Usługi ginekologiczno-położnicze dla mieszkanek polskiej wsi to niedostępny luksus. Informacje przedstawione przez Najwyższą Izbę Kontroli pokazują zarówno dysfunkcje obecnego – skomercjonalizowanego systemu publicznych usług zdrowotnych, jak również ogólną bezradność państwa w likwidacji nierówności regionalnych.
Według przepisów regulujących funkcjonowania publicznej służby zdrowia, opieka okołoporodowa ma jasno wyznaczone standardy. Bez względu na miejsce zamieszkania każda obywatelka RP ma prawo do korzystania z takich usług, a NFZ ma obowiązek je zapewnić. Na papierze wszystko wygląda pięknie, gorzej z realiami.
„Kobiety zamieszkałe na wsi mają utrudniony dostęp do ambulatoryjnych świadczeń ginekologiczno-położniczych finansowanych ze środków publicznych” – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli, zaznaczając, że skutkiem takiej sytuacji jest wyższa śmiertelność noworodków na tych terenach.
Sytuacja dotyczy każdego z ośmiu skontrolowanych województw. Na terytorium każdego z nich mieszkanki wsi nie mają dostępu do pełnego wachlarza ambulatoryjnych świadczeń ginekologiczno-położniczych finansowanych ze środków publicznych. Mimo, że na prowincji mieszka 40 proc. Polek i taki sam odsetek noworodków.
Skutki są opłakane. Jak wykazuje raport NIK, w 2016 roku odnotowano największy wskaźnik zgonów okołoporodowych – 33,64/100 tys. urodzeń w woj. opolskim. Niewiele lepiej, bo 23,28/100 tys. urodzeń było w woj. podlaskim. Zdecydowanie lepiej w tym zakresie przedstawiała się sytuacja w województwach o większej liczbie poradni. W woj. podkarpackim relacja ta wynosiła bowiem 5,41 na 100 tys. urodzeń, a w woj. wielkopolskim 3,36 na 100 tys. urodzeń.
Na czym polega problem? Poradni jest zbyt mało oraz pracuje w nich personel w okrojonym składzie. W województwach: podlaskim i lubelskim na jedną poradnię ginekologiczną na wsi przypada nawet 27 tys. kobiet. Odnotowano przypadki miejscowości, z których do najbliższej poradni trzeba było dojechać 50 km.
Dlaczego takich miejsc jest tak mało? Zdaniem NIK ich liczbę można łatwo zwiększyć, ogłaszając konkursy na prowadzenie takich usług, które mogłoby być dla świadczeniodawców impulsem do ubiegania się o kontrakt z NFZ lub do tworzenia nowych poradni w celu udzielania świadczeń na podstawie umowy z NFZ. NiK podaje, że uzupełnieniem dostępności do świadczeń ginekologiczno-położniczych mogą być gabinety położnych, które prowadzą działalność w ramach podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Jednak w województwie podlaskim, będącym województwem z najmniejszą liczbą poradni położniczo-ginekologicznych w gminach wiejskich, żaden podmiot leczniczy nie podpisał z NFZ (do końca 2017 roku), umowy na opiekę położnej nad kobietą ciężarną.
Do nielicznych jednostek ustawiają się długi kolejki. Zakres zabiegów jest okrojony. w 17 skontrolowanych podmiotach leczniczych (63 proc.), zgodnie z umowami z NFZ, świadczeń ginekologiczno-położniczych udzielano tylko przez 10 do 13 godzin tygodniowo. W trzech podmiotach (spośród 27 objętych kontrolą) zlecano wykonanie części świadczeń (USG i KTG) u podwykonawców zlokalizowanych w znacznej odległości od poradni. W przypadku kobiet w ciąży pokonywanie znacznych odległości w celu wykonywania podstawowych badań jest szczególnie uciążliwe.
W 19 poradniach (70,4 proc. skontrolowanych) żadnej pacjentce nie wykonano kompletu świadczeń, a w trzech kolejnych brak było dowodów potwierdzających ich wykonanie. Według wyjaśnień lekarzy, wynikało to z przeoczenia lub nadmiaru zalecanych świadczeń w stosunku do potrzeb wynikających z przebiegu ciąży. – Pakiet zalecanych standardami opieki okołoporodowej świadczeń jest niezbędnym minimum, które powinno być wykonane podczas ciąży i nie odbiega on od rekomendowanych w innych krajach europejskich – podkreśla NIK w komentarzu do raportu.
Co sugeruje Najwyższa Izba Kontroli? Sytuacja wymaga natychmastowego działania. NIK zaleca wprowadzenie szczegółowych wymagań jakim powinny odpowiadać pomieszczenia i urządzenia podmiotu wykonującego działalność leczniczą, uregulowań gwarantujących zapewnienie pacjentkom prawa do intymności i godności w gabinetach badań. Izba wskazuje także na konieczność doprowadzenia przy udziale Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, do ustalenia taryfy za świadczenia położniczo-ginekologiczne adekwatnej do ich zakresu przewidzianego w standardach opieki okołoporodowej.