Wszystkie podsumowania minionego roku zaczynają się od różnych wariacji zdania: „2020 był niezwykle trudnym rokiem dla przemysłu X”. Świat filmu również stanął na głowie i wiele stracił. W 2020 swoje premiery miały jednak filmy wyprodukowane wcześniej. Prawdziwy kryzys nowych produkcji nastąpi w 2021 i za rok; to wtedy na miłośnikach X Muzy odbiją się wszystkie skutki zamkniętych planów filmowych.

W porównaniu z 2019, miniony rok nie obfitował w premiery najbardziej znanych nazwisk w branży. Swoje nowe filmy wypuścili Christopher Nolan oraz David Fincher, jednak żaden z nich nie znalazł nie znalazł się na mojej liście. Uważam, że Nolan w Tenecie przekombinował, a Fincher zrobił film – Mank – dla siebie i swoich znajomych, zapominając o zwykłych widzach.

Aby urozmaicić to zestawienie, postanowiłem, że umieszczę w nim przynajmniej jeden film z każdego kontynentu oraz przynajmniej jedną polską produkcję. Mam ku temu powody – 2020 może być przełomowym rokiem dla kina afrykańskiego. Kolejny kraj czarnego lądu, Lesotho, zgłosiło swojego kandydata do Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego – To nie pogrzeb, to zmartwychwstanie (2019). Na tej liście znalazła się jednak inna afrykańska produkcja, którą miałem przyjemność zobaczyć na Festiwalu Nowe Horyzonty.

Wśród mojej dziesiątki znajduje się kilka pozycji wpisujących się w ramy kina emancypacyjnego, które z roku na rok staje się coraz silniejsze. Oto lista:

Miejsce 10. – Pięciu Braci (2020)

Najnowszy film najbardziej utytułowanego afroamerykańskiego reżysera Spike’a Lee, który w czerwcu ukazał się na platformie Netflix. Lee przedstawia nam losy tytułowych pięciu mężczyzn, którzy kilkadziesiąt lat po zakończeniu wojny w Wietnamie decydują się wrócić do Azji Wschodniej by odzyskać zostawiony tam niegdyś skarb.

Jak można się domyślać – reżyser przedstawia nie tylko historię samej podróży, ale dogłębnie analizuje charaktery poszczególnych bohaterów przez pryzmat ich historii oraz koloru skóry. Lee przed kamerą postawił bowiem czarnoskórych weteranów, którzy razem z białymi żołnierzami stali się pionkami w imperialistycznej grze Stanów Zjednoczonych.

Produkcję filmu zakończono jeszcze w 2019 r., a premiera – co za traf – miała miejsce w samym środku protestów ruchu Black Lives Matter. Spike Lee nie mógł tego przewidzieć, ale i tak uczynił z filmu manifest polityczny. Zarówno na początku, jak i na końcu filmu reżyser przedstawia nam przemówienia różnych liderów ruchu emancypacyjnego czarnoskórych. Jeśli macie ochotę na więcej kina opowiadającego o problemach Afroamerykanów, koniecznie sprawdźcie listę przygotowaną przeze mnie w czerwcu zeszłego roku.

Miejace 9. – Bestie na krawędzi (2020)

Jeden z największych hitów tegorocznej edycji Festiwalu Pięć Smaków rozbija w proch i pył panujący w Polsce mit dobrobytu, jakim opływać ma rzekomo Korea Południowa. Tamtejsze kino walczy z tym stereotypem, prezentując wątki antykapitalistyczne w coraz większej liczbie produkcji. Najlepszym przykładem jest zeszłoroczny zwycięzca Oscara w kategorii „Najlepszy film” – Parasite (2019).

Bestie na krawędzi wyreżyserowane przez Kim Yong-hoon opowiada o historii torebki Louis Vuitton wypchanej po brzegi pieniędzmi. Utrzymany w konwencji thrilleru film opowiada nie tylko o szaleńczej pogonii za pieniędzmi, w jaką popadli Koreańczycy oraz Japończycy, ale mierzy się także z problemem nierówności społecznych i ciągłego wzrostem cen przy stagnacji płac. I szkoda tylko, że jak na razie nic mi nie wiadomo o tym, by film ten miał wejść na ekrany polskich kin. Zważając na rosnące zainteresowanie kinem azjatyckim w naszym kraju można się jednak spodziewać, że niedługo trafi on na jakąś platformę streamingową bądź VOD.

Miejsce 8. – Ammonite (2020)

Francis Lee porwał publiczność swoim poprzednim filmem Piękny kraj (2017), który znalazł się na naszej liście 30 najlepszych filmów o tematyce LGBTQ+. W Ammonite Lee ponownie skupił się na relacji homoseksualnej, aczkolwiek tym razem przedstawiając kobiety. W głównych rolach zobaczymy Saoirse Ronan oraz Kate Winslet.

