Praca bez zapłaty, bicie, przetrzymywanie wbrew woli, a nawet zmuszanie do sprzedaży krwi i organów – ogromna większość osób, próbujących się dostać do Europy, jest sprowadzana do roli niewolników. To wyniki szeroko zakrojonego badania, przeprowadzonego przez agencję ONZ.
Wyniki badań, przeprowadzonych przez Międzynarodową Organizację ds. Migracji (IOM, agencja ONZ) na ponad 9 tys. migrantów, są porażające. Połowa z nich (49 proc.) była przetrzymywana wbrew swojej woli – często dla okupu, który musiał opłacić członek ich rodziny. Połowa była zmuszana do pracy niewolniczej, „pracodawca” często codziennie groził im bronią – tylko w ten sposób migranci mogli „zarobić” na miejsce na dziurawym kutrze albo po prostu na wolność swoją czy bliskich. Aż 6 proc. respondentów była w niewoli zmuszana do oddawania krwi bądź organów, którymi opłacano podróż. Nieznane są rozmiary przemocy seksualnej – w ankiecie nie było pytań o zmuszanie do prostytucji czy gwałty. Do ogromnej większości opisanych przestępstw dochodziło w Libii, która od czasu zamknięcia drogi Turcja-Grecja stała się najbardziej popularnym i jednocześnie koszmarnie niebezpiecznym punktem tranzytowym dla uciekinierów przed wojną, terroryzmem i nędzą.
Jak się okazuje, trasa Turcja-Grecja była dla migrantów znacznie bezpieczniejsza – tam ze skrajnym wyzyskiem i pracą przymusową spotkało się 14 proc. z nich, większość jeszcze w Turcji. 6 proc. było przetrzymywanych wbrew swojej woli, a 7 proc. pracowało bez zapłaty, z czego ponad połowa wbrew swojej woli. Przypadki przymusowego oddawania krwi czy organów zdarzały się incydentalnie zarówno w Turcji, jak i na „bałkańskim szlaku”, czyli w Grecji, Macedonii i Serbii. Jednak przypadki takie zdarzały się znacznie rzadziej – z badania wynika, że im dłuższa podróż, tym bardziej prawdopodobne jest, że ktoś będzie chciał wykorzystać krzywdę uchodźców – ci, którym droga zajęła ponad sześć miesięcy byli trzykrotnie bardziej narażeni na niewolnictwo i przemoc. Przerażające statystyki to więc bezpośredni skutek umowy, zawartej pomiędzy Turcją a Unią Europejską – zablokowanie tej trasy doprowadziło do znacznego wydłużenia się szlaku do Europy.
– Z badania wynika, że sieci przemytników migrantów stają się z jednej strony coraz bardziej brutalne, z drugiej – coraz skuteczniejsze w wyzyskiwaniu i czerpaniu zysków z trudnej sytuacji uchodźców – mówi Simona Moscarelli, ekspertka IOM. – Wciąż bardzo mało wiemy o skali tego procederu i o tym, jak wiele pieniędzy zarabia się na nieszczęściu i przymusowej pracy osób uciekających przed wojną i ubóstwem – tłumaczy.