Pracownice szpitala żądają podwyżek. Zarząd placówki nie chce z nimi rozmawiać. Zwolniono zarząd związku koordynującego akcję strajkową. Represje mają poparcie lokalnych władz.
Pielęgniarki z Wyszkowa walczą o wyższe płace. Oczekują, że zwiększenie funduszy z NFZ, które nastąpiło w 2014 roku przełoży się na lepsze zarobki. Uważają, że podwyżka stałej pensji w wysokości 444 zł oraz jednorazowa wypłata 2,8 tys. zł leży w zasięgu finansowych możliwości lecznicy. Kierownictwo nie ma jednak zamiaru dzielić się pieniędzmi z załogą. Podobno szpital nie dysponuje środkami na podwyżki. Władze samorządowe odmawiają również uznania strajku za legalny, gdyż podobno strona związkowa nie podpisała protokołu rozbieżności i nie przeprowadziła zgodnie z procedurami procesu mediacyjnego.
Dyrekcja posunęła się również do represji wobec zbuntowanej załogi. 11 czerwca. 4 dni przed rozpoczęciem strajku, wyznaczone do rozmów pracownice zostały zwolnione i według władz nie są już uprawnione do reprezentowania załogi. – Według prawa te osoby nie są pracownikami szpitala. Czekamy na wyłonienie nowych przedstawicieli – twierdzi wicedyrektor placówki Agnieszka Ogonowska. W uzasadnieniu czytamy, że osoby dopuściły się „narażenia zdrowia i życia pacjentów szpitala”. Pozostałe pielęgniarki stoją jednak murem za koleżankami i do listy postulatów dopisały niezwłoczne przywrócenie bezprawnie wyrzuconych członkiń związku. Nie kryją oburzenia – Pierwszy raz słyszałam o zwolnieniu za strajk, który się jeszcze nie odbył. A o tym, czy strajk jest legalny, zdecyduje sąd – zapowiada Jadwiga Pyt z miejscowej komisji Związku Zawodowego Pielęgniarek Anestezjologicznych.
Łącznie w odmowie pracy bierze udział ponad 100 pielęgniarek. Liczba ta jednak stale rośnie. Protest polega na przerwaniu wykonywania obowiązków, jednak w przypadkach zagrożenia życia lub poważnego zagrożenia zdrowia pracownice zobowiązały się do udzielania pomocy.
Pierwsze napięcia na linii dyrekcja – załoga szpitala pojawiły się w lipcu 2012 roku, kiedy wprowadzony został nowy regulamin wynagradzania. Wówczas w życie weszły bardzo niekorzystne dla załogi zapisy, które obniżały dodatki za pracę nocą oraz w dni świąteczne. Sprawa trafiła do sądu pracy. W ramach sporu zbiorowego rozstrzygnie się ok. 80 przypadków.
Po stronie zarządu stanął starosta powiatu wyszkowskiego Bogdan Pągowski. Według niego placówka jest znakomicie zarządzana, a represje wobec członkiń związku – w pełni uzasadnione. Zapowiada jednak, że jeśli sąd orzeknie, iż wyrzucenie z pracy pielęgniarek było niezgodne z prawem, jest gotów odwołać ze stanowiska dyrektorkę szpitala Cecylię Domżałę.
Według najnowszych informacji liczba zwolnionych z pracy za samą zapowiedź poparcia strajku, przez ostatnie dni zwiększyła się z 25 do 32. Ze szpitala musiał odejść cały zarząd związku.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Placówką zarządza odpowiednio do tego powołany pion . Grupa pracownicza dezorganizująca pracę całej jednostki narażając jednocześnie życie i zdrowie pacjentów na niebezpieczeństwo opuszczająca stanowiska pracy w godzinach pracy czyli łamiąca warunki umowy o pracę którą podpisywała w świadoma warunków tej pracy i swoich obowiązków postępuje w sposób nazywany niesubordynacją. Organ zarządzający ma prawo wyciągnąć z tego konsekwencje .