroszenko wezwał więc na wszelki wypadek, by nie mieć „szczególnych oczekiwań” związanych ze spotkaniem. Zatem pat.

Z drugiej strony nagle rzecznik prasowy Putina oznajmił, jak podaje Sputnik Polska, że Putin będzie w Berlinie, i że Rosja jest przekonana o konieczności realizacji porozumień mińskich oraz, że Putin jest otwarty i gotów do rozmów. Choć jeszcze w poniedziałek twierdził, że szanse na to, by do spotkania w Berlinie doszło, są niewielkie. Jeżeli na to nałożyć ostatnie chłodne wypowiedzi prezydenta Hollande’a i odmowę spotkania z Putinem, w związku z którymi spadła na niego fala  krytyki ze wszystkich stron francuskiej sceny politycznej, i  teraz przyjazd do Berlina, to obraz ogólnego chaosu jest gotowy.

Mieszkańcom Ukrainy, łącznie z obywatelami samozwańczych republik Ługańskiej i Donieckiej jest z pewnością dokładnie wszystko jedno czy politycy spotkają się pogniewani, czy uśmiechnięci. Ich interesuje tylko to, żeby wreszcie zapanował pokój, który uwzględniał by interesy wszystkich skonfliktowanych stron, bo tylko taki daje gwarancje swojej trwałości.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. „żeby wreszcie zapanował pokój, który uwzględniał by interesy wszystkich skonfliktowanych stron, bo tylko taki daje gwarancje swojej trwałości.”
    Oczywiście taką strategię należy też przyjąć w walce z Państwem Islamskim? No bo jak to, nie uwzględniać „ich interesów”…

  2. Porozumienie blokuje DS USA przy użyciu ,,pożytecznych idiotów” jakich w Kijowie osadzili…
    Trzeba Rosji punkt zapalny przy samej granicy stworzyć…
    Tylko tym razem (w odróżnieniu od sytuacji z poczatku lat ’80) wojnę mamy przy naszej granicy…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…