Film w sposób bezpośredni nawiązuje do perełki kina queerowego sprzed dwóch lat – Portret kobiety w ogniu (2019). Nie ma w tym jednak nic złego, bo Lee nie powielił schematów, jakie przedstawiła w swoim filmie Céline Sciamma. Ammonite przenosi nas do XIX-wiecznej Wielkiej Brytanii, w której poznajemy zbieraczkę skamielin, której na rekonwalescencję pozostawiono Charlotte – cierpiącą na depresję kobietę nieszczęśliwą w związku, w którym zmuszona jest żyć.

Ammonite trafi na ekrany polskich kin pewnie w tym roku, jeśli nasz rząd w końcu zdecyduje się je otworzyć. Jeśli będziecie mieli szansę zobaczyć ten film na wielkim ekranie, to zdecydowanie do tego zachęcam. Klifowe wybrzeże aż się prosi o to, by zobaczyć go w najlepszej możliwej jakości.

Miejsce 7. – Zabij to i wyjedź z tego miasta (2020)

Pokaz otwarcia zeszłorocznej edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty jest jednocześnie największym projektem pełnometrażowym polskiego mistrza animacji, Mariusza Wilczyńskiego. Tworzony przez 14 lat projekt opowiada nie tylko o życiu reżysera, ale także przedstawia zbiorowy portret psychologiczny narodu polskiego. Głosu w produkcji Wilczyńskiego użyczyły największe gwiazdy polskiego kina na czele z nieżyjącym już Andrzejem Wajdą. Nagrodzona na Berlinale animacja ma szansę stać się jednym z pretendentów do Oscara w kategorii „Najlepszy pełnometrażowy film animowany”.

Wolny od hurrapatriotycznej propagandy film o istocie polskości trafi do polskich kin w tym roku. Jeśli interesuje Was więcej produkcji z tegorocznych Nowych Horyzontów, koniecznie sprawdźcie moje podsumowanie zeszłorocznej edycji festiwalu.

Miejsce 6. – Ema (2019)

Ema jest jedynym filmem, który swoje festiwalowe premiery miał jeszcze w 2019 roku. Umieściłem ją jednak w tym podsumowaniu z dwóch powodów. Po pierwsze na ekrany kin w normalnej dystrybucji wszedł dopiero w 2020 roku, a po drugie jest to najlepszy latynoamerykański film ostatnich lat.

Reżyser filmu, Pablo Larraín, użył w swojej produkcji narzędzi kojarzonych raczej z telenoweli – przejaskrawionych postaci, ognistych kadrów i społecznej wrażliwości. Uchwycił dzięki temu to, co nie było nieuchwytne dla wielu, czyli aktorsko spełniony film o infantylnych problemach i zawirowaniach miłosnych. Widzowie polskich kin mogli już zobaczyć Emę w 2020 roku, gdyż weszła ona do dystrybucji dzięki Stowarzyszeniu Nowe Horyzonty. Dziś film dostępny jest na kilku platformach VOD. Tutaj znajdziecie do nich linki.

Miejsce 5. – Noc Królów (2020)

Jedyny film na liście stworzony na kontynencie afrykańskim, a konkretniej w Wybrzeżu Kości Słoniowej. Wyreżyserowany przez Philippe’a Lacôte obraz opowiada o losach kilkudziesięciu mężczyzn zamkniętych w więzieniu. Twórca wykazał się tutaj niesamowitym kunsztem sięgając zarówno po lokalne tradycje filmowe, jak i klisze rodem z Hollywood.

Noc Królów jest naturalnie iworyjskim kandydatem do Oscara w kategorii „Najlepszy film nieanglojęzyczny”. To, czy nominację dostanie okaże się w najbliższych tygodniach, aczkolwiek już dzisiaj chciałbym namówić wszystkich do czekania na premierę tego filmu. A ta ma mieć miejsce w przyszłym roku, gdyż film dystrybuować w kinach będzie Stowarzyszenie Nowe Horyzonty. Niesamowicie enigmatyczna, oniryczna opowieść poruszająca wątki szamanizmu, obfitująca w metafizyczne zjawiska naprawdę zasługuje na więcej uwagi. Koniecznie idźcie do kin po premierze!

Miejsce 4. – Drodzy towarzysze (2020)

Rosyjski reżyser Andriej Konczałowski, opowiedział w swoim filmie historię jednego z największych protestów jakie miały miejsce w historii Związku Radzieckiego. Są lata 60. , Nowoczerkassk, robotnicy kilku zakładów pracy przystąpili do strajku.

Z kryzysem zmierzyć się musi lokalny komitet Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, w skład którego wchodzi główna bohaterka filmu – Ludmiła. Kobieta w filmie jest wewnętrznie rozdarta: z jednej strony musi pogodzić władzę z proletariatem, z drugiej zaś – zapanować nad córką, która przyłącza się do protestów.

Niesamowicie wyważona krytyka realiów ZSRR nie epatuje tępym antykomunizmem, a zachęca po prostu do zrozumienia obu stron. Historia idealistki w świecie dalekim do ideału nie ma jeszcze potwierdzonej premiery w kinach. Gdy tylko się o niej dowiem, natychmiast przypomnę o filmie, publikując szczegółową recenzję.

Miejsce 3. – Asystentka (2019)

Film Kitty Green, reżyserki głośnego dokumentu Netfliksa przed czterech lat – Casting na JonBenét (2017) opowiada o historii świeżo upieczonej absolwentki prestiżowej uczelni. Jane grana przez Julię Garner otrzymała bowiem pracę w biurze znanego producenta filmowego. Im więcej czasu spędza przy komputerze i papierach, tym bardziej świadoma realiów filmowego przemysłu się staje.

Asystentka w sposób bezpośredni nawiązuje do skandali z udziałem znanych producentów filmowych, w tym – Harveya Weinsteina. Co wyjątkowe jednak w obrazie Kitty Green ani przez chwilę nie widzimy przemocowego gwałciciela, mimo że jego oddech czuć wręcz na szyi każdej z kobiet przychodzącej do biura.

Obraz ten dostępny jest na platformie HBO GO – polecam go bardzo serdecznie, bo stanowi znakomite przedłużenie ruchu #MeToo i jest jednym z bardziej udanych kawałków kina feministycznego ostatnich lat. Ascetyczny, chłodny i enigmatyczny charakter ukazywania historii jest równie przerażający, co historia, o której Kitty Green postanowiła opowiedzieć. Ogląda się ją niczym prawdziwy thriller.

Miejsce 2. – Może pora z tym skończyć (2020)

Charlie Kaufman przyzwyczaił swoich widzów, że jego produkcje pełne są poetyckich i filozoficznych wątków oraz rozważań. Fabuła Może pora z tym skończyć stawia przed widzem szczególne wyzwanie: przez cały seans nie wiadomo bowiem, w którym miejscu akcji się znajdujemy.

Reżyser przygotował dla oglądających wiele ciekawych wątków – od akceptacji własnych traum oraz problemów, aż po rozumienie realiów rządzących społeczeństwem. Dla lewicowych odbiorców film okaże się pewnie ciekawy z perspektywy filozoficznej. Kaufman w bezpośredni sposób odnosi się do najbardziej popularnego dzieła francuskiego filozofa Guya Deborda – Społeczeństwa spektaklu.

Może pora z tym skończyć dostępny jest na Netfliksie i gorąco zachęcam do oglądania go, póki możemy cieszyć się w naszym kraju opadami śniegu. Scenografia ukazana przez kamerę, za którą stanął polski zdjęciowiec, Łukasz Żal znakomicie łączy się z ogólnym przesłaniem całej produkcji.

Miejsce 1. – Hamilton (2020)

Hamilton nie jest filmem w klasycznym rozumieniu tego słowa. Stoi gdzieś pomiędzy teatrem telewizji a nagraniem spektaklu. I tym w rzeczywistości jest, bowiem wszystkie nagrania pochodzą ze sztuki wystawianej na Broadwayu w 2015 roku. Film w reżyserii Thomasa Kaila w pełni dzieje się na deskach teatru, co gwarantuje niezapomniane przeżycie.

W musicalach najważniejsza jest jednak muzyka, więc to o niej powinienem napisać najwięcej. Teksty napisane przez Lin-Manuela Mirandę są naprawdę genialne. Razem z reżyserem stworzyli bowiem widowisko wyłamujące się z ram opowiadania historii, w jakie zamknęli amerykańską przeszłość biali ludzie. W filmie główne role grają osoby o pochodzeniu latynoskim bądź afroamerykańskim. Dzięki temu, że to właśnie ich możemy oglądać na ekranie, wiele scen jest niemożliwych do odtworzenia przez białych.

Film póki co nie jest dostępny w legalnych źródłach, aczkolwiek w tym roku do Polski przywędruje nowa platforma streamingowa – Disney+, na której znajduje się Hamilton. Gdy tylko będziecie mieli okazję, serdecznie zapraszam do oglądania, bo jest to dzieło tak potężne i tak dobrze zrobione, że nie może zostać zapomniane. A jeśli chcecie poznać klimat towarzyszący produkcji przed seansem polecam zapoznać się z oficjalną playlistą musicalu dostępną na Spotify i YouTube.

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Żółty żonkil

Dzisiejsze słowo na weekend poświęcam, ze zrozumiałych względów, rocznicy wybuchu powstani…