I. Minister może wycinać co chce na terenach będących własnością wszystkich Polaków.
II. Ale ty na jego terenie nie możesz.
III. Nie będziesz włamywał się do posiadłości ministra ani żadnego innego ważnego polityka.
IV. Nawet jeśli w oświadczeniu majątkowym utrzymuje, że to nie posiadłość i nie willa, tylko stodoła. I wcale nie kupił działki za 6 koła od parafii w Tucznie.
V. Za każdym razem jak minister zastrzeli 500 bażantów, jeden Polak dostanie 500 plus. Złotówka za bażanta.
VI. Minister „zawsze płaci za polowania, w których uczestniczy”, więc morda w kubeł.
VII. Ukradli mi kolekcję poroża wartą 14 tysięcy! Łapaj złodzieja!
VIII. A nie, czekaj. Nie wpisałem jej w oświadczeniu majątkowym.
IX. A jednak łapaj złodzieja. Prokurator był tak miły, że wyliczył wartość każdego rogu osobno. Dzięki, chłopcy!
X. Wycięli to wycięli, na ch… drążyć temat? Zaraz, moje świerczki za stodołą wycięli?!
Didaskalia:
Szanowny Panie Ministrze! Ponieważ ostatnio przeżywa Pan trudne chwile, podpowiadam, jak odzyskać dobry nastrój: zgodnie z Pańską logiką kompensacyjną, wystarczy przecież wyrównać liczbę wyciętych i zasadzonych drzew. Niech Pan posadzi na czyjejś działce 33 świerczki, wyjdzie na zero. A teren po wycince można ogrodzić ekranem, nikt nie zobaczy. Potem zaprosić kolegę, żeby zaśpiewał za 55 tysięcy. Muzyka łagodzi obyczaje.
Poza tym w trudnych momentach na pewno będą przy Panu przyjaciele i wyborcy. Gdy kryzys minie, należy im podziękować – najlepiej płatnym ogłoszeniem w „Gazecie Polskiej”. Może Prezes Pana nie rozumie, ale naprawdę nie ma się czym przejmować, on jest skrzywiony przez te wszystkie koty.
Przede wszystkim niech Pan nie traci ducha. Jest Pan wciąż jednym z najwybitniejszych kontynuatorów myśli wielkiego nowożytnego filozofa – Kalego.