Stany Zjednoczone zamknęły program popierania i szkolenia syryjskiej opozycji. Kosztował mnóstwo pieniędzy i nie przyniósł żadnych oczekiwanych rezultatów.

www.flickr.com/photos/kurdishstruggle/
www.flickr.com/photos/kurdishstruggle/

Program zakładał wyszkolenie w ciągu roku 5 tysięcy bojowników, którzy mieli walczyć z wojskami al-Asada i Państwa Islamskiego. Amerykańska administracja przeznaczyła na ten cel 500 milionów dolarów i skierowała do Syrii 50 instruktorów wojsk specjalnych. Pracowano przede wszystkim z pojedynczymi dowódcami poszczególnych ugrupowań zbrojnych. Wysłani instruktorzy byli obecni w niektórych oddziałach na pierwszej linii frontu.

Program budził zastrzeżenia nawet u przedstawicieli „jastrzębi”. Senator John McCain we wrześniu 2015 r. określał go jako „oderwany od rzeczywistości”.

RIA Nowosti, powołując się na amerykański wpływowy dwumiesięcznik Foreign Policy informuje, że program od samego początku napotykał ogromne trudności. Największym problemem była powszechna dezercja kandydatów  do grup zbrojnych o charakterze terrorystycznym, w tym tych, z którymi amerykańscy podopieczni mieli walczyć. Doszło do tego, że Amerykanie mogli mówić o garstce bojowników, przeszkolonych i gotowych do działań bojowych. Mówił o tym generał Lloyd Austin, szef połączonych sztabów Sił Zbrojnych USA na czwartkowym przesłuchaniu przez komisją Senatu USA. Cristine Wormuth, podsekretarz stanu w Departamencie Obrony USA, stwierdziła, że cały program objął 100-120 osób.

Niepowodzenia nie zraziły jednak Amerykanów. Program został zastąpiony nowym, którego założenia nie są dokładnie znane.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…