20 tysięcy złotych na PAH i przeprosin na okładce tygodnika oczekują od „Gazety Polskiej” fotoreporterzy, których zdjęcia zostały wykorzystane do propagandowej okładki, jaką opatrzony został numer „GP” z 26 lipca 2017 roku. W Gdańsku odbyło się pierwsze posiedzenie sądu w tej sprawie.
Adwokat reprezentujący nieobecnego na rozprawie naczelnego „GP” Tomasza Sakiewicza wniósł o oddalenie powództwa. Strona pozwana uważa, że przeprosiny, które ukazały się już na stronie tygodnika są wystarczającą formą zadośćuczynienia. Taki wariant jest jednak mało prawdopodobny. Obie strony być może zawrą ugodę, w ramach której przeprosiny zostaną opublikowane w papierowej wersji GP.
Chodzi o sprawę okładki, nawiązującej swoją treścią do przedwojennych paszkwili antysemickich. Na wydaniu „GP” z 26.07.2017 widzieliśmy wyciętych z trzech różnych fotografii Irakijczyków i Afgańczyków, a pomiędzy nimi położonego na noszach mężczyznę. Tytuł nie pozostawiał wątpliwości: „Uchodźcy przynieśli śmiertelne choroby”.
W taki sposób „Gazeta Polska” informowała czytelników o rzekomym zagrożeniu epidemiologicznym, jakie miało się pojawić w krajach UE po dwóch latach kryzysu migracyjnego. Grzegorz Wierzchowski, autor publikacji, powołując się na raport Robert Koch Institute wysunął tezę, że wzrost zachorowalności na niektóre choroby zakaźne jest efektem przybycia do RFN miliona osób z krajów Afryki i Bliskiego Wschodu. W rzeczywistości efekt ten był wywołany wzrastającą liczbą odmów szczepień przez rodziców otumanionych antyszczepionkową propagandą. Identyczny trend miał w tym czasie miejsce m.in. w Polsce.
Redaktorom z „GP” wystarczyło to jednak, aby z tak fatalnie opracowanego tematu uczynić sensacyjną okładkę. Wykorzystano do niej zdjęcia Rafała Wojczala oraz Wojciecha Wilczyńskiego. Dwie fotografie Wojczala zostały wykonane w 2016 roku w obozie dla uchodźców wewnętrznych Al-Chazir kilkadziesiąt kilometrów od Mosulu. Zdjęcie Wilczyńskiego pochodzi z miejsca niesienia pomocy humanitarnej w Afganistanie w roku 2007. Obaj fotografowie byli wstrząśnięci przerobieniem ich efektu pracy w tak haniebnym celu, dlatego zdecydowali się pójść do sądu. Co ważne, bohaterowie ich ujęć nie byli nawet uchodźcami przybywającymi do Europy.
Wojczal i Wilczyński mówią wprost: to „obrzydliwa manipulacja” zastosowana w celu wywołania nienawiści w stosunku do uchodźców. Nie wystarczają im przeprosiny opublikowane 31 października na stronie „GP”. Argumentują, że ich prawa autorskie naruszone zostały okładką i tam właśnie powinny zostać zamieszczone przeprosiny.
– Sfotografowani ludzie po prostu uciekali przed wojną do najbliższego możliwego schronienia. Mi jako fotografowi ci ludzie zaufali, pozwolili opowiedzieć swoją historię. Sposób, w jaki wykorzystała ich wizerunek „Gazeta Polska”, jest niezgodny z intencją, jaką miałem podczas wykonywania tych zdjęć. Tego typu sytuacje podważają sens tego, czym się zajmuję – mówił na rozprawie Rafał Wojczal.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
U nas – szajbnięci antyszczepionkowcy, u nich – zwyczajny brak szczepionek. Skutek jest identyczny.
Czyżby ci wszyscy uchodźcy byli wyszczepieni w stopniu jaki obowiązuje w UE?
Czy jednak nie?
Czy aby przypadkiem nie są mniej odporni na niektóre choroby występujące w Europie od rdzennych Europejczyków?
Czy nie są nosicielami chorób pasożytniczych które w Afryce występują endemicznie?
Nie powiecie mi chyba że ludzi których wpuszczono do Europy na żywioł, nie sprawdzając i nie żądając od nich jakichkolwiek dokumentów KTOKOLWIEK PRZEBADAŁ POD TYM KĄTEM!
Wpuszczano jak leci wszystkich i uchodźcy rozłazili się bez jakiejkolwiek kontroli gdzie chcieli.
Teza GP z tych właśnie powodów – znajduje dość solidne podstawy. Drugim elementem są decyzje rządów (podejmowane po cichu) aby wszystkie skargi na drobne przestępstwa uchodźców załatwiać bez wszczynania postępowań karnych…
W środkowych Włoszech samotna kobieta nie może wyjść do sklepu bez narażania się na chamskie zaczepki czy próby obmacywania przez beżowych młodzieńców kręcących się stadami po ulicach.
A opowiada mi o tym nie pierwsza polka która wyszła za Włocha… W ciągu dwóch lat sytuacja zmieniła się diametralnie.
Nie dziwcie się panowie redaktorzy, że nacjonalizm odżywa w wielu państwach. Jeżeli nie będzie ostrej i zdecydowanej reakcji władz do łask wrócą grupy towarzyskie o swojskich nazwach mafia i camorra które szybko zrobią porządek z głodnymi erotycznych wrażeń przybyszami.
Jednak chyba nie o to chodzi Europie?