Kardiolog i specjalista od chorób wewnętrznych pełnił weekendowy dyżur w Pleszewskim Centrum Medycznym. Nie był na etacie, przyjeżdżał na dyżury od piątku do niedzieli. Czy stał się kolejną już ofiarą dramatycznych braków kadrowych?
Wiadomo, że 39-letni specjalista z Łodzi przyjmował w poradniach oraz klinikach w całym województwie łódzkim, m.in. w Łodzi, Bełchatowie, Zgierzu i Łęczycy. Swój ostatni dyżur w Pleszewskim Centrum Medycznym miał zakończyć w niedzielę 24 lutego o 8.00 rano. Ale po wyważeniu zamkniętych drzwi do jego gabinetu okazało się, że mężczyzna nie żyje. Policja wykluczyła udział osób trzecich. Sprawą śmierci lekarza zajęła się prokuratura oraz Państwowa Inspekcja Pracy. Szpital nie chce komentować tragicznych wydarzeń. Wiadomo, że lekarz przebywał na dyżurze non stop od piątku od godziny 16.00.
Śmierć kardiologa. Pełnił 40-godzinny dyżurhttps://t.co/PvjsNzj4Qm
— Wirtualna Polska (@wirtualnapolska) 25 lutego 2019
Nie jest to jedyny taki przypadek. W sierpniu 2017 w Niepołomicach pod Krakowem zasłabła 28-letnia lekarka rezydentka. Zmarła pomimo reanimacji, wcześniej skarżyła się na przemęczenie. „Niedokrwienna martwica mięśnia sercowego” – taką przyczynę śmierci ustalono po wykonaniu sekcji zwłok. W samym woj. łódzkim w ciągu czterech ostatnich lat zmarło z przepracowania dwóch chirurgów, zgony lekarzy zdarzały się też w Centralnym Szpitalu Klinicznym i w szpitalu w Pabianicach. W 2011 roku zmarł anestezjolog z Głubczyc, rekordzista – pracował piąty dyżur z rzędu. W 2016 44-letnia anestezjolog zmarła z kolei po 4 dniach pracy bez przerwy w szpitalu w Białogardzie.
W 2013 roku Naczelna Izba Lekarska badała problem wypalenia zawodowego. Już wtedy ustalono, że problem dotyczy około 40 procent lekarzy, dziś może sięgać nawet połowy medyków.
[patronite[