Naczelną lustratorką Ukrainy została – na razie tymczasowo – 23-letnia absolwentka prawa na Akademii Ostrogskiej. Czy na pewno tego chcieli uczestnicy Majdanu, domagając się gruntownego przeglądu skorumpowanej administracji publicznej?

Anna Kałynczuk / fot. https://www.facebook.com/profile.php?id=100003506458644&fref=ts
Anna Kałynczuk / fot. https://www.facebook.com/profile.php?id=100003506458644&fref=ts

Ze stanowiska dyrektora departamentu ds. lustracji w strukturach ukraińskiego Ministerstwa Sprawiedliwości odeszła dzisiaj, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Tatiana Kozaczenko. RIA Novosti cytuje słowa ministra Pawła Petrenki, który stwierdził, że jej następczynią zostanie dotychczasowa bliska współpracownica Anna Kałynczuk, gdyż właśnie ją rekomendował kolektyw pracowników departamentu. Kałynczuk na razie będzie p.o. dyrektor departamentu, gdyż na to stanowisko musi odbyć się otwarty konkurs. Ma jednak największe szanse na odniesienie w nim sukcesu.

Departament lustracji zajmuje się oceną działalności pracowników ukraińskiej administracji publiczne. Do tej pory za „niewłaściwą działalność” i związek z ekipą obalonego wskutek wydarzeń na Majdanie Wiktora Janukowycza na mocy jego decyzji z pracy musiało odejść przynajmniej 900 osób. Teraz takie decyzje oddane zostały w ręce 23-letniej absolwentki prawa na Akademii Ostrogskiej, której doświadczenie zawodowe sprowadza się do pracy w zespole adwokackim i dwuletniego wykonywania obowiązków asystentki Tatiany Kozaczenko. Która zresztą na Facebooku gorąco zachęca do tego, by uwierzyć w kompetencje Kałynczuk, dodatkowo zaś publikuje zdjęcie całego zespołu pracowników departamentu. Widzimy na nim młode dziewczęta i chłopców w wieku podobnym do nowej p.o. dyrektora.

Kozaczenko, która przed Majdanem praktykowała jako adwokat, sama zapowiadała, że przepracuje w administracji państwowej nie więcej, niż dwa lata. Jej działalność też nie obyła się bez kontrowersji – w 2015 r. w jej mieszkaniu przeprowadzono przeszukanie w związku z podejrzeniem o podrobienie dokumentów. Kałynczuk na razie nie była bohaterką podobnych skandali, ale wszystko przed nią. Trudno bowiem, zwłaszcza w ukraińskich realiach, traktować 23-latkę jako samodzielnego polityka czy osobę przygotowaną do tak poważnych zadań, jakie teraz znalazły się w jej kompetencjach. Narzuca się raczej myśl, że marionetka jednego z oligarchów dostała pracę, by kontynuować pozbywanie się osób związanych z oligarchą konkurencyjnym.

Kałynczuk to nie pierwsza „młoda zdolna” w ukraińskiej administracji. Dosłownie kilka dni temu skandal nad Dnieprem wywołała nominacja 24-letniej Anastasiji Diejewej na wiceministra spraw wewnętrznych. Według oficjalnego CV młoda „polityk” miała ośmioletni staż pracy w administracji publicznej. Nieoficjalnie była bohaterką rozbieranych sesji zdjęciowych, których efekty nadal krążą po sieci.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…