Zginął pierwszy uchodźca w 2016 roku – dwuletnie dziecko

Uchodźcy z Syrii i Iraku u wybrzeży wyspy Lesbos / wikipedia commos

Tragedią małego chłopca rozpoczął się kolejny rok kryzysu migracyjnego na Morzu Śródziemnym. Dwulatek utonął, kiedy ponton, którym płynął wraz z 39 innymi uciekinierami z Bliskiego Wschodu rozbił się o skały u wybrzeży greckiej wyspy Agatonisi.

Gumowa łódź była wypełniona po brzegi pasażerami. Uchodźcy próbowali się dostać na wyspę, płynąc od strony Turcji. Prawdopodobnie wyruszyli jeszcze w godzinach nocnych, by uniknąć spotkania ze strażą przybrzeżną. Według relacji migrantów, po przepłynięciu kilkunastu kilometrów zaczął wiać bardzo silny wiatr, a morze wzburzyło się niebezpiecznie. Prowizoryczna łajba z trudem dotarła do celu, jednak w ostatniej chwili podmuch wiatru rzucił ją na skałę, która rozpołowiła ponton. Pasażerowie znaleźli się w wodzie. Udało się uratować wszystkich oprócz dwuletniego chłopca podróżującego razem z matką. Jego ciało zostało wyłowione z morza dopiero po kilku godzinach. Narodowość ofiary nie została ujawniona.

Dziesięciu pasażerów pontonu z objawami hipotermii trafiło do szpitala. Reszta uchodźców została przetransportowana do ośrodka w mieście Pythagorio na wyspie Samos, prowadzonego przez organizacje Migrant Offshore Aid Station (MOAS), która pomaga uratowanym migrantom i zapewnia im pomoc w złożeniu wniosków azylowych.

„Trudno znaleźć odpowiednie słowa do opisu dzisiejszej tragedii. To jedna z najmłodszych ofiar trwającego kryzysu uchodźców. Należy to potraktować jako przypomnienie o warunkach transportu, na jakie są skazani ludzie, którzy uciekają ze swoich krajów przed nędzą” – to fragment oświadczenia wydanego przez założyciela MOAS Christophera Catrambone’a.

W 2015 roku podczas przeprawy przez wody Morza Śródziemnego zginęło ponad 3600 uchodźców. Większość z nich to uciekinierzy z Afganistanu, Iraku i Syrii.