Zabił, usłyszał ledwie symboliczny wyrok, a i tej kary być może nie odbędzie. Wbrew pozorom nie ma w takim obrocie sprawy nic dziwnego. W końcu zabójca, Elor Azaria, to izraelski żołnierz, a ofiara – 21-letni Palestyńczyk.

fot. wikimedia commons

Kiedy Elor Azaria 24 marca 2016 r. strzelał do Abd al-Fattaha asz-Szarifa, 21-letni Palestyńczyk leżał na ziemi, postrzelony już przez innego żołnierza, właściwie unieruchomiony. Tego samego dnia razem z innym zdesperowanym mieszkańcem Autonomii Palestyńskiej zaatakowali nożem izraelskich żołnierzy, zadając im jednak tylko symboliczne obrażenia. Kolega asz-Szarifa również został zastrzelony.

Chociaż cały incydent został utrwalony na wideo i bez wątpliwości widać na nim, że żołnierz strzela do leżącego na ziemi mężczyzny, którego zgodnie z prawem mógł po prostu zatrzymać, z odległości mniejszej niż dwa metry, Azaria starał się na różne sposoby przekonać sąd, że działał w obronie koniecznej. Argumentował, że Palestyńczyk, chociaż ciężko ranny, mógł sięgnąć jeszcze raz po nóż – śledztwo ustaliło, że ten leżał trzy metry od postrzelonego mężczyzny. Potem twierdził, że był pewien, że Palestyńczyk ma na sobie pas szahida – ta wersja również upadła. Śledczy dotarli za to do kolegów żołnierza, którzy tego dnia pełnili razem z nim służbę. Zeznali, że usiłowali powstrzymać go przed strzelaniem do Palestyńczyka, który w ich ocenie i tak umierał.

Za strzał w głowę oddany z dwóch metrów Azarię skazano ostatecznie w ubiegłym miesiącu zaledwie za „nieumyślne spowodowanie śmierci” na 18 miesięcy pozbawienia wolności. Odbywanie kary mężczyzna miał zacząć dziś. Nie zacznie, bo sąd wojskowy przychylił się do wniosku obrony o nieprzewożenie go do więzienia. Żołnierz pozostanie pod szczególnym nadzorem na terenie swojej jednostki, w takich samych warunkach, w jakich przebywał jako tymczasowo aresztowany – sąd nie widział wtedy potrzeby umieszczenia go w zwykłym areszcie. Tak będzie do momentu zakończenia sprawy przed sądem apelacyjnym; obrońca Azarii zamierza w niedzielę złożyć odwołanie od wyroku. Publicznie komentując jego sentencję nie omieszkał dodać, że sąd orzekł „wbrew uczuciom milionów Żydów z Izraela”, a dziewięciu na dziesięciu żołnierzy w tym kraju chciałoby zwolnienia skazanego.

Według sądu skazany żołnierz nie musi iść do więzienia, bo „udowodnił, że nie stanowi żadnego zagrożenia dla społeczeństwa i nie ma obaw, że będzie próbował uciekać przed odpowiedzialnością”. Sędziowie nie zgodzili się z prokuraturą, która argumentowała, że mężczyzna działał wbrew „wartościom wojskowym” i łamiąc rozkazy świadomie zabił z zemsty. Faktycznie, Azaria udowodnił, że nie stanowi zagrożenia dla takich jak on obywateli Izraela niebędących Palestyńczykami. Co zaś się tyczy ucieczki, w sytuacji skrajnej pobłażliwości sądów wobec przekraczających swoje kompetencje mundurowych, nie ma ona zwyczajnie sensu.

Takiego obrotu spraw spodziewała się rodzina zamordowanego Palestyńczyka, która zamierza wnieść skargę do Międzynarodowego Trybunału Karnego.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Izraelczycy są najbardziej szowinistycznym i rasistowskim państwem świata. Więc niech się nie dziwią, że na świecie nie mają fanów.

    1. Izraelczycy są narodem, a nie państwem. A są szowinistami, bo w końcu ich religia polega na deprecjonowaniu innowierców – judaizm to najstarsza doktryna faszystowska, a każdy kolejny monoteizm zachował tę właściwość.

  2. Izraelczycy są najbardziej szowinistycznym i rasistowskim państwem świata. Więc niech się nie dziwią, że na świecie nie mają fanów.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…