Odwołany prezes Wojciech Jasiński nie ma powodów do narzekań, choć na stanowisku zastąpi go nowy ulubieniec dobrej zmiany, Daniel Obajtek. Na pocieszenie po utracie stołka były prezes może dostać 190 tys. zł – i drugie tyle w związku z zakazem konkurencji.
Biorąc górną wartość widełek zarobków prezesa według uchwały nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy PKN Orlen z 24 stycznia 2017 r., wychodzi, że jego maksymalna odprawa wynosi trzy razy po 63 tys. zł (równowartość kwartalnego wynagrodzenia). Czyli właśnie koło 190 tys. zł. Drugie tyle ustawowo wynosi rekompensata za brak możliwości podjęcia pracy w tej samej branży przez 6 miesięcy (za tvn24 BiS: „jej wysokość nie może przekraczać 50 proc. stałego wynagrodzenia. W związku z tym Jasiński może otrzymać dodatkowo od 88,5 do 190 tysiąca złotych”).
Z drugiej strony widełek – najniższa możliwa odprawa wynieść może („ledwo”) 90 tys.
Spółka będzie musiała w końcu tę informację upublicznić, ale dopiero w raporcie rocznym za 2017. Według prawa publikacja takiego raportu musi się odbyć nie później niż 80 dni od zakończenia całego roku obrotowego.
PiS głośno krzyczało o zrobieniu porządków w Spółkach Skarbu Państwa. Gromy posypały się na poprzedników i ich bajońskie odprawy. Ale to było dawno, politycy dobrej zmiany zapewne zdążyli już zapomnieć.
Jasiński był bardzo chwalony przez ekipę Beaty Szydło. Była premier słodziła mu jeszcze dwa dni temu w TVN24: – Wyniki Orlenu pod kierownictwem prezesa Jasińskiego są imponujące. Udowodnił, że dobre zarządzanie spółką przynosi dobre efekty.
Tymczasem Business Insider podaje, że odwołany prezes razem z otrzymywanymi premiami mógł zarobić od 4 do 5 mln zł w paliwowym gigancie. Teraz czas dać zarobić Danielowi Obajtkowi